A autor tej opowieści, ukrywający się pod pseudonimem John Twelve Hawks, to zręczny rzemieślnik hojnie czerpiący z arsenału środków stosowanych przez literaturę fantastyczną. Czytanie „Travelera” polega właściwie na zgadywaniu, skąd zapożyczono dany wątek czy postać. Znajdziemy tu nawiązania i do Orwella, i do „Matriksa”, i do „Kill Billa”. Mając do dyspozycji tyle sprawdzonych chwytów, Twelve nie musi więc się popisywać nadmierną inwencją. Ale tam, gdzie powinien, potrafi zabłysnąć: odmalowane przez niego inne wymiary rzeczywistości naprawdę zapadają w pamięć. Alternatywna wizja świata trzyma się kupy, więc jako posłuszna miłośniczka spiskowej teorii dziejów już płonę z ciekawości, co będzie dalej. A będzie, bo to dopiero pierwsza część zaplanowanej trylogii. Całemu przedsięwzięciu towarzyszy rozbudowana kampania promocyjna. Jej częścią są strony internetowe, w tym blog głównej bohaterki czy portal fundacji Evergreen. Zagrażająca naszej wolności sieć tu została znakomicie podporządkowana celowi autora. Kimkolwiek jest.
Marta Mizuro/ Przekrój
John Twelve Hawks „Traveler”, przeł. Cezary Murawski, Sonia Draga, Katowice 2005