Łódź nie jest miastem „do uchwycenia” ot tak, od razu. Pierwsze wrażenie, chyba nie przesadzę ze stwierdzeniem, że dla większości przyjezdnych, jest negatywne. Ogólny chaos, bez jakiegokolwiek ładu czy składu. Do tego wszędzie szaro, nudno, nieciekawie. Kamienice o ciekawych elewacjach zewnętrznych, ledwo pamiętające ślady dawnej świetności, przygnębiają swym obecnym stanem. Nawet słynna Piotrkowska, co wydaje się ciągnąć bez końca, nie wypełnia się wieczorową porą głośnym, kawiarnianym gwarem - żyje, ale jakby po swojemu, w półcieniu. Jedynie tu i ówdzie dominują nad nią szare blokowiska, które jeszcze dodatkowo potęgują ogólny nastrój zniechęcenia i apatii. Nic dziwnego, że trudno się początkowo odnaleźć wśród szarości, jaka nagle zaczyna nas osaczać ze wszystkich stron.
Łódź od kilku pokoleń była wielonarodową i wielowyznaniową metropolią przemysłową. Żydzi, Niemcy, Rosjanie oraz tworząca się tożsamość – łodzianie, z jednej strony asymilowali się na nowym terenie, jednak równocześnie starali się zachować odrębność narodową. Wszyscy mieli własny język, tradycyjne stroje, swoje święta religijne czy sposoby spędzania wolnego czasu. Żyli razem, na pewnej płaszczyźnie terytorialnej, jednak pod wieloma względami osobno. Współczesna Łódź jest odbiciem tamtych czasów. Nie zrozumiemy jednak klimatu obecnej metropolii, jeśli nie cofniemy się najpierw nieco w odlegle lata.
Stała ekspozycja, poświęcona historii Łodzi, powinna być pierwszym punktem poznawania tego miasta. W przepięknym Pałacu rodziny Poznańskich (umiejscowionym tuż obok handlowej Manufaktury), znajdziemy wiele ciekawych informacji, dzięki którym dowiemy się, co tak naprawdę ukształtowało ten rejon. Nie będę tu rozpisywać się nad bogactwem pałacowych wnętrz, a skoncentruję jedynie na wystawach – tej poświęconej przeszłości miasta, i tej dedykowanej wielkim obywatelom Łodzi.
Triada łódzka
Trzy wielkie społeczności. Polacy, Niemcy, Żydzi. „Wystawa ilustruje przede wszystkim niecodzienność powstania tej europejskiej metropolii przemysłowej, tygla wielu kultur, wyznań i narodowości. Miasta o bezprecedensowych dziejach lokalnego rozwoju ekonomicznego, tworzenia się rodzimych elit, autentycznego radykalizmu społecznego. Przywołuje specyficzny obraz przestrzeni ludzkiej zbiorowości, dynamiki przemian XIX i XX w., ważnych postaci i wydarzeń związanych z Łodzią” – możemy przeczytać w ulotce, jaką nabędziemy przy kasie muzeum.
Łódź. Miasto pełne sprzeczności. To tu w 1892 roku pięcioletni wówczas Artur Rubinstein dał swój pierwszy koncert przed zgromadzoną publicznością. To tu, chwilę później, powstało
jedno z największych i najdłużej działających w okupowanej Europie gett dla ludności żydowskiej.
Spacerując od sali do sali, oglądając kolejne zdjęcia i eksponaty, poznamy niewielki fragment dawnego życia. Miasto powstawało od podstaw wraz z rodzącym się na tym obszarze przemysłem. Pierwsi osadnicy sprowadzili się z bogactwem swoich tradycji i obyczajów, szybko organizując swoją codzienność. W czasach, gdy początki stawiali lokalni przedsiębiorcy, stopniowo kwitło też życie zawodowe i towarzyskie mieszkańców. Łodzianie, zależnie od pozycji społecznej, wolny czas spędzali w teatrach i na koncertach, oddając się przy tym działalności filantropijnej, lub też na zabawach w szynkach i piwiarniach. Powstawały cechy rzemieślnicze, pierwsze szkoły oraz różne stowarzyszenia - kulturalne, strzeleckie i muzyczne. Miasto wciąż się rozwijało. Niestety, strajki, rewolucje, powstania oraz okres zaborów i wojen odcisnęły swoje piętno na Łodzi, zwanej też przez pewien okres Litzmannstadt.
Ludzie ziemi obiecanej. Panteon wielkich łodzian
Kilka sal na piętrze to zbiór poświęcony wielkim łodzianom. Temu, który w mieście widział „Ziemię Obiecaną”. Temu, co pisał dla dzieci o Słoniu Trąbalskim, dorosłym ofiarowując „Kwiaty Polskie”. Temu, który „malował ptaki” w dalekim Hollywood oraz temu, co obce słowa przekładał na nasz rodzimy język. A także tym, którzy swoją muzyką potrafili zaczarować słuchaczy…
Nieśpiesznie wędrujemy od pokoju do pokoju, oglądając dawne fotografie, meble i przedmioty, jakie należały do znanych pisarzy czy kompozytorów. W tle słyszymy muzykę, przed naszymi oczami roztacza się panorama życia Władysława Stanisława Reymonta, Juliana Tuwima, Jerzego Kosińskiego, Karla Dedeciusa, Artura Rubinsteina, Aleksandra Tansmana. Wielkich łodzian, których śladami wciąż możemy podążać, zwiedzając miasto. To miasto, które po wyjściu z Muzeum Historii nagle zaczyna nas mocno intrygować i ciekawić.
Łódź. Krótka nazwa, krótka historia… a tak wiele miejsc i zakątków, które chciałoby się poznać. Może wizualnie nie atrakcyjne miasto (w klasycznym znaczeniu piękna!), jednak warte tego, by dać mu szansę ukazania nam swoich tajemnic.
Ja do Łodzi z pewnością wrócę. Nie raz, i nie dwa. Nabrałam ochoty, by podążyć szlakiem filmowym, literackim i muzycznym… a i miasto w moich oczach szybko wyładniało!
Anna Curyło