Pozbyć się cellulitu, zlikwidować rozstępy, wygładzić zmarszczki – codzienne bolączki wielu kobiet (i nie tylko) są sprawcami nieprzespanych nocy, frustracji, a nierzadko też powodują spustoszenia w portfelu. Ten krem nie działa, ta maseczka do niczego... Może nawet i działa, ale kto ma czas czekać na efekty miesiącami? A gdyby tak spróbować czegoś nowoczesnego, na miarę naszych czasów?
Karboksyterapia – nowoczesna i jednocześnie sprawdzona?
Teoretycznie te dwa przymiotniki się ze sobą kłócą. Skoro nowoczesna, to kiedy zdołano ją dokładnie sprawdzić? W tym miejscu potrzebne jest pierwsze wyjaśnienie. Karboksyterapia nie została wymyślona wczoraj ani przedwczoraj.
Metoda ta została stworzona już w latach 30. ubiegłego stulecia. Współcześni pacjenci być może niezbyt ufnie podchodziliby do ówczesnych przyrządów; technologie, którymi wtedy dysponowano, były dalekie od obecnych standardów. Ale terapia przynosiła korzyści. Szczególnie przy leczeniu zaburzeń tętniczych i żylnych.
Czym jest więc konkretnie karboksyterapia? Z nazwy można domyślić się, że chodzi o węgiel (carboneum) oraz tlen (oxygenium), a dokładnie o dwutlenek węgla. Co o nim wiemy?
Na pewno to, że go wydychamy, gdyż jest ubocznym produktem naszej przemiany materii. Wiemy, że używa się go do produkcji napojów gazowanych oraz obarcza odpowiedzialnością za powstawanie efektu cieplarnianego. Ale czy wiemy, że dwutlenek węgla potrafi zdziałać cuda w zniszczonej i osłabionej tkance skórnej?
Badania nad karboksyterapią szły niegdyś swoim torem, zarówno w Ameryce Południowej, jak i w Europie. Badacze odnotowywali pewne sukcesy terapii, lecz generalnie nikt nie robił z tego większej sensacji. Dopiero XXI wiek przyniósł znaczącą rewolucję, gdyż technologia dogoniła wreszcie założenia tej metody kuracji. Okazało się, że dysponując odpowiednim sprzętem, można wstrzykiwać dwutlenek węgla podskórnie (lub śródskórnie) i uzyskiwać w ten sposób niebywałe rezultaty. Jakie?
Dwutlenek węgla i tłuszcz, czyli na czym polega karboksyterapia?
Nasza skóra się starzeje – to wiemy. Nierzadko proces ten zachodzi dużo szybciej, niż powinien. Co jest tego powodem? Często choroby i niezdrowy tryb życia: złe odżywianie, mało ruchu etc. Skóra zaczyna wiotczeć, robią się zmarszczki, worki i cienie pod oczami...
To jednak dopiero wierzchołek góry lodowej. Problemów ze skórą jest o wiele więcej: widoczne rozstępy lub blizny, cellulit, nadmierne nagromadzenie tkanki tłuszczowej. Walczymy z tym na setki sposobów, marząc o tym skutecznym.
Współczesny aparat do karboksyterapii jest wyposażony w baterię cieniutkich igieł, którymi przeprowadza się serię mikronakłuć połączonych z iniekcją CO2.
Dwutlenek węgla rozpoczyna swą podróż w głąb naszej tkanki skórnej. Napotyka tam komórki tłuszczowe. Następuje reakcja chemiczna: dwutlenek węgla przekształca się w kwas węglowy. W wyniku tej reakcji tłuszcz się rozpuszcza.
Co się dzieje dalej z kwasem węglowym? Jest to związek nietrwały i ulega szybko rozpadowi na obojętne dla organizmu jony. Ale tłuszczu, który napotkał, już nie ma!
Zobacz też: Karboksyterapia – bąbelki w walce z cellulitem
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Jakie są efekty karboksyterapii? Zobacz zdjęcia „przed” i „po”!
Uzdrawiające nakłucia
To jednak nie wszystko, bo nie tylko o dwutlenek węgla w tym chodzi. Cofnijmy się do kwestii samych nakłuć – w tym również kryje się metoda. Skóra w ich wyniku przechodzi terapię szokową, a po samym zabiegu – nie ma co oszukiwać – jest lekko opuchnięta. Jaka z tego korzyść?
Taki odrobinę brutalny „masaż fakira” wyzwala w tkance skórnej ogromne pokłady chęci do regeneracji. I tu właściwie mielibyśmy komplet: skóra, która się regeneruje, młodnieje!
Karboksyterapia ma jeszcze kilka innych zalet. Może na przykład wzmacniać cebulki włosowe, zapobiegając tym samym wypadaniu włosów, natomiast dzięki pobudzaniu krążenia likwiduje dokuczliwy efekt zimnych dłoni oraz stóp. Praktycznie też nie ma efektów ubocznych (poza niezbyt przyjemnym odczuciem podczas samego zabiegu oraz lekkiego obrzęku skóry po nim). Można to przyrównać np. do zakwaszenia mięśni po pierwszym wiosennym bieganiu.
Zobacz też: Jak usunąć świeże i stare rozstępy?