Dla jakiej kobiety tworzy pani ubrania?
Na pewno są one dla kobiet, które poszukują troszkę innych ubrań niż te w sklepach, które zwracają uwagę na kolor, niebanalna konstrukcję. Jednak nie chciałabym się ograniczać, nazywać jakoś te kobiety. Liczę na to, że rzesza klientek będzie wzrastała, więc nie mam zamiaru nikogo zniechęcać. Przez wiele lat pracowałam jako stylistka i wiem, że czasem ubranie, które wydaje się komuś nieatrakcyjne, po przymierzeniu wygląda świetnie i osoba mierząca równie dobrze się w nim czuje.
A jaki jest Pani ulubiony moment przy tworzeniu kolekcji?
Może to zabrzmi trochę górnolotnie, ale dla mnie tworzenie kolekcji przypomina pracę artysty przy malowaniu obrazu. Dla mnie punktem wyjścia jest tkanina i od niej zaczynam. Nie wymyślam sobie jej, nie rysuję, ale najpierw zdobywam tkaninę, a potem ją upinam. Składam te tkaniny w ten sposób, że nie wychodzę od szablonu. Staram się wciąż odkrywać nowe rzeczy .I poszukiwać. Coraz więcej i więcej. Kiedy pojawiają się efekty i jestem sama zaskoczona tym co powstaje - to jest najprzyjemniejsze, to mnie nakręca. Przyjemny jest moment kiedy człowiek sam siebie zaskakuje, sam siebie przekracza.
Pokaz kolekcji "In Bloom" 2012 /fot. Radosław Świątkowski
Anna Poniewierska - absolwentka Akademii Sztuk Pięknych na Wydziale Tkaniny i Ubioru, przez dziewięć lat w magazynie Elle (w tym ostatnie trzy jako Szef Działu Mody), została uznana za Debiut Roku przez magazyn In Style. Jej debiutancka kolekcja zdobyła uznanie zarówno w prasie, jak i w branży modowej.
Czy któryś moment uważa Pani natomiast za wyjątkowo trudny?
Dla mnie trudnym momentem są przymiarki. Bardzo ważne są dla mnie kobiety, które ubieram. Pomijając to jak ubranie leży, pomijając proporcje, dla mnie duże znaczenie mają twarz i osobowość. Ubranie jest integralną częścią człowieka. Dziewczyna może mieć świetną sylwetkę, ale jej twarz nie koresponduje z ubraniem. Zdradza to, że jest przebrana i w ogóle się w tym stroju nie czuje. Bo trzeba się poczuć ciałem w tym ubraniu.
Pokaz kolekcji "In Bloom" 2012 /fot. Radosław Świątkowski
Czy któraś z kobiet polskiego show biznesu swoim stylem szczególnie zwraca Pani uwagę?
Bardzo lubię Monikę Brodkę, bo jest bardzo otwarta na pomysły. Lubię też Magdę Cielecką, Agnieszkę Grochowską - kobiety, które nie starają się być na siłę seksi, ale mają swoją osobowość.
Dziękujemy za rozmowę.