Spacer cmentarną aleją…

Mam ochotę na spacer. Może do parku? Nie, tam w weekendy tłumy spacerowiczów. Nad jeziorem będzie już za zimno. Na zwiedzanie renesansowych budynków także nie mam chęci. Może więc… odwiedzić cmentarz?
/ 03.11.2008 22:13
Mam ochotę na spacer. Może do parku? Nie, tam w weekendy tłumy spacerowiczów. Nad jeziorem będzie już za zimno. Na zwiedzanie renesansowych budynków także nie mam chęci. Może więc… odwiedzić cmentarz?

Lubię dawne nekropolie. Są cmentarze, które doceniłam ze względu na bogactwo perełek architektonicznych. Inne odwiedzam, ponieważ podoba mi się atmosfera, jaka roztacza się nad mogiłami. Do dziś nie rozumiem, dlaczego potrzebowałam dwudziestu lat, by odwiedzić kirchol żydowski, koło którego przechodziłam średnio przynajmniej dwa razy dziennie. Także Stary Cmentarz w Tarnowie, moim rodzinnym mieście, późno odkryłam – minęło wiele lat, zanim po raz pierwszy przekroczyłam bramę tego cmentarza, który dziś odwiedzam przy każdej okazji (i bez okazji!).

Idąc cmentarną aleją, donikąd się nie śpieszę. Spaceruję pomału, raz za razem zatrzymując się przy nagrobku, który z jakichś względów zwróci na siebie moją uwagę. Jako że nie lubię przepychania się, głośnych rozmów i biegających między mogiłami dzieci, jestem jedną z nielicznych osób, która rzadko odwiedza groby 1 listopada. Wolę klimat nekropolii na co dzień, nie od święta: pojedyncze, gdzieniegdzie palące się znicze, ludzi, którzy pojawiają się na cmentarzu nie dlatego, że wypada, ale dlatego, że mają ochotę na moment przystanąć, spokój, jaki nadaje miejscu podniosły klimat, zadumę…
Spacer cmentarną aleją…
Stary Cmentarz w Tarnowie

Inaczej cmentarz wygląda za dnia, inaczej w nocy – najpiękniejszy jest jednak w porannej mgle, która osnuwa nagrobki aurą tajemniczości. Zawsze jednak, bez względu na porę roku, ma jakiś urok. Który cmentarz wybrać na weekendowy spacer? Najlepiej zacząć od tych najbliżej domu. Potem warto odwiedzić którąś ze znanych nekropolii. Kiedy już docenimy urok cmentarzy, każdy mur okalający nagrobki będzie dla nas kuszącym zaproszeniem do świata tych, którzy choć odeszli, wciąż żyją w naszej pamięci.

Nie wiem, ile cmentarzy do tej pory odwiedziłam. Na niektóre wracam, kiedy tylko jestem w pobliżu – inne odwiedzam, wszak skoro już jestem blisko, szkoda nie wejść, nie zobaczyć, choćby okiem nie rzucić…
Spacer cmentarną aleją…
Cmentarz w Klukach (woj. pomorskie)

Który wybrać? O którym coś więcej napisać? Każdy z cmentarzy na jakim byłam (lub jaki mam nadzieję w przyszłości odwiedzić) to temat na osobny artykuł. Najbardziej lubię kirkuty żydowskie – porośnięte paprociami groby dodają miejscu urokliwego klimatu, a mało znane u nas tradycje i obyczaje żydowskie intrygują. Polecam w szczególności wizytę na cmentarzu żydowskim w Katowicach. Z dwóch powodów. Miejsce to ma niepowtarzalny klimat, a poza tym w godzinach otwarcia (8.00-17.00 za wyjątkiem sobót i świąt żydowskich) jest na cmentarzu osoba, która bardzo chętnie po kircholu nas oprowadzi i odpowie na nasze pytania (wykaz cmentarzy żydowskich oraz bogatą galerię zdjęć możemy znaleźć między innymi na stronie: kirkuty.xip.pl). W niektórych miastach są też organizowane tzw. „spacerki po cmentarzu”, kiedy to historyk opowiada o najciekawszych nagrobkach oraz związanych z nimi legendami i historiami. Cmentarze, mimo powszechnej opinii, wcale nie są miejscami posępnymi czy nudnymi – wystarczy wybrać się na spacer, a być może i my dostrzeżemy urok z odkrywania sekretów przeszłości?
Spacer cmentarną aleją…
Żydowski kirkut w Katowicach (ul. Kozielska 16)

Kiedy zaś poznamy nekropolie znajdujące się w naszej okolicy, zapragniemy ruszyć gdzieś dalej – nie powinno wtedy zabraknąć na naszej „mapce” kilku znanych miejsc:

Cmentarz Łyczakowski (Lwów, Ukraina) – jedna z najstarszych, istniejących do dziś, europejskich nekropolii. Spacerując alejkami mamy okazję nie tylko zobaczyć wiele zabytkowych nagrobków, ale także zapoznać się z interesującą historią Lwowa i jego mieszkańców. Miejsce wiecznego spoczynku osób zasłużonych dla kultury, oświaty, nauki, polityki i literatury do dziś budzi olbrzymie zainteresowanie wśród naszych rodaków. Wśród znanych nazwisk można bowiem dostrzec nagrobki cenionych Polaków, którzy urodzili się we Lwowie lub z tym miastem, w późniejszym etapie życia, się związali – tu pochowani zostali m.in. Artur Grottger, Maria Konopnicka, Gabriela Zapolska, Władysław Bełza oraz Walery Łoziński. Perły architektury, w dużej części mocno naznaczone upływającym czasem, przykuwają nasz wzrok i uwagę.

Cmentarz Obrońców Lwowa, zwany Cmentarzem Orląt Lwowskich – wydzielona część Cmentarza Łyczakowskiego, gdzie znajdują się mogiły uczestników obrony Lwowa i Małopolski Wschodniej (w większości młodych chłopców). Stojąc u wzgórza i patrząc na morze grobów trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno w tym miejscu było… wysypisko śmieci!

Cmentarz Père-Lachaise (Paryż, Francja) – dobrze mi znana ze zdjęć i książek nekropolia, której do tej pory niestety nie miałam okazji zobaczyć. Miejsce pochówku tak wielu wybitnych osób, iż ciężko byłoby wszystkich wymienić. Literaci i ludzie pióra, m.in. Oscar Wilde, Moliere, Honoré de Balzac i Marcel Proust, spoczęli obok kompozytorów, malarzy, arystokratów oraz ludzi kultury i sztuki, wśród których wspomnieć trzeba chociażby Fryderyka Chopina, Georges Bizeta, Eugène Delacroix, Édith Piaf i… „wiecznie żywego” Jima Morrisona, którego grób do dziś jest miejscem spotkania fanów grupy The Doors.
Warto jednak wiedzieć, że w Paryżu jest jeszcze jeden cmentarz Montmartre, gdzie znajdują się nagrobki Edgara Dagasa, Gustave’a Moreau, François Truffaut i wielu innych zasłużonych osób.

Cimitirul Vesel (Sapanta, Rumunia) – wesoły cmentarz z kolorowymi płaskorzeźbami i humorystycznymi epitafiami. Patrząc na barwne malowidła, przedstawiające jakąś scenę z życia zmarłego, wiemy od razu, czym nieboszczyk lubił się zajmować - kogoś widzimy na polowaniu, kogoś innego siedzącego z kumplami przy butelce wódki… tak jakby artysta próbował uchwycić mentalność i styl bycia mieszkańców Sapanty. Wesoły cmentarz to dziś nie tylko unikatowy zbiór dzieł sztuki ludowej, ale i turystyczna atrakcja regionu Maramuresz. Zachwyciłam się nim, kiedy sięgnęłam po „Rumunię” Michała Kruszona… więc Sapanta to dziś kolejne miejsce, które w najbliższych miesiącach planuję zobaczyć.

Ciekawych nekropolii jest tak wiele, że jedynie na koniec dodam jeszcze te, o których z jakichś względów wypada wspomnieć. Odwiedzając stolicę, warto znaleźć chwilę, by wybrać się na Cmentarz Powązkowski, podczas gdy w Krakowie nie sposób pominąć Cmentarza Rakowickiego. Kto czytał „Cień wiatru” Zafona, może zapragnąć odwiedzić cmentarz Montjuic w Barcelonie. Witkiewicz, Tetmajer, Chałubiński oraz Hasior spoczywają na Cmentarzu Zasłużonych na Pęksowym Brzyzku w Zakopanem. Cmentarz na Rossie w Wilnie to ważne miejsce w historii Polski. Narodowy Cmentarz w Arlington (Wirginia, USA) to znów najsłynniejsza wojskowa nekropolia amerykańska… i tak można by wymieniać i wymieniać bez końca.
Spacer cmentarną aleją…
Stary Cmentarz w Tarnowie

Nekropolie wielu osobom kojarzą się ze smutkiem i przemijaniem – dla mnie są pewnym łącznikiem z czasami, które wydają się odejść bezpowrotnie. Lubię cmentarze za ciszę i spokój. Za atmosferę minionych lat. Za zapach zapalonych świec. Także za piękno zaklęte w marmurze i kamieniu.

Każdy cmentarz to inna historia. Może więc warto czasem się wybrać na wędrówkę… w przeszłość?

Tekst i zdjęcia: Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA