Zień pokaz w kościele wiosna-lato 2014

Maciej Zień fot. Marcin Brylski
Dusiłem się w swoich twórczych ramach - zdradza w wywiadzie Maciej Zień! sprawdź dlaczego zdecydował się na kontrowersyjny pokaz!
/ 09.11.2013 17:01
Maciej Zień fot. Marcin Brylski
Znane nazwisko, wysoka jakość, ale od kilku lat tworzenie mody dla klientek. Nadszedł czas zmiany. Oswobodzenia. I z tą wolnością jest mu nad wyraz dobrze. Wreszcie oddycha w pełni świadomością siebie i swojej mody. Tak  można krótko powiedzieć o projektancie Maćku Zieniu. Nowym Zieniu, bo nastąpił pewien przełom, który rodzi plany i pociąga za sobą konsekwencje. Czy będzie branżową odmianą roku? Specjalnie w rozmowie z Marcinem Brylskim: konkretnie o sobie, kolekcji i pokazie, który już dziś wieczorem.

Marcin Brylski: Odchodzisz od nazwy Atelier na rzecz prób i konstrukcji w laboratorium?

Maciej Zień: Dokładnie. Słowo Atelier trochę się zestarzało, a Laboratorium będzie służyło odkrywaniu i pracy nad nowymi konstrukcjami oraz tworzeniu nowych wzorów oraz tkanin. Jako jedyny projektant w Polsce będę miał na miejscu specjalne maszyny, programy i skaner 3D, które pozwolą na jeszcze bardziej dokładne i innowacyjne konstrukcje. Już wkrótce będziemy też tworzyli technologicznie nowe tkaniny od zera, a te sprawdzone i sprowadzane od lat, udoskonalali.
 

Zatem przenosiny pracowni z Promenady na Mokotowską, to część nowego etapu, nowego Zienia.

Tak. To spory przełom i gdyby nie to, pewnie nie zrewolucjonizowałbym siebie i swojego podejścia tak szybko.
 

I pewnie dlatego nowa kolekcja, którą zobaczymy już dziś nazywa się „JESTEM”.

Owszem. Przez kilka ostatnich lat rozwijałem i siebie i swoją świadomość i moją modę. Teraz jestem pewien, że to jest to, że tak ma ona wyglądać i tym będę się kierował przy kolejnych kolekcjach.
 

Jednym słowem rewolucja!

Na pewno będzie to pokaz taki, jakim chcę żeby był. Kolekcja bez hamulców. Bez oglądania się na sztywne ramy co się sprzeda, na co mogę sobie pozwolić. Oczywiście zobaczycie w tym wszystkim Zienia, którego znacie, ale w nowej odsłonie.
 

A nowa odsłona to?

To inspiracja energią, jej różnymi rodzajami i to, co może zdziałać. Temat ten długo rozpracowywałem, bo energią jest człowiek, są nią również ubrania, a także kolory. Znajdzie się w niej delikatny błękit i srebro, biel, czerń i mocna zieleń. Pojawia się też złota i srebrna folia, kryształy Swarovskiego łączone ze skórą w nietypowych miejscach, wyrazistość. Generalnie nowoczesne glamour. Z kolei drugą inspiracją stała się tematyka religijna i eleganckie stroje, które nosi się do Kościoła.
 

Będziesz szokował czy się uświęciłeś?

Bez przesady. Ubrania są jak najbardziej nowoczesne, a nawiązania do religijnych emblematów nie są dosłowne. Poza tym pokaz odbędzie się w Kościele, więc stało się to naturalnym tłem dla kolekcji. 
 

Pomógł Ci ktoś w tej całej przemianie? Wywierał nacisk?

Nikt nie musiał tego robić, bo sam bardzo się ze sobą męczyłem. Dusiłem się w swoich twórczych ramach i znudziły mnie już moje projekty. Więc decyzja ta była niezbędna do dalszego funkcjonowania jako projektant.
 

Ale przecież te ramy sam sobie kiedyś narzuciłeś.

Owszem. Na początku się sprawdzały, ale im dalej, tym częściej myślałem o zmianie, tylko długo nie wiedziałem jak to wszystko ze sobą pogodzić. Aż postanowiłem odwrócić sytuację.
 

Czyli?

To nie klientki będą rządziły i mówiły czego chcą, tylko ja. Ja będę prawdziwym projektantem i kreatorem rzeczywistości. Który proponuje, który ubiera kobiety, który mówi jak mają się ubrać. Przestałem też oglądać się na to, co pokazuje się gdzie indziej. Chcę tworzyć swoją modę dla klientek, dla Polek, może i dla świata.

Przeczytaj ciąg dalszy wywiadu na blogu Marcina Bryskiego!

Redakcja poleca

REKLAMA