Najintensywniejsze jesienne kolory pojawiają się w karpackich lasach na początku października. Porośnięte buczyną i jaworzyną wzgórza nad Soliną, tak rozsławione przebojem Wojciecha Gąsowskiego, zaczynają się mienić wszystkimi odcieniami czerwieni i żółci. Jezioro Solińskie, zwane bieszczadzkim morzem, jest największym sztucznym jeziorem w Polsce. Wciśnięte między strome, wyrastające wprost z wody wzgórza, z licznymi zatokami i wyspami, zachwyca widokami. Najlepiej podziwiać je z pokładu statków wycieczkowych wypływających z Polańczyka i Soliny.
50-minutowy rejs na przykładzie statku OUW „Biała Flota” w Solinie (informacja i rezerwacja pod nr tel. 13 469 18 21) kosztuje od 12 do 17 zł. Wycieczki organizowane są do 15 października. Zawsze warto też zwiedzić solińską elektrownię wodną z największą w Polsce, bo mierzącą aż 664 m długości i 82 m wysokości tamą (informacje i rezerwacje pod nr. tel. 13 492 12 75, bilety 9–14 zł). Jednak to, co jesienią najbardziej przyciąga turystów, to możliwość wędrówek bieszczadzkimi szlakami. Większość pieszych wypraw rozpoczyna się w Komańczy, gdzie bierze swój początek szlak czerwony. Wytyczony w 1935 roku, prowadzi przez Cisną, najpiękniejsze połoniny, Wetlińską i Caryńską, aż do Tarnicy i Halicza, najwyższych, mierzących ponad 1300 m n.p.m. szczytów Bieszczad. Na szczycie tej pierwszej góry znajduje się wielki żelazny krzyż z tablicą upamiętniającą pieszą wyprawę, którą w 1954 roku odbył z młodzieżą młody wówczas ksiądz Karol Wojtyła.
Warto wiedzieć:
Gdzie spać? Najtaniej w schroniskach (za nocleg zapłacimy od 8 zł) i gospodarstwach agroturystycznych (20–35 zł za dobę).
Co kupić? Koniecznie miejscowy ser wyrabiany z mleka kóz albo owiec. Nam najbardziej smakowały te kupione w miejscowości Smolnik, która jest prawdziwym serowym zagłębiem. Za kawałek (20–30 dag) zapłacimy 15–20 zł.