fot. Fotolia
Najpierw rodzaj podkładu…
Spora część kobiet wraz ze zwiększoną ekspozycją skóry na słońce, a przez to jej ciemnieniem, pamięta jedynie o zmianie odcienia swojego podkładu. Tymczasem to dopiero druga rzecz, jaką powinnyśmy mieć na uwadze. Pierwszą jest zmiana samego rodzaju kosmetyku.
Wyobraź sobie, że w ciepły letni dzień wychodzisz z domu w wełnianym swetrze i grubej kurtce. Raczej mało komfortowo, prawda? Przy wysokich temperaturach większość z nas mniej lub bardziej spoci się bez względu na to, jak przewiewnie byśmy się nie ubrały – co dopiero wtedy, kiedy nasz strój będzie niedopasowany do temperatury na zewnątrz. Z naszą twarzą jest tak samo. Nakładając na skórę ten sam podkład co zimą czy jesienią, „ubieramy” ją w ciepły szalik, czapkę, a do tego rękawiczki.
– W okresie wiosenno-letnim przede wszystkim radziłabym wybierać podkłady lżejsze niż jesienią czy zimą. Dobrym wyborem będzie np. podkład mineralny – lekki i naturalny, wchłaniający sebum podczas pocenia. Taki kosmetyk w żaden sposób nie obciąża naszej skóry, jedynie delikatnie ją matuje. W przypadku skóry alergicznej, naczynkowej czy trądzikowej działa wręcz leczniczo – mówi Marta Popiela-Molek z firmy Earthnicty Minerals.
Podkłady mineralne są również wodoodporne – mają dużą wchłanialność i nie spływają z twarzy, dzięki czemu możesz być spokojna o to, że kosmetyk pozostanie na swoim miejscu zarówno wtedy, kiedy spocisz się pod wpływem samej temperatury, jak i podczas intensywnego joggingu. Dodatkowo kosmetyki tego typu nie pobrudzą twoich ubrań, nie będą też zostawiały smug na wyświetlaczu telefonu – w przeciwieństwie do większości tradycyjnych podkładów.
Zalet jest zresztą znacznie więcej. Podkład mineralny po nałożeniu wygląda naturalnie i nie powoduje dyskomfortu związanego z uczuciem, jakbyś miała na twarzy maskę. Kosmetyk zawiera w sobie filtr SPF 15, co w przypadku zwiększonego promieniowania UVA i UVB jest niezwykle istotne. Warto też wspomnieć o nie zatykaniu porów – szczególnie częstym w przypadku tradycyjnych podkładów, z powodu których w upalne dni możemy borykać się z krostami, pryszczami i zaskórnikami.
Polecamy: Makijaż - vademecum
…potem kolor podkładu
Ruszyłaś już do sklepu po wiosenną sukienkę, pora zastanowić się nad kolorem. Taką samą kolejność powinnaś obrać w przypadku wyboru podkładu. Wiosną i latem nasza skóra ciemnieje, w związku z czym odcień kosmetyku naturalnie również powinien być ciemniejszy. Odpowiedni wybór nie jest jednak łatwy. Trzeba wziąć pod uwagę kilka czynników, w tym na przykład… dość specyficzny odcień skóry, charakterystyczny dla Polek.
– Większość z nas ma skórę bardzo jasną, często wręcz alabastrową, z odcieniem lekkiego różu – tłumaczy Marzena Tarasiewicz, wizażystka i stylistka, tegoroczna zdobywczyni III miejsca Mistrzostw Makijażu Polski. – Wybierając podkład, musimy zawsze pamiętać, aby był odpowiednio dopasowany do tego charakterystycznego odcienia. Powinien być więc jasny, zimą proponuję nawet o pól tonu jaśniejszy od tonacji skóry. W tym okresie przebywamy najczęściej w sztucznym oświetleniu, co powoduje lekkie przekłamanie naszego naturalnego koloru. Inny odcień kosmetyku wybieramy latem, inny zimą. W okresie cieplejszym, kiedy korzystamy z kąpieli słonecznych, możemy pozwolić sobie na podkłady będące mieszanką pigmentów żółtych i różowych oraz lekko podkreślających opaleniznę. Pamiętajmy jednak o tym, żeby nie były to kolory za ciemne czy zbyt brązowe! Natomiast zimą powinnyśmy naszą kosmetyczkę uzupełnić o podkład beżowy z lekko różowymi pigmentami.
Zdaniem specjalistki, Polki mają tendencję do wybierania zbyt ciemnych podkładów. Często wynika to z tego, że testujemy i kupujemy podkłady przy sztucznym, żółtym świetle perfumeryjnym, które w przeciwieństwie do światła dziennego nie daje możliwości realnej oceny wybieranego odcienia. Trafny wybór dodatkowo utrudnia to, że większość z nas sprawdza kolor kosmetyku na nadgarstku, tymczasem akurat w tym miejscu nasza skóra jest z reguły jaśniejsza niż na reszcie ciała. Najbardziej miarodajna jest pod tym względem skóra na linii żuchwy.
Polecamy: Barwy ochronne, czyli make-up dla przeziębionych
Źródło: materiały prasowe Media Kobiet/mn