Vardø – wyspa czarownic i szatana

Vardø – wyspa czarownic i szatana fot. Fotolia
Vardø jest znane w Norwegii jako wyspa czarownic. Znajduje się tutaj wyjątkowe muzeum instalacja ku czci osób, które spłonęły na stosach z powodu oskarżeń o uprawianie magii.
/ 28.12.2017 09:46
Vardø – wyspa czarownic i szatana fot. Fotolia

Hen za kołem podbiegunowym. Surowy polarny krajobraz. Przenikliwy wiatr od Oceanu Arktycznego. Vardø. To tutaj, na dalekiej Północy, miało się znajdować wejście do piekła.

W wielkim sześcianie z czarnego szkła stoi krzesło, z którego strzelają płomienie. Zniekształcone i zwielokrotnione odbijają wielkie lustra. Szarpie nimi na wszystkie strony wiatr wdzierający się przez szpary.

Vardø za kręgiem polarnym

Vardø to mała miejscowość na norweskiej wyspie Vardøya. Leży poza kręgiem polarnym, u ujścia Varangerfjordu do Morza Barentsa. Przez wieki to miejsce uznawane było za Ultima Thule, czyli kraniec znanego świata. To tutaj, w jaskini w górze Domen, oddalonej od miasta o dwa kilometry, czarownice miały odbywać sabaty, spółkować z szatanem i zjadać noworodki. To tutaj miały otrzymywać swoją niszczycielską moc w zamian za chwilę diabelskiej rozkoszy.

Na wyspę można dostać się statkiem, łodzią lub przez tunel biegnący pod dnem morza. Ma on długość 2890 m, a w najgłębszym miejscu schodzi do 88 m pod powierzchnię wody. Otwarty w 1982 r. stanowił pierwszą tego typu podmorską konstrukcję w Norwegii.

Sabat na górze Domen

Przez wieki wierzono, że zło czai się na Północy. Stąd odległe ziemie Norwegii uznawane były przez Kościół za krainę szatana, na których w XVII wieku z wielką zaciętością organizowano polowania na czarownice. W efekcie ich tylko na terenie Skandynawii zginęło około dwóch tysięcy osób. Najwięcej w Vardø, okolicznych wioskach rybackich, Vadsø, Ekkerøy, Kiberg, i osadach Samów (rdzennych mieszkańców Laponii). 

Kobiety i mężczyzn oskarżano o uprawianie czarnej magii i konszachty z diabłem. Bo zwierzęta padły w gospodarstwie. Bo rybacy nie przywieźli ryb z połowu. Bo zaginęli na morzu. Czasami powodem do oskarżeń była po prostu zła pogoda. Bo jak inaczej niż rzuceniem złego uroku, wytłumaczyć, że statki nagle zatonęły.

W Vardø, aby wymusić zeznania, zadawano tortury, mimo że było to nielegalne. Zanim zaczął się proces, oskarżeni musieli przejść próbę wody. Wiązano im stopy i dłonie, i wrzucano do Morza Barentsa. Wodę uważano za coś czystego, co wypchnie na wierzch wszystko, co nie jest święte i bezgrzeszne. Jeśli oskarżeni nie tonęli, znaczyło, że mieli konszachty z szatanem. A jeżeli poszli na dno...

W latach 1600–1692 odbyło się tutaj 135 procesów oskarżonych o czary. Na stosie spalono 91 osób, 77 kobiet i 14 mężczyzn. Większość procesów miało miejsce w Vardohus - twierdzy, najbardziej wysuniętej na północ budowli obronnej na świecie. Na niewielkim wzgórzu, niedaleko kościoła. Co najmniej jedna trzecia tych procesów dotyczyła Samów, którzy wzbudzali w Norwegach nieufność i wrogość, ponieważ nie byli chrześcijanami i praktykowali  swoje rytuały. Kobiety, których mężowie wypływali w morze na długi czas, oskarżano o cudzołóstwo z demonami.

Steilneset Memorial, czyli korytarz pamięci

To pomnik instalacja, który upamiętnia osoby skazane za czary. Odsłonięto go w 2011 roku w miejscu, gdzie w XVII wieku spalono Ann, Kristen, Dorette, Lisebet, Mari i innych. Znajduje się na skraju miasta, na brzegu morza. Wystawiony na wiatr i fale morskie. Składa się z dwóch obiektów. 

Pierwszy z nich, tzw. "Memory hall" (ang. hala pamięci), zaprojektował szwajcarski architekt Peter Zumthor. 

To długa konstrukcja na drewnianym stelażu, przypominająca okręt podwodny. Biegnie w niej wąski mroczny korytarz z podłogą i ścianami zrobionymi z drewna dębowego. Znajduje się w nim 91 okienek umieszczonych na różnej wysokości. W każdym świeci żarówka. To nawiązanie do tradycji, w Norwegii, gdzie zima długa, zwyczajowo umieszcza się małe światła w oknach, żeby dać znać, że się jest w domu. Światła oświetlają tablice, na których spisano historię spalonych na stosie z powodu oskarżeń o czary. Biało na czarnym. Bez egzaltacji i patosu.

