"Diabeł ubiera się u Prady" - piękne zapsucie świata mody

"Diabeł ubiera się u Prady" /fot. Materiały prasowe fot. Materiały prasowe
Ten film koniecznie musicie zobaczyć, a jeśli już widziałyście - to zobaczcie go w większym gronie na babskim wieczorze! To będzie czysta przyjemność!
/ 05.09.2011 09:43
"Diabeł ubiera się u Prady" /fot. Materiały prasowe fot. Materiały prasowe

Fabuła jest prosta. 21-letnia stażystka rozpoczyna pracę w prestiżowym magazynie o modzie "Runway". W przyszłości Andy chciałaby zostać profesjonalną dziennikarką i pisać w "New Yorkerze", a praca asystentki szefowej "Runwaya" Mirandy Priestly (w tej roli fenomenalna Meryl Streep!) miała jej pomóc w pokonywaniu kolejnych szczebli kariery. Świat, do którego wkracza Andy, właściwie nie da się porównać z niczym. Tu rozmiar 38 przeznaczony jest dla grubasek, bo niewolnicy mody jadają rzadko i niskokalorycznie. Kiedy czują, że zasłabną z głodu, sięgają po kostkę sera. Noszą ciuchy od sławnych projektantów, pieczołowicie dobrane dodatki i obowiązkowo szpilki.

Zobacz także: Wszystko o modzie w serwisie Moda

Dziewczyny z Runwaya, "klikaczki" - jak nazywa je Andy - stukają obcasami, przemierzając wypolerowane posadzki i dziękują losowi, że zetknął je z Mirandą. A diabeł w ciuchach od Prady, nazywany pieszczotliwie "smoczycą" sadystycznie znęca się nad podwładnymi, budząc przerażenie i niekłamany podziw. Wystarczy jeden gest dezaprobaty z jej strony, a najsławniejsi projektanci zmieniają całe kolekcje. Być pożartym przez Mirandę to niemal zaszczyt. Miliony dziewczyn dałoby się pokroić za taką pracę - powtarzają wszyscy dokoła. Zakochana w swym narzeczonym Andy będzie musiała zweryfikować poglądy na życie. I tu zaczyna się opowieść o biednej dziewczynie, która zdobywa wymarzoną pracę i zaczyna wspinać się na szczyty.

Meryl Streep /fot. Materiały prasowe

Zobacz także: Zakupy na jesień 2011

Dylematy głównej bohaterki, jak w bajce, są cudownie przewidywalne, z góry wiadomo, jak skończy się ta historia. Brak elementu zaskoczenia zostaje jednak zniwelowany, bo humorystyczne przerysowania i dowcipne dialogi bawią na każdym kroku. Nie ma w tym filmie dłużyzn, niepotrzebnego mnożenia epizodów i nadmiernego rozbudowywania postaci.

Świat mody jest zepsuty to szpiku kości, ale jakże to piękne zepsucie!

Redakcja poleca

REKLAMA