Na te miłe chwile odpoczynku z domieszką lekkiej ekstrawagancji polecam kilkudniowy wyjazd do Port Grimaud – zwanej również francuską Wenecją. Ta malownicza wioska na lagunie znajduje się nad brzegiem Morza Śródziemnego, sąsiadująca z modną stolicą Prowansji - St. Tropez.
Późne popołudnie to najlepszy czas na spacer po typowo prowansalskim starym miasteczku oraz malowniczym porcie. Gdy zbliża się zmierzch swój koncert rozpoczynają cykady. Towarzysza nam podczas kolacji w typowo francuskim stylu. Do każdego tarasu, gdyż temperatura pozwala na biesiadowanie na świeżym powietrzu, przybijają mniejsze i większe łódki. Zaczynają się rozmowy, dyskusje przy prawdziwym czerwonym winie, a przede wszystkim przy różowym, który jest marka tego regionu. Oczywiście na wstęp do francuskiej kuchni śródziemnomorskiej zapraszają świeże ostrygi, które codziennie rano można dostać na targu rybnym. Oprócz nich mieszkańcy tego regionu polecają homary i langusty, naturalne afrodyzjaki na prawdziwy francuski wieczór.
Jednak nie tylko kuchnia przyciąga rzesze wysublimowanych turystów do tego malowniczego miejsca. Spokój, szum morza oraz typowo żeglarski styl życia to magnesy, które gwarantują wspaniały wypoczynek nie tylko wiosną, ale także w okresie letnim. Jednak wtedy temperatury są bardzo wysokie.
Z Grimaud można wybrać się na wycieczkę m.in. do pobliskiego Saint-Tropez, do Saint-Maxime czy do dwóch niezwykle malowniczych miasteczek Gassin i Ramatuelle. Droga do nich jest kręta i stroma. Mimo tego krajobraz jest przepiękny. Wjeżdżając na samą górę do miejscowości Ramatuelle nie sposób ominąć wzrokiem widoków z lazurową wodą w tle. Błękitne morze, po którym powoli poruszają się białe jachty, to uczta dla naszych doznań. Kolacja w małej restauracyjce z pewnością będzie zwieńczeniem udanej wyprawy do perełki francuskiej Prowansji.
Agnieszka Pyrzanowska