"Kirsten Sørensdatter trafiła do twierdzy Vardøhus 16 kwietnia 1621 r. Poddano ją próbie wody, która polegała na związaniu prawej dłoni z lewą stopą, a z prawej stopy z lewą dłonią, i wrzucono do fiordu. Kobieta unosiła się na powierzchni, co było dowodem na to, że jest czarownicą. Kirsten przyznała się, że:

  • nauczyła się czarów, gdy miała 16 lat od swojej pracodawczyni w Helsingør,
  • diabeł przychodził do niej pod postacią psa, gdy była na polu,
  • w zamian za wyrzeczenie się chrztu świętego szatan obiecał jej szczęście i powodzenie,
  • ćwiczyła swoją moc, dmuchając na cielę, które natychmiast zdechło,
  • rzuciła klątwę na Henricha Meyera z powodu kłótni o rusztowanie do suszenia ryb, który zmarł.

Postawiona ponownie przed sądem 28 kwietnia 1621 przyznała, że:

  • brała udział w rzucaniu uroków na statki Andersa Bloma i Andersa Rasmussena,
  • Marrite Olufsdatter zabrała ją na spotkanie w Wigilię Bożego Narodzenia i obie przyjęły postać psa.

Skazana za uprawianie czarów na śmierć na stosie.

Maren Dass z Vardø zeznała, że przybierając postać czarnej łabędzicy, rzuciła klątwę na łódź swojego sąsiada, powodując jej zatonięcie i śmierć załogi. Lisebet Nilsdatter  z Omgang brała udział w spotkaniach czarownic pod postacią kota lub kozy. Solve Nilsdatter z Andersby otrzymała moc czarów po zjedzeniu ryb i wypicia piwa. Ingeborg z Makkaur, żona Peder Krogha, przyznała się, że zatruła ryby sąsiada. Synnřve Olsdatter, mężatka z Vardø zeznała po torturach, że nauczyła się czarów od kucharki pracującej w Vardøhus, a swoją moc otrzymała po zjedzeniu chleba z masłem, że rzuciła urok na statek Andersa Hessa, bo jego służąca sprzedała jej pieprz po zawyżonej cenie. 

Jedno oskarżenie pociągało za sobą kolejne. Żona skazanego na śmierć szukała zemsty na sąsiedzie, który doniósł na jej męża. I tak kilkadziesiąt historii o tym, jak po torturach, wrzucaniu do wody, oskarżeni woleli paktować z diabłem niż z okrutnymi wysłannikami Boga na Ziemi.

Norweskie procesy czarownic są świetnie udokumentowane (protokoły z nich znajdują się w Regionalnym Archiwum Miejskim w Tromsø) i dzięki nim współcześni badacze mogą dowiedzieć się, jakie oskarżenia były powodem polowań na czarownice. 

Steilneset Memorial, czyli przeklęci, opetani, ukochani

Drugi obiekt Steilneset Memorial jest autorstwa zmarłej w 2011 francusko-amerykańskiej rzeźbiarki Louise Bourgeois, znanej m.in. ze słynnej olbrzymiej rzeźby pająka. To sześcian wykonany z czarnej stali i szkła, w którym odbijają się chmury i morze, kościół i twierdza Vardøhus. W środku znajduje się płonące krzesło, którego zwielokrotnione płomienie odbija siedem olbrzymich owalnych lustwer. Bourgeois zatytułowała tę instalację: "The Damned, the Possesed, the Beloved" (ang. Przeklęci, Opętani, Ukochani).

Steilneset Memorial robi ogromne wrażenie. U każdego, kto znajdzie się w tym miejscu, wywołuje silne emocje. Budzi niepokój przed najciemniejszą stroną ludzkiej natury.

Gdzie jest Steilneset Memorial?

Instalacja znajduje się ok. 15 minut spacerm od centrum Vardø, po tej samej stronie co twierdza  Vardøhus i nabrzeże, skąd odpływają łodzie na wyspę Hornøya.

Jak tu dotrzeć?

  • samochodem od strony Vadsø drogą E75 i tunelem
  • samolotem z Oslo lub Tromsø
  • statkiem Hurtigruten z Kirkenes (2 godziny) lub Tromso (3 dni) lub z Bergen (6 dni)

Atrakcje turystyczne w Vardo

  • twierdza Vardøhus Festing 
  • Partisan Museum
  • wyspa Hornøya z rezerwatem ptaków
  • zorza polarna
  • noc i dzień polarne
  • Yukigassen – największa bitwa na śnieżki w całej północnej Norwegii! – początek marca

Tutaj znajdziesz informacje o ciekawych miejscach, które warto zwiedzić.

Redakcja poleca

REKLAMA