Styl Edyty
Szalona elegancja. Duża dawka kobiecych fasonów i mocnych barw. Moda ostrożnie traktowana i zawsze dostosowana do okazji. W tańcu błyszcząca i ozdobna,
na co dzień prosta i szykowna. Piękne włosy i idealna cera to znaki rozpoznawcze Edyty.
Na sesję zdjęciową Edyta przyszła w modnym pomarańczowym płaszczyku. Z uśmiechem przyjęła wszystkie propozycje stylistek. „Wyglądała w nich jak nowoczesna wersja gwiazdy z lat 40.” – zauważył fotografujący ją Błażej Żuławski. W rozmowie z „Hotem” Edyta zdradziła czytelniczkom, na czym polegają sekrety jej stylu.
Wszyscy wiedzą, że taniec zajmuje ważne miejsce w Twoim życiu. A moda?
Staram się śledzić trendy, ale nie przyjmuję ich bezkrytycznie. Nie podążam ślepo za zmieniającą się modą. Ważniejsze od niej jest, bym się dobrze czuła w rzeczach, które noszę. Dbam natomiast o to, by mój wizerunek sceniczny był oryginalny i modny. Zwłaszcza teraz, gdy coraz częściej występuję w telewizji.
Korzystasz z porad profesjonalistów czy sama tworzysz swój wizerunek?
Zawsze sama decyduję o tym, co noszę, lecz spokojnie przyjmuję sugestie stylistów, z którymi umiem znaleźć wspólny język. Jestem też otwarta na modowe nowości.
Czy to znaczy, że często robisz zakupy?
Nie jestem typem osoby, która chodzi do sklepów dla samego kupowania, ale nie ukrywam, że i mnie jak każdej kobiecie nowa sukienka poprawia humor. Odwiedzam sklepy wtedy, gdy rzeczywiście potrzebne mi jest nowe ubranie. Inaczej jest z kosmetykami – muszę kupować je systematycznie. Łatwiej jest mi się skusić na pojawiające się nowinki do pielęgnacji lub makijażu. Bardzo lubię firmę Soraya, której ambasadorką niedawno zostałam.
A kto ubiera Cię na oficjalne imprezy?
Na razie nie współpracuję na stałe z żadnym stylistą. Noszę ubrania od projektantów, ale nie traktuję tego jako obowiązku. Bardziej niż na markach i awangardowych projektach zależy mi na tym, by stroje pasowały do mojej figury. Lubię kreacje projektu Maćka Zienia, jego zwiewne tkaniny i fasony podkreślające kształt sylwetki. Ten styl bardzo mi odpowiada.
Czy masz jakieś sekretne sposoby na pokonanie zmęczenia i poprawienie wyglądu po wyczerpującym dniu w pracy?
Od czasu do czasu pojawiam się na przyjęciach. Lubię tańczyć i odwiedzam miejsca, w których jest dobra muzyka. By się zrelaksować po takiej imprezie, przygotowuję sobie specjalną kąpiel, a mój sposób na odzyskanie świeżego wyglądu to delikatny naturalny makijaż i kropla ulubionych perfum. Oprócz kosmetyków wiele może zdziałać także odpowiednia barwa ubrania. Dlatego gdy jestem blada, wkładam jakiś supertop, np. w pomarańczowym kolorze.
Masz piękne włosy. Jak o nie dbasz?
Wszystko zawdzięczam odpowiedniej diecie pełnej witamin. To właśnie sposób odżywiania sprawia, że mam błyszczące włosy. Pielęgnacja „od wewnątrz” jest równie istotna jak regularne stosowanie kosmetyków. Co miesiąc odwiedzam też fryzjera. Nie lubię farb koloryzujących, stosuję jedynie toner, który podkreśla naturalny odcień moich włosów. Najważniejsze jest, by błyszczały i wyglądały zdrowo.
Twoim dawnym nauczycielem był tancerz, a obecnie guru polskiego fryzjerstwa Robert Kupisz. Czego Cię nauczył?
Robert wie wszystko o włosach i jest dla mnie autorytetem w tej dziedzinie. Zabawne, ale gdy pytam go, jak powinnam się ostrzyc, radzi mi, bym nic nie zmieniała. Podobnie jak ja ceni prostotę i naturalność. Ale pamiętam, jak kilka lat temu Robert wrócił ze szkolenia w londyńskiej akademii fryzjerstwa Tony & Guy. Był wówczas jeszcze moim nauczycielem tańca. Testował na moich włosach różne kosmetyki i wymyślał dziwne fryzury (śmiech).
W co ubierasz się najczęściej?
W klasyczne dżinsy. W weekend zakładam do nich sportową bluzę, a na oficjalne spotkania – żakiet i szpilki. Cenię firmę Levi’s. Buty natomiast lubię kupować w Zarze. Jeśli chodzi o wieczorowe kreacje, to stawiam na prostotę. Mam drobną figurę i źle się czuję w ozdobnych sukienkach o skomplikowanej formie. Zwykle wybieram więc małe czarne, choć lubię też intensywne kolory.
Wspomniałaś, że kochasz za wysokie obcasy...
Nie rozstaję się z nimi, od kiedy kupiłam sobie pierwsze wysokie buty do tańca. Trenuję codziennie od wielu lat, zdążyłam się więc przyzwyczaić do tańczenia w szpilkach. Chodzę w nich cały czas, ale nie odczuwam dyskomfortu.
W torebce Edyty...
„Zawsze jest w niej telefon, notes i portfel. Lubię doczepiać breloczki i zawieszki do kluczy lub telefonu komórkowego. W torebce noszę też podstawowe kosmetyki do poprawiania makijażu, który robię rano. Na co dzień nie maluję się mocno, więc wystarcza mi błyszczyk i puder w kamieniu. Lubię mieć też przy sobie krem nawilżający firmy Soraya”.
Rozmawiała: Pola Madej
Zdjęcia: Błażej Żuławski