Satysfakcja z pracy - jak ją poczuć

Jak poczuć satysfakcję w pracy? fot. Fotolia
Natłok obowiązków, niezdrowa atmosfera w zespole, brak możliwości awansu. Zmieniać pracę czy uleczyć awersję do niej?
/ 05.09.2016 13:35
Jak poczuć satysfakcję w pracy? fot. Fotolia

Wiecznie krytykujący szef, niezdrowa atmosfera w zespole, brak możliwości awansu czy natłok obowiązków – to tylko część powodów, dla których nie lubimy własnej pracy. Często dochodzimy do wniosku, że jedynym rozwiązaniem problemów z pracą jest poszukanie nowej. Eksperci przekonują jednak, że to nie zawsze dobry pomysł. Zachęcają, by najpierw spróbować naprawić sytuację, w której jesteśmy. Nawet jeśli to nie sprawi, że zaczniemy lubić własną firmę, pozwoli uniknąć różnych zawodowych błędów w przyszłości.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez CBOS, 30 procent Polaków jest zdecydowanie zadowolonych ze swojej pracy, 48 procent twierdzi natomiast, że „raczej tak”. Na arenie międzynarodowej wypadamy całkiem nieźle. Dla porównania, blisko 60 procent Brytyjczyków i ponad połowa Amerykanów nie czerpie satysfakcji ze swojego życia zawodowego.
– Gdy praca zaspokaja nasze potrzeby, to się w niej spełniamy. Jeżeli nie, staje się naszym utrapieniem – twierdzi Łukasz Bieliński, coach i trener skutecznej komunikacji. Natomiast według Joanny Trochimczuk, psycholog społecznej i trenerki z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie, praca daje satysfakcję wtedy, gdy pomiędzy naszym życiem prywatnym a zawodowym istnieje równowaga.

 

Istotne jest to, czy płaca jest proporcjonalna do wkładu pracy

 

Pensja nie najważniejsza

To jednak dość ogólne stwierdzenia. Na nasze zadowolenie z pracy bądź jego brak wpływa szereg czynników. Pierwszy, wymieniany najczęściej, to na pewno pieniądze. Jak jednak przekonuje prof. Adam Biela z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, niektórzy trochę ten element przeceniają.
– Tradycyjnie przyjmowało się, że na zadowolenie czy niezadowolenie będą wpływały czynniki natury ekonomicznej, czyli płaca – mówi profesor. – Okazuje się jednak, że zależność nie jest taka bezpośrednia. Istotne jest to, czy płaca jest proporcjonalna do wkładu pracy, zarówno mojej, jak i ludzi pracujących na tym samym i innych stanowiskach. Bierze się pod uwagę również efektywność samej pracy. I nie tylko pensję zasadniczą, ale też tak zwane premie motywacyjne.
– Ekspert dodaje, że pracownicy znacznie bardziej cenią premię, jeśli nie jest przyznawana uznaniowo, lecz znajduje pokrycie w poniesionym przez nich nakładzie pracy i jest przewidywalna. Tylko wówczas mobilizuje do pracy.

 

Praca daje satysfakcję wtedy, gdy pomiędzy naszym życiem prywatnym
a zawodowym istnieje równowaga

 

Zawodna komunikacja

Łukasz Bieliński, który prowadzi m.in. szkolenia dotyczące rozwiązywania konfliktów w pracy i empatycznej komunikacji w zespole, opowiada, że wielokrotnie ludzie niezadowoleni z miejsca swojego zatrudnienia narzekają na zarobki, tymczasem okazuje się, że problemem są relacje międzyludzkie.
Komunikujemy się w bardzo nieprecyzyjny sposób – twierdzi. – Ktoś na przykład
mówi: „zrób to jak najszybciej” albo „chcę to mieć natychmiast”. Nie wiemy, na kiedy dokładnie. „Jak najszybciej” dla jednej osoby może oznaczać kilka godzin, dla drugiej – tydzień. Bardzo wiele konfliktów mogłoby nie powstać, gdybyśmy potrafili się precyzyjnie komunikować. Bo najczęściej ludzie rozmawiają na poziomie interpretacji. Mówią: „ to jest źle wykonany projekt”. Ale brakuje tutaj szczegółów. Co kryje się pod tym pojęciem? Kiedy zejdziemy na poziom faktów, pracownikom łatwiej jest realizować prośby czy polecenia szefa. A to z kolei zwiększa efektywność pracy i zmniejsza ryzyko występowania konfliktów.

 

Pracownicy znacznie bardziej cenią premię, jeśli nie jest przyznawana uznaniowo, lecz znajduje pokrycie w poniesionym przez nich nakładzie pracy i jest przewidywalna

 

Uciążliwy przełożony

Jeśli powodem niezadowolenia z pracy jest wiecznie krytykujący albo nadmiernie kontrolując szef, być może warto się zastanowić, co leży u podstaw jego zachowania. – Gorąco polecam Nonviolent Communication (Porozumienie bez Przemocy), czyli tworzenie relacji między ludźmi, które pozwolą wyrazić te potrzeby, które się kryją pod tradycyjną komunikacją – mówi Łukasz Bieliński. Według niego, często pod krytyką szefa jest niezaspokojona potrzeba bezpieczeństwa. Wydaje mu się, że jeśli nie będzie krytykował pracowników, to ci przestaną pracować, a wtedy firma straci płynność finansową i on również wpadnie w tarapaty.
– Gdyby pracownik był w stanie odczytać motywacje szefa i nie brać osobiście tych słów krytyki, byłaby szansa zbudować prawdziwe porozumienie między ludźmi – stwierdza Bieliński i zaleca bezpośrednią komunikację. Jego zdaniem, warto powiedzieć przełożonemu o naszych potrzebach i oczekiwaniach. Być może podczas takiej szczerej rozmowy obu stronom uda się wspólnie zastanowić, co zrobić, aby poprawić sytuację.

 

Na nasze zadowolenie z pracy i zaangażowanie w nią ma ogromny wpływ  bezpośredni przełożony

 

Oczywiście, jak dodaje Bieliński, to nie jest proste. Nie każdy szef może być skory do analizowania własnego zachowania, bo dla niektórych wiąże się to z poczuciem wstydu i obawą przed posądzeniem o brak profesjonalizmu. Daniel Goleman, autor „Inteligencji emocjonalnej” twierdzi, że przełożony może być uznany za złego również z innych powodów. Takie zdanie mamy o zwierzchnikach, którzy budzą postrach, są wybuchowi, egocentryczni, niezdecydowani, aroganccy lub nieufni. Niemile widziana jest też skrytość i postawa wątpiąca. Do tej listy można by dodać szefów niepotrafiących kierować zespołem i tych, którym brakuje kompetencji. Jak pokazuje badanie przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych przez agencję rekrutacyjną Kelly Services Inc., na nasze zadowolenie z pracy i zaangażowanie w nią ma ogromny wpływ właśnie bezpośredni przełożony. Dlatego tak ważne jest, by zbudować z nim dobre relacje. Jeśli zawiedzie próba szczerej rozmowy, warto zastanowić się, co może kierować jego zachowaniem. Czasem znalezienie odpowiedzi na to pytanie może pomóc nam lepiej poczuć się w miejscu pracy.
 

Posłuchaj, co na ten temat mówi nasz ekspert, Iwona Michalak - Jędrzejczak, psycholog, psychoterapeuta, trener.

Jak poczuć satysfakcję w nielubianej pracy

Zespół do poprawy?

Nie tylko relacje z szefem mogą stać się główną przyczyną naszego niezadowolenia z pracy. Ważne są również kontakty ze współpracownikami. Można być zatrudnionym w miejscu, gdzie ludzie współdziałają ze sobą, wzajemnie sobie pomagają i się szanują. Na przeciwnym biegunie będzie firma, w której panuje klimat nieufności, niezadowolenia i braku poszanowania. Jeśli nasze relacje z zespołem, w którym pracujemy nie są najlepsze, dobrze znaleźć sobie choć jednego-dwóch sprzymierzeńców. Wielu ekspertów podkreśla, że lepiej pracuje się w miejscu, w którym mamy z kim porozmawiać i w którym czujemy przyjazne nastawienie.

Sens i rozwój

Według prof. Adama Bieli, niezwykle istotnym czynnikiem satysfakcji z pracy bądź jej braku jest możliwość rozwoju zawodowego. Chodzi tu zarówno o samorealizację, jak i szanse na awans.Warto odpowiedzieć sobie na pytania: „Czy praca w tej firmie sprawi, że za jakiś czas będę specjalistą w swojej dziedzinie?”, „Jak wiele mogę tu się nauczyć?”, „Czy dzięki obecnie zdobywanemu doświadczeniu za kilka lat moja pozycja na rynku pracy wzrośnie?” Niektórzy do wymienionych wcześniej elementów dodają potrzebę robienia czegoś, w czym widzimy sens i posiadanie przekonania, że to coś ważnego. I wcale nie musi być to praca na rzecz innych. Takie poczucie może dawać robienie tego, co przynosi mierzalne efekty.
 

Lepiej pracuje się w miejscu, w którym mamy z kim porozmawiać i czujemy przyjazne nastawienie zespołu


Praca = gra

Na to, jak oceniamy własną pracę mają również wpływ warunki, w jakich ją wykonujemy. – Są zakłady pracy, które mają wielką wypadkowość – mówi profesor Biela.
– Część z nich gratyfikuje to jakoś finansowo i pracownicy są z tego zadowoleni. Wiedzą, za co mają płacone. Proszę zwrócić uwagę, że sama polska tradycja nazywania firmy zakładem pracy oznacza, że ktoś się z kimś o coś zakłada. Coś się wygrywa, przegrywa, jest jakiś schemat gry. Nie bez znaczenia w przypadku niezadowolenia z miejsca zatrudnienia są także takie czynniki jak: godziny pracy, dojazdy, częste nadgodziny, nadmiar obowiązków czy duży poziom stresu. Warto zaznaczyć, że chodzi tu o stres destrukcyjny, czyli taki, który pojawia się na przykład w momencie, gdy na 10 minut przed wyjściem z firmy otrzymuje się do wykonania zadanie, na które trzeba poświęcić znacznie więcej czasu. W ten sposób praca może pokrzyżować nasze prywatne plany. Jeśli podobne sytuacje powtarzają się z jakąś regularnością, może to mieć negatywny wpływ na nasze życie osobiste.

Dotarcie do źródła

Psycholog Joanna Piotrowska ostrzega, by – analizując własne niezadowolenie z pracy – nie
popaść w schemat i nie myśleć wyłącznie o tym, co złe. Bo, niestety, często mamy taką mtendencję. – Kierujemy się trochę taką magią negatywnego myślenia – twierdzi. – Jak już coś nam się nie podoba, to przerzucamy tę niechęć na inne obszary. Dlatego, jeśli myślimy, że praca jest zła, warto dokonać refleksji, czy powodem naszego niezadowolenia jest jakiś jeden, decydujący czynnik, który powoduje, że wszystko inne widzimy w dużo gorszym świetle, czy rzeczywiście jest to coś, co można zmienić albo co może być powodem do zmiany. – Piotrowska radzi, by zrobić sobie klasyczną listę plusów i minusów. Patrząc na stronę z punktami, które nam się nie podobają w obecnej pracy, warto się zastanowić, jak te rzeczy można zmienić, a jeśli okaże się, że nie jest to wykonalne, to odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jesteśmy w stanie zaakceptować dany aspekt, jeśli pozostanie w takiej formie, w jakiej jest.

Zdaniem psycholog, w każdej pracy można znaleźć coś, co się lubi. Gdy dojdziemy do wniosku, że takiej rzeczy nie ma, możemy sami ją stworzyć. Na przykład w zakresie własnej przestrzeni. Jeżeli jest to możliwe, warto urządzić swoje biurko tak, by było przytulne. Postawić na nim zdjęcie, które pozytywnie nastraja – kogoś bliskiego albo z udanych wakacji. Można też przynieść ulubioną roślinę doniczkową albo jakiś gadżet. Pracę uprzyjemnić też może słuchanie ulubionej muzyki, a także oczekiwanie na to, co mamy w planach po wyjściu z firmy. Czasem łatwiej wytrzymać 8 godzin, kiedy wiemy, że spotka nas później coś miłego, na przykład kawa z przyjaciółką, zakupy albo wizyta u kosmetyczki. Taka motywacja działa jednak w dość ograniczonym zakresie i tylko doraźnie, nie sposób bowiem codziennie po pracy mieć zaplanowane jakieś atrakcje. Chyba że nauczymy się cieszyć na myśl o drobnych przyjemnościach. Może to być więc wtedy gorąca kąpiel, pieczenie ciasta czy napisanie maila do koleżanki.
 

Nie bez znaczenia w przypadku niezadowolenia z miejsca zatrudnienia są także takie czynniki jak: godziny pracy, dojazdy, częste nadgodziny, nadmiar obowiązków czy duży poziom stresu


Działanie najważniejsze

Eksperci zgodnie podkreślają, że w przypadku, gdy czujemy niezadowolenie z pracy, warto
najpierw spróbować przepracować je w sobie. Na zmianę zatrudnienia zawsze będzie czas. Dopiero w momencie, gdy czujemy, że zrobiliśmy wszystko, by poprawić swoją obecną sytuację, ale nic nie drgnęło, można się zabrać za rozsyłanie CV. Zbyt gwałtowne rzucanie się w wir poszukiwań innej firmy może nas wpędzić w tarapaty. Bo raptem się okaże, że w nowym miejscu powielamy błędy z przeszłości. I nim się obejrzymy, znów dojdziemy do wniosku, że do satysfakcji z pracy nam daleko. Joanna Piotrowska podkreśla, że najważniejsze to nie pozostawać biernym, lecz działać. W niektórych przypadkach bowiem niezadowolenie z pracy może przerodzić się w wypalenie zawodowe. A to znacznie poważniejszy problem.

– Mówimy o nim wtedy, gdy pojawiają się następujące syndromy: codzienne uczucie zmęczenia i wyczerpania, nieustępliwość w myśleniu – tak zwany natłok myśli, niechęć do zmian i częsta nieobecność w miejscu pracy – wylicza Joanna Trochimczuk z SWPS. – Nasze komunikaty stają się cyniczne i nie widzimy ani jednego plusa w sytuacji, w której jesteśmy. Zaczynamy głównie opowiadać o tym, że czujemy się zmęczeni. Taki stan prowadzi do pogłębiającego się rozdrażnienie i trudności z koncentracją. Nie widzimy też sensu w pracy, którą wykonujemy. W wielu przypadkach dochodzi do niekontrolowanych wybuchów gniewu wobec współpracowników czy klientów, zupełnie nieadekwatnych do sytuacji. Symptomy wypalenia zawodowego pojawiają się również poza pracą. Są to zakłócenia snu, który staje się płytki i bardzo krótki, częste przeziębienia i grypy, bóle głowy i dolegliwości przewodu pokarmowego. Jeśli czujemy, że trudno nam racjonalnie ocenić własną sytuację zawodową lub mamy wrażenie, że ta sfera życia wymyka nam się spod kontroli, dobrze porozmawiać z kimś bliskim i skorzystać z jego rady. Natomiast w przypadku, gdy dojdziemy do wniosku, że problemem są nasze zdolności komunikacyjne, może warto zapisać się na jakieś szkolenie w tym zakresie.
 

Zbyt gwałtowne rzucanie się w wir poszukiwań innej firmy może nas wpędzić
w tarapaty. Niewykluczone, że w nowym miejscu powielimy błędy
z przeszłości. I zanim się obejrzymy, znów dojdziemy do wniosku,
że do satysfakcji z pracy jest nam daleko


Gdzie są plusy?

Koniecznie trzeba też zadbać o to, co poza pracą, bo na nasze niezadowolenie może wpływać szereg czynników zewnętrznych. – Jeśli mamy jakieś kłopoty w domu, jesteśmy bardziej zestresowani, prawdopodobnie również gorzej śpimy. To przekłada się na niższą koncentrację i na to, że łatwiej możemy wpadać w gniew. A stąd już tylko krok do zaogniania się konfliktów między współpracownikami – mówi Łukasz Bieliński. Kiedy narzekamy na pracę, warto też zastanowić się, czy nie mamy skłonności do malkontenctwa również w innych dziedzinach. Jeśli notorycznie nie podoba nam się obsługa w osiedlowym sklepie albo wciąż utyskujemy na własnych rodziców, może problem tkwi w naszym nastawieniu do życia?

– Nawet jeśli jesteśmy w nielubianej pracy, bez możliwości zmiany, to warto sobie odpowiedzieć na pytanie: „Co to doświadczenie mi daje?”. Bo każde, nawet negatywne przeżycia, zwykle niosą jakiś wniosek na przyszłość – przekonuje psycholog i psychoterapeutka Joanna Piotrowska.
–Jeśli pracuję w zespole z toksycznymi ludźmi, to uczę się radzić sobie w trudnych sytuacjach. Dzięki temu, że zmagam się z takimi warunkami, kształcę w sobie pewne umiejętności, które na pewno przydadzą mi się w dalszym życiu. Zamiast więc narzekać na własną pracę i skupiać się na jej negatywnych stronach, dobrze znaleźć te aspekty, które lubimy, a całe doświadczenie potraktować jako cenną lekcję. Być może, stosując się do rad ekspertów, dojdziemