Dziewczyna z Południa
Reese Witherspoon urodziła się i wychowała w Luizjanie, na południu USA. Panują tam konserwatywne i pruderyjne zasady wychowania. Jako córka pary wykształconych amerykańskich patriotów, Reese uczęszczała do żeńskiej szkoły. „Miało to swoje zalety”, wyznaje po latach aktorka. „Można było przyjść na lekcje z maścią przeciwtrądzikową na twarzy lub w papilotach na głowie i nikomu to nie przeszkadzało”. Niestety, nie zawsze było różowo – w liceum wyśmiewano niski wzrost i wielkie okulary Reese. Po zdobyciu wykształcenia w dziedzinie literatury Reese trafiła do świata filmu. Od początku zasypywano ją nagrodami. Jednak prawdziwą popularność przyniosła jej dopiero hollywoodzka komedia pt. „Legalna blondynka”.
Moda na dystans
Reese Witherspoon nie ma kompleksów. Trudno się dziwić – nie narzeka na brak propozycji filmowch, cieszy się też opinią bardzo zadbanej 30-latki. Była nawet na liście 50 napiękniejszych ludzi świata według amerykańskiego tygodnika „People”. Akceptuje siebie i swój typ urody: piegowata twarz w kształcie serca, jasne oczy i blond włosy. Długo szukała natomiast swojego stylu. Najpierw podświadomie przejmowała sposób ubierania się granych przez nią filmowych postaci. Po nakręceniu „Legalnej blondynki” chodziła niemal wyłącznie w różu. Z kolei po „Sweet home Alabama” miała obsesję na punkcie ubrań włoskiej firmy Marni. Gdy zaczęły się poważne nagrody, premiery i przyjęcia, Reese postanowiła się zmienić. Bodźcem był też, niestety, rozwód z mężem – Ryanem Phillipem.
Po pomoc Reese Witherspoon zwróciła się do znajomego projektanta, dyrektora artystycznego francuskiego domu mody Nina Ricci. Olivier Theyskens kazał jej wyrzucić z szafy połowę rzeczy. Namówił na skompletowanie nowej garderoby, składającej się głównie z ubrań w czerni. Ale zachęcił też do odważniejszych barw (np. do żółtego) i do oryginalnych sukienek vintage. Dziś kojarzymy Reese z kreacjami bez ramiączek typu bustier – to także zasługa Oliviera! Zmianę stylu zauważono od razu, choć nie obyło się bez wpadek. Na ceremonię wręczenia Złotych Globów w 2006 r. Reese włożyła sukienkę od Chanel. Pech chciał, że kreacja nie była, jak zapewniano, modelem vintage, ale strojem sprzed trzech lat. Tym samym, który na Złotych Globach wcześniej miała Kirsten Dunst. Z tego powodu Reese nienawidzi Chanel – nawet swojemu buldogowi na złość nadała imię Coco. Lubi za to Gucciego i Diora, zwłaszcza kolekcje sprzed lat. Suknie vintage z wielkich domów mody kupuje w ekskluzywnych butikach w Paryżu.
Wzorowa mama
Poza kreacjami od projektantów, które Reese Witherspoon wkłada na przyjęcia, w jej szafie jest niewiele markowych ubrań. Stawia na wygodę i sportowy amerykański luz. Wychowuje dwójkę dzieci i szczyci się tym, że nigdy nie zostawia ich z nianią. Często widzimy więc Reese w dresach, dżinsach, koszulach i balerinkach. Aktorka nie rozstaje się też z policyjnymi okularami, sweterkami typu „kardigan” i torbami w kształcie trapezu. Ważnym atutem Reese jest świeża, promienna cera. Maluje się delikatnie i, trzeba przyznać, robi to perfekcyjnie. Dzięki temu została twarzą marki kosmetycznej Avon. Przy okazji zaangażowała się w promowanie walki z rakiem i działalność charytatywną . Na specjalną aukcję zaprojektowała suknię ślubną, a dochód ze sprzedaży oddano na cele dobroczynne. Niektóre swoje rzeczy Reese oddaje... koleżankom. Jej podejście do mody jest bezpieczne – nie podąża ślepo za nowinkami i ufa jedynie profesjonalnym stylistom.
P. M. / HOT