W dawnym majątku rodu Roschutzów działa dziś hotel. Okazały gmach, wzniesiony w drugiej połowie XIX w., otacza rozległy park. Zespół pałacowo-parkowy stanowi właściwie małą osadę, oddaloną od wsi Sasino o półtora kilometra. Niedaleko stąd do morza i latarni Stilo w Osetniku. Historia tego miejsca sięga roku 1832. Z zachowanych dokumentów wynika, że burzliwe dzieje majątku sasińskiego rozpoczęły się wraz z poważnymi tarapatami, w jakich znalazł się ród Roschutzów, którzy to musieli sprzedać swoje dobra.
Nowy pan na włościach sasińskich, niejaki Rams, dobrze gospodarzył. Osuszał okoliczne mokradła, założył folwark „Belle Aliance”, wybudował najpierw niewielki dworek, a następnie pałac. Kolejne lata nie były już dla Sasina tak szczęśliwe. Dobra przechodziły z rąk do rąk. Następny złoty okres przypadł na lata 1924-45, kiedy majątek należał do rodziny Jungów. Wtedy pałac zelektryfikowano i założono sieć wodno-kanalizacyjną. Wnętrza zostały przebudowane i gustownie urządzone. Z tego okresu pochodzi owalny gazon przed pałacem i murowana fontanna. Park wzbogacił się o nowe kompozycje z buków pospolitych odmiany purpurowej, platanów klonolistnych i żywotników zachodnich. Pod koniec drugiej wojny światowej i kilka lat po niej stacjonowała tu armia radziecka. Nie trzeba dodawać, co to oznaczało dla tego miejsca.
W kolejnych latach wielokrotnie zmieniali się właściciele. Obecny, Stanisław Kołata, kupił Sasino w 2002 roku. Przeprowadził gruntowny remont i otworzył hotel. Dla gości są trzydzieści cztery pokoje, restauracja i kawiarnia. O atrakcjach już była mowa, ale to tylko niektóre z nich. Pomyślano także o wędkarzach, zwolennikach wycieczek krajoznawczych, poszukiwaczach mocnych wrażeń z gatunku survival, miłośnikach gawęd kaszubskich. Zabawy taneczne i przyjęcia organizowane są w pałacu i w ogrodach, pod starymi dębami. W parku jest chata grillowa na 500 osób. Po hulankach można regenerować siły w saunie albo jeszcze zażywać ruchu na siłowni, boisku czy korcie tenisowym. W przyszłości ma tu powstać także basen i kompleks SPA.
Tekst Iwona Ławecka-Marczewska