Kto siedzi w pierwszym rzędzie?

Przez ostatni rok bywałem na wielu polskich pokazach mody i miałem okazję ocenić przybyłe gwiazdy oraz wyrazić opinię na temat ich stroju. Pomimo fatalnych stylizacji poniektórych osób, źle dobranych fasonów i totalnego kiczu, interesująca jest inna, ważniejsza kwestia. Kto zapraszany jest na pokazy mody i o czym świadczy przyjęcie zaproszenia? Teoretycznie powinno się być kimś wyjątkowym, zachwycającym, interesującym, przyciągającym uwagę, być kimś nieprzeciętnym i wyjątkowym.
/ 26.11.2010 06:07

Przez ostatni rok bywałem na wielu polskich pokazach mody i miałem okazję ocenić przybyłe gwiazdy oraz wyrazić opinię na temat ich stroju. Pomimo fatalnych stylizacji poniektórych osób, źle dobranych fasonów i totalnego kiczu, interesująca jest inna, ważniejsza kwestia. Kto zapraszany jest na pokazy mody i o czym świadczy przyjęcie zaproszenia? Teoretycznie powinno się być kimś wyjątkowym,  zachwycającym, interesującym, przyciągającym uwagę, być kimś nieprzeciętnym i wyjątkowym.

Nasi projektanci prześcigają się jak tylko mogą, by taką rzeszę znanych osób przyciągnąć. I często im się to udaje, ale czy na pokazy mody powinni być tylko zapraszani bogaci ludzie?

Przejdźmy jednak do zagranicznych projektantów mody. Na największych pokazach mody Chanel, Dior, Armani, zapraszane są naczelne największych światowych czasopism modowych, krytycy mody, styliści, projektanci, fryzjerzy i oczywiście największe gwiazdy filmu.

Zdarzyło mi się widzieć jak na paryskich pokazach mody większość osób siedzących w pierwszych rzędach miała ze sobą notatnik, kalendarz, telefon w ręku. Podczas pokazu robili notatki, zdjęcia. Każdy chciał udokumentować, uwiecznić pokaz, oddając w ten sposób hołd projektantowi.

Mam nadzieję, że polskie pokazy mody kiedyś będą wyglądać tak jak te w Paryżu czy Mediolanie. Z całą pewnością trochę to potrwa, bo na naszych brakuje ładu i składu. Zdarzają się nietrafione miejsce, zbyt mało miejsc siedzących, beznadziejna choreografia. Są oczywiście projektanci jak duet Paprocki &Brzozowski, którzy mają wszystko dopięte na ostatni guzik, są zawsze
profesjonalistami i na ich pokazach czuję się, jakbym był na pokazie światowego poziomu. Również pokazy Tomka Ossolińskiego przykuwają uwagę profesjonalizmem. Moją muzą jest Ewa Minge, która jako jedyna, choć wciąż krytykowana, i tak zrobiła światową karierę.

Zapytałem kiedyś siedzącej obok mnie osoby, czy wie skąd płynęła inspiracja projektanta. Usłyszałem jednak, że wcale ją to nie interesuje, bo przyszła się napić darmowego szampana i zrobić sobie zdjęcie.

Nie potrafię zrozumieć dlaczego w Polsce zapraszane są osoby, które z modą nie mają nic
wspólnego. Czy panuje u nas tzw. "syndrom jednej paczki"? Każda impreza i te same
twarze. W pierwszych rzędach siedzi może kilkanaście osób związanych z modą, reszta to pseudo aktorki, tancerki, tancerze, aktorzy jednego serialu. A gdzie projektanci, styliści, krytycy mody, naczelni pism modowych? Gdzie są prawdziwe gwiazdy, takie jak Edyta Górniak, Krystyna Janda. Gdzie są prawdziwe ikony mody? Zamiast nich zapraszane są bogate, podstarzałe panie, którym projektant wciska kicz, że wyglądają cudownie i pięknie, a chodzi im tak naprawdę tylko o to, by sprzedać swoją kolekcję.

Proponuję więc zapraszać ludzi związanych z modą, tych którzy mają pojęcie o tym, co się dzieje. Zróbmy miejsce dla prawdziwych gwiazd, by pokazy zyskały światowy poziom.

Adrian Kamil Grajcar, stylista mody.

Redakcja poleca

REKLAMA