Sięgający chmur pałac da Pena

Któż z nas nie śledził osiągnięć Walta Disney’a w dziedzinie animacji. „Królewna Śnieżka”, „Kopciuszek”, czy „Śpiąca królewna” sprawiały, że choć na chwilę można było przenieść się do baśniowej krainy, gdzie piękne księżczniki i odważni książęta mieszkali w malowniczo położonych pałacach. Bajka? Niekoniecznie.
/ 07.12.2010 06:42

Piękny, zapierający dech w piersiach, a nawet przywodzący na myśl animacje Disney'a. Oto Palacio da Pena - jeden z tysięcy powodów, dla których warto odwiedzić kraj odkrywców, słoneczną Portugalię.

Około 50 km od Lizbony znajduje się Sintra – niewielka miejscowość, która w XIX w. stała się pierwszym europejskim centrum stylu romantycznego w architekturze. Magię tego miasteczka wielokrotnie opiewał Lord Byron, który w 1809 roku w liście do swojego przyjaciela Francisa Hodgsona określił je mianem „najpiękniejszego na świecie”. Nieprzemijający urok tego miejsca sprawia, że z roku na rok Sintrę chce zobaczyć coraz większa liczba turystów z całego świata. Jakkolwiek spacer uliczkami Sintry jest bardzo przyjemny, zwłaszcza wieczorem, gdy powoli przerzedza się tłum zwiedzających, tym co działa na turystów jak magnes jest przede wszystkim możliwość ujrzenia jedynej w swoim rodzaju budowli, sięgającego chmur pałacu da Pena.

W XVI stuleciu w Serra de Sintra wybudowano klasztor Hieronimitów, który z czasem obrócił się w nic nieznaczące ruiny. W 1839 roku teren ten zakupił Ferdynand von Sachsen-Coburg-Gotha, który dzięki małżeństwu z królową Marią II, został władcą tego wspaniale rozwijającego się kraju. Niecały rok później rozpoczęła się budowa letniej rezydencji dla rodziny królewskiej.  Nadzór nad nią powierzono baronowi Wilhelmowi Ludwigowi von Eschwege. Pod jego okiem odważnie mieszano wszelkie znane wówczas style architektoczniczne, co doprowadziło do wzniesienia baśniowej rezydencji wraz z przylegającym do niej równie nieziemskim ogrodem, pełnym tropikalnych drzewek, wąskich, tajemniczych ścieżek, altanek i stawów. Życie w tak bajkowym otoczeniu zostało gwałtownie przerwane na skutek rewolucji, która wybuchła w 1910 roku i która miała na celu obalenie monarchii. Rodzina królewska musiała uciekać. Szczęście w nieszczęściu, Palacio da Pena położony jest na wzniesieniu, co utrudniało rabunek oraz niszczenie znajdujących się w nim dóbr. Dzięki temu wnętrza zachowały swój oryginalny wystrój, a my wraz z minięciem pseudomanuelińskiej, misternie zdobionej bramy wjazdowej możemy cofnąć się o cały wiek wstecz!!! Niesamowite uczucie, prawda?

Portugalia była państwem prowadzącym aktywną politykę kolonialną. Nie dziwi zatem różnorodna aranżacja wnętrz przy pomocy mebli, drobiazgów i akcesoriów sprowadzonych zarówno z Dalekiego Wschodu, Brazylii jak i Afryki. Pokonując wąskie korytarze możemy przyjrzeć się m.in. pokojom królowej, jadalni, kaplicy, łazienkom czy kuchni. Towarzyszą nam przy tym czasem zabawne, czasem wręcz groźnie łypiące stwory, przywodzące na myśl te, zdobiące zamek disneyowskiej Bestii. Każde kolejne pomieszczenie jeszcze bardziej intryguje, zachwyca, pobudza wyobraźnię, a im więcej się zobaczy, tym bardziej chce się pozostać tu na zawsze. W 1995 roku Palacio da Pena trafiło na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO.

Jako, że fotografowanie tych pełnych przepychu, iście królewskich wnętrz jest surowo zabronione, aby choć przez chwilę poczuć się częścią tego nasyconego magią świata, nie pozostaje nic innego, jak tylko spakować rzeczy i udać się na wycieczkę do zalanej słońcem Portugalii, lecz nie teraz, a wiosną, gdy śniegi stopnieją, temperatura powietrza będzie znośna, a Sintry nie będą szturmować dzikie tłumy turystów.

Fot. Wikipedia

Redakcja poleca

REKLAMA