Paweł Babicz czesze na pokazy Paprockiego i Brzozowskiego, Zienia czy Kupisza. Zobaczcie, co mówi na temat trendów fryzjerskich.
Fot. Matriały prasowe, kolaż Polki.pl
Paweł Babicz znany jest z tego, że wprowadza trendy fryzjerskie. – Jeśli chcesz się wyróżnić, to idź do Babicza – mówią w branży. Teraz jego nazwisko jest na ustach wszystkich. Paweł Babicz zwyciężył w prestiżowym międzynarodowym konkursie Alternative Hair Show w Londynie. Sędziowie zachwycili się jego stylizacją, a cały świat poznał zdolnego krakowianina.
Podróżuje Pan po świecie, obraca się wśród projektantów mody i nowych trendów. Jak Polacy prezentują się na tle mieszkańców Londynu czy Nowego Jorku?
Paweł Babicz: Coraz lepiej! Z radością obserwuję polskie ulice i widzę, jak dużo się zmieniło i jak bardzo zmienia się świadomość tego, co jest trendy. Dawniej potrzebowaliśmy około trzech lat, żeby nowości z wybiegów zagościły w Polsce. De facto wtedy już nowościami nie były. Dzisiaj trendy wyłapują nie tylko fryzjerzy i styliści, ale także klienci, dzięki temu są na bieżąco: bawią się i eksperymentują tym, co zobaczą na wybiegach w Paryżu czy Mediolanie.
Chce Pan powiedzieć, że teraz fryzjer musi być nie tylko dobry technicznie, ale wiedzieć, co się teraz nosi?
Paweł Babicz: Powinien też wiedzieć, jak umiejętnie zminimalizować stylizację z wybiegu i przenieść ją na rodzime podwórko. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że w większości przypadków nie możemy wiernie odtwarzać uczesania z sesji czy pokazu, to ma nas tylko zainspirować, wskazać szczegół, który będzie pasował do stylu klienta. Od lat szkolę fryzjerów i uczę ich, że fryzura musi być spójna za kształtem twarzy, sylwetką czy osobowością, i że nie można wyuczyć się fryzur na pamięć, a potem odtwarzać ich w salonie.
A jeśli nasz fryzjer zapewnia nas, że będziemy mieli włosy jak z jesiennego pokazu Versace?
Paweł Babicz: Na pewno nie zgadzajmy się na wierną kopię i na propozycję, która nas wewnętrznie nie przekonuje. Fryzura powinna być efektowna, ale przede wszystkim funkcjonalna, czyli możliwa do odtworzenia w warunkach domowych. Decydując się na awangardowe uczesanie nie zapominajmy, że pojawiamy się w różnych sytuacjach i miejscach, co wymaga od nas określonego stylu i wyglądu.
Czy to oznacza, że powinniśmy patrzeć na ręce fryzjerom?
Paweł Babicz: Nie tym, których znamy i którym ufamy. Większą czujność powinniśmy wykazać w momencie, kiedy zmieniamy fryzjera. Dobrze wtedy przyjrzeć się temu, jak się zachowuje i pracuje. Czasem zdarza się tak, że fryzjer skupiony na kliencie, słuchający jego uwag i spokojnie wykonujący swoją pracę jest lepszym specjalistą od osoby głośnej, robiącej dużo szumu wokół siebie i kuszącej oryginalnymi rozwiązaniami. Tutaj radzę uważać, ale podkreślam, że to nie jest reguła, gdyż zarówno fryzjer jak i klient muszą się wzajemnie poznać i przekonać do siebie.
Chciałam wrócić do Alternative Hair Show w Londynie. Czy trudno było się zakwalifikować do finału?
Paweł Babicz: Już startowałem w tym konkursie, ale nie stanąłem na podium. W tym roku wysłałem zdjęcie, na którym była stylizacja jaką stworzyłem dla Akademii Babicz and Babicz do kolekcji fryzur wiosna-lato. Spośród setek nadesłanych prac jury wybrało 40 ekip i zaprosiło na finał do Londynu: 20 w kategorii strzyżenie i koloryzacja, 20 w kategorii awangarda; tylko jedna z Polski.
Ile czasu zajęły Panu przygotowania do pokazu w Londynie?
Paweł Babicz: Nie przygotowywałem się prawie wcale. Najwyżej dwa razy uczesałem coś podobnego, żeby przekonać się, jaki wariant fryzury zaprezentuje się najlepiej. Na finale w Londynie miałem trzy godziny na stworzenie swojej stylizacji, która nie miała być wiernym odwzorowaniem tego, co znajdowało się na zdjęciu konkursowym. Sędziowie oceniali interpretację, świeże spojrzenie i kreatywność. I to właśnie było największym wyzwaniem i frajdą. Mnie nie interesuje odtwarzanie, ale kreowanie. Każda fryzura, którą tworzę ma w sobie coś z mojego wnętrza, z moich przemyśleń. Inspiruje mnie wszystko, co mnie otacza. Wierzę, że nigdy nie powinny powstawać dwie identyczne fryzury, bo nie są wówczas prawdziwe.
Przed nami Święta, potem Karnawał. Czy może Pan zdradzić, co będzie się nosić na głowach?
Paweł Babicz: Współczesna kobieta to kobieta bardzo naturalna „nie przebrana”. Osobiście lubię bawić się formą oraz strukturą włosów. Każda fryzura musi przede wszystkim podkreślać styl i osobowość klientki. Dla kobiet, których atutem jest kobiecość, proponuje miękkie fale, rozwiane loki oraz delikatne spięcia w formie rozciągniętych warkoczy. Dla kobiety „mocnej” stylizacje powinny być bardziej wyraziste z połyskiem. Kompaktowe upięcie, gdzie przy pomocy produktów do stylizacji możemy bawić się trójwymiarowym charakterem fryzur wykorzystując matowe i błyszczące powierzchnie np. połączenie struktury afro z efektem mokrych fal.
Rozmawiała Marzena Młynarczyk / tekst i zdjęcia materiały prasowe Media Kobiet