Dla włoskiego Vogue słynna top modelka Kate Moss zmieniła się w prawdziwą królową seksapilu. Ciemne włosy, mocny makijaż i dużo, dużo wyuzdanych poz. Sami zobaczcie.
Trzeba przyznać, że Kate Wygląda tutaj zupełnie inaczej. W ciemnych włosach kojarzy się z żoną i matką i kochanką, tyle że w wydaniu włoskim. Makijaż w stylu lat 70-tych przykuwa uwagę i doskonale wpasowuje się w stylizacje z lat 60-tych.
Sesja ta wywołała drobne zamieszanie z powodu oczywistych przekazów erotycznych. Kate często pokazuje swoje pośladki i podnosi sukienki do góry.
Seksowne pozy w różnych miejscach wprowadzają nas w bardzo erotyczną atmosferę. Można powiedzieć, że twórcy sesji chcieli przedstawić modę jako podstawową potrzebę, która może nas najść wszędzie...
Nawet w opuszczonej fabryce, czy dopiero co powstałym budynku. Zdjęcie są wykonane jakby z ukrycia, oglądający ma okazję obejrzeć modelkę w intymnych sytuacjach.
Pokaz bielizny w świetle reflektorów samochodu, gdzie Kate ma za sobą zamkniętą przestrzeń prezentują się co najmniej intrygująco. Podobnie jej bujne włosy i przepych futra, pod którym jest jedynie nagie ciało.
Erotyczna podróż przenosi się na blat kuchni i pomieszczenie na narzędzia. Kate zabiera nas wszędzie tylko nie do łóżka - miejsca oczywistego. Właśnie w ten sposób postrzega się modę - jak coś nieoczywistego, coś co ma zaskakiwać i kusić. Dlatego pojawia się "drapieżna" forma bielizny, przypominająca staniki Madonny z lat 90-tych. Element oczywisty, który ma zadziwiać.
Czy przesłanie i jego efekt jest widoczne na zdjęciach? Sadzę, że erotyczność jest tutaj na pierwszym planie i ciężko odnaleźć sens całej sesji. Niemniej jednak jest bardzo ciekawa i tworzy swojego rodzaju fabułę. A wam jak się podoba?