I to jaki! Wojciech Waglewski okopał się na pozycji pozytywnej równowagi życiowej i raz po raz rzuca tekstami o prostym uroku, choć wymykającymi się banałowi. „A całe sedno w tym / I o to się boję / Że nie ma chwili by / Usiąść we dwoje / I choć mijamy się / To czas nas nie mija / A rzecz w tym, że ta rzecz / Tylko wtedy żyje w nas...” – śpiewa w „Sednie”. Lecz choć w tekstach bywa refleksyjnie (o „tej rzeczy” jest więcej), to muzycznie mamy do czynienia z najbardziej zabawową, rozbujaną płytą Voo Voo od lat. Na koniec zaś lider spełnia obietnicę z ostatniego wywiadu dla „Przekroju” i prezentuje pierwszy utwór projektu Wagle: Waglewski i synowie. Takie małe, sympatyczne i hałaśliwe rodzinne katharsis. Podobnie jak całej płyty można słuchać bardzo głośno, nawet w bloku, gdzie hiphopowiec obok inżyniera i hydraulik nad polonistą. A taką próbę wytrzymują nieliczne spośród ostatnio wydanych polskich płyt.
Bartek Chaciński/ Przekrój
Voo Voo „XX”, SonyBMG