Dzieje się tak dlatego, ponieważ w sklepach tego typu nierzadko można znaleźć ubrania czy dodatki, których nie ma i prawdopodobnie mieć nie będzie żadna inna kobieta w okolicy.
Nie przeszkadza mi to, że te ciuchy są używane – mówi 19-letnia Iza. Często trafiam na ubrania w bardzo dobrym stanie, wyglądają jakby były założone tylko raz. Nie mówiąc już o tym, że czasem ubrania renomowanych firm można znaleźć za 20-30 złotych.
Niewielka cena oraz stosunkowo wysoka jakość, a także perspektywa znalezienia czegoś oryginalnego i niepowtarzalnego przyciągają do sklepów z używaną odzieżą tłumy nastolatek.
Gdy mamy nową dostawę w lokalu roi się od dziewczyn. Wyrywają sobie ubrania z rąk, przepychają się, a czasem nawet biją! Widziałem też wyrwane włosy i zakrwawione ręce – śmieje się Ryszard Borski, właściciel jednego z dużych sklepów z używaną odzieżą w centrum Krakowa.
Czasy, gdy odzież używana sprzedawana była na kilogramy z wielkich boksów, a sklepy tego typu nazywano pogardliwie „szmateksami” czy „ciucheksami” minęły bezpowrotnie. Każda część garderoby u nas sprzedawana jest osobno, sprawdzana pod względem jakości, selekcjonowana
i umieszczana na osobnym wieszaku – tłumaczy Borski. Ceny jakie proponujemy nie są wygórowane, a mimo to można na tym dobrze zarobić - kwituje właściciel ekskluzywnego sklepu z używaną odzieżą.
Na tego rodzaju zapotrzebowanie odpowiadają także właściciele stron internetowych. Jeden z nich to powstały niedawno serwis www.NaszaSzafa.pl. Oferuje on użytkowniczkom nie tylko możliwość
znalezienia oryginalnych części garderoby ale przede wszystkim wymienianie się ciuchami między sobą.
Często wymieniam się ciuchami z koleżankami, eksperymentuję z ubraniami. Pewnego dnia pomyślałam, że fajnie by było dać taką możliwość milionom użytkowniczek internetu – mówi Karolina Chrząstek, studentka z Rzeszowa, założycielka serwisu www.NaszaSzafa.pl. W naszym serwisie każda osoba może za darmo się zarejestrować i wystawiać swoje ubrania na sprzedaż. Najbardziej zależy mi jednak na tym, żeby użytkowniczki wymieniały się ubraniami między sobą. Powiedzmy, że to takie „Ciuchy 2.0” - śmieje się Karolina.
Czy przyszłość handlu używanymi ubraniami to tego typu serwisy? Czas pokaże. Jedno jest pewne – w internecie nie ma tłumów, kolejek i nikt nikogo nie stratuje ani włosów nie powyrywa – kwituje Karolina Chrząstek.