Młody, ale bardzo znany wizjoner, ceniący prostotę i nietuzinkowość. Każda jego kolekcja charakteryzuje się miejskim szykiem i tym razem jest podobnie.
Na pierwszy rzut oka kolekcja nie urzeka, nie jest śliczna, wyjątkowa czy seksowna. Nie podkreśla kobiecości. Oglądając jego propozycje należy zrozumieć, że Aleksander nie lubi przestylizowanych kreacji rodem z czerwonego dywanu. Urodzony w Los Angeles, obecnie mieszkający i projektujący w Nowym Jorku, inspiracje czerpie z ulicy, od zwykłych przechodniów a czasem nawet osób bezdomnych.
Projekty są minimalistyczne, po to, by dobierać do nich fantazyjne dodatki. Wśród propozycji dominują za duże koszulki, marynarki i nietypowe buty z namiastką lat 40-tych, w których noszono do nich skarpety. Fantazyjne marszczenia są pozostałością po współpracy z samym Marc Jacobs’em. Aleksander Wang swoją kolekcją chce pokazać, że można cieszyć się z minimum życiowego. Jego ubrania nie odciągają uwagi od uśmiechu na buzi.
Międzynarodowa stolica mody jest kopalnią inspiracji ze względu na różnorodność mieszanki etniczno-kulturowej. Surowa forma została doceniona nagrodą Vogue’a. Projektant ze swobodą łączy z pozoru niepasujące do siebie elementy, bawiąc się sylwetką kobiety. Baza kolorystyczna to brązy, biel, czerń, czerwień oraz szary błękit. Swoimi propozycjami wyłamuje się spod standardów wyznaczanych przez inne domy mody.
Projektant prezentuje modne przezroczystości. Propozycje innych domów mody to koronki a jego wersja to cienka, gładka bawełna, pod którą widnieją krótkie legginsy. Kuse golfy są zaskoczeniem ze względu na ich krój i strukturę, grubych niemal marynarskich ubrań. Sportowe płaszcze zostały połączone z eleganckimi spodniami garniturowymi a skórzane elementy z wielkomiejskimi trendami.
A Wam jak się podoba taki miejski szyk?