fot. overyourhead.co.uk
"Soft" Zorbing
|
"Soft" Zorbing |
Tor przeszkód i uciech
Kombinacji przejażdżek jest wiele: oprócz turlania się po pagórkach można także spływać rzeką, być „zrzucanym” ze specjalnej rampy, brać udział w torze przeszkód (wtedy jedna osoba z zewnątrz kieruje kulą, zaś ta w środku chodząc, nadaje jej siłę rozpędu), albo zwyczajnie przejechać się po parku slalomem wraz z osobą towarzyszącą (czy raczej pchającą). Zorbonauta, bo tak się nazywa człowiek poruszający się w zorbie, może być przypięty w środku specjalną uprzężą, która utrzymuje go w wygodnej pozycji, ale też może się obejść bez pasów – zależy, jak bardzo ekstremalną drogę przejażdżki wybierze. Zastrzeżenie jest tylko jedno: brak problemów z ciśnieniem i zdrowy kręgosłup – czasem wstrząsy są silniejsze i wytrzymałość fizyczna przydaje się nawet w tak dobrze zamortyzowanej kuli jak zorb.
Integracja, sport i zabawa
Zorbing to świetna alternatywa na krótkie wypady, szczególnie na weekendy, kiedy nie wiemy, co ze sobą zrobić, a mamy chwilę wolnego czasu. Ten rodzaj rekreacji sprawdza się szczególnie wśród firm, które serwują swym pracownikom właśnie imprezy integracyjne, łącząc je z piknikiem lub innymi atrakcjami (także paintballem). Ludzie uczą się podczas zorbingu przede wszystkim zaufania i współpracy – w końcu kulą, którą ktoś napędza swoim ciałem, trzeba pokierować, dlatego do zabawy potrzebne są dwie osoby. Jak każda gra zespołowa zorbing to świetny sposób na poznanie drugiego człowieka, ale też (a może przede wszystkim) własnych możliwości, ograniczeń i blokad – zarówno psychicznych, jak i fizycznych, które dzięki zorbowi można przezwyciężyć w bezstresowy sposób.
Magdalena Mania