W tym miesiącu prezentuję głównie produkty do pielęgnacji, z wyjątkiem jednej genialnej palety cieni do powiek pachnącej czekoladą! Wśród produktów znajdziecie balsam antycellulitowy do ciała z bardzo zaskakującym składnikiem, korektor do twarzy, który po wyciśnięciu z tubki jest błękitny, a przy nakładaniu na twarz staje się transparentny oraz samoopalacz, który okazał się najlepszy z dotychczas przeze mnie używanych. Zapraszam do lektury! Miałyście okazję przetestować już któryś z tych kosmetyków?
Więcej o kosmetykach:
Samoopalacz do ciała w piance Self Tan St. Tropez, cena 149 zł
Samoopalacze testuję non stop. Za każdym razem wydaje mi się, że już trafiłam na swój ulubiony, ale ten od marki St. Tropez bije wszystkie inne na głowę. Po pierwsze, świetnie się rozprowadza przy pomocy rękawicy, nie da się nim zrobić plam ani zacieków. Po drugie, opalenizna pojawia się właściwie od razu. Po trzecie efekt utrzymuje się do 5 dni. Po czwarte, co jest naprawdę zaskakujące w przypadku samoopalaczy w piance, schodzi równomiernie. Ja go używam, co 3-4 dni i cieszę się muśniętą słońcem skórą cały czas.
Balsam antycellulitowy, wyszczuplający z filtratem ze śluzu ślimaka Vis Plantis, cena 21,99 zł
Vis Plantis to polska marka, która czerpie z dobrodziejstwa roślin i zwierząt. Ten balsam to pierwsza rzecz, którą przetestowałam, a już jestem zachwycona. Dlaczego? Błyskawicznie się wchłania, pozostawia skórę wyraźnie gładszą, a cellulit staje się mniej widoczny! I ta cena!
Nawilżająca odżywka do włosów MOMO Davines, cena 90 zł
Z odżywkami mam ten problem, że zazwyczaj albo mają za słabe działanie, a jeśli naprawdę mocno nawilżają włosy, to przy okazji bardzo obciążają moje cienkie włosy. Odżywka włoskiej marki Davines to moje niedawne odkrycie. Mimo, że zastosowałam ją dosłownie parę razy, moje włosy odzyskały miękkość i połysk. Jestem zachwycona!
Korektor błyskawicznie wygładzający Ophycée Galenic, cena 164 zł
Pozwala uzyskać natychmiastowy efekt wygładzenia skóry, który działa jak pielęgnacyjny kamuflaż, niwelując zmarszczki i pory. Efekt krycia jest minimalny, ja go używam jako bazę pod podkład, dzięki czemu o wiele przyjemniej się go rozprowadza, a do tego okazało się, że świetnie przedłuża jego trwałość. Błękitny kolor korektora podczas aplikacji staje się całkowicie transparentny. Ujednolica skórę bez koloryzacji, rozświetla bez nabłyszczania i matuje bez wysuszania.
Paleta do makijażu Chocolate Bar Too Faced, cena 179 zł
Znów wróciłam do malowania oczu. Uwielbiam tę paletę Too Faced z kilku powodów. Po pierwsza ma idealnie dobrane odcienie do mojej karnacji. Po drugie dostępne są w niej cienie zarówno matowe, delikatnie perłowe, jak i mocno połyskujące. Po trzecie makijaż nią wykonany utrzymuje się bez poprawek cały dzień. Po czwarte pięknie pachnie czekoladą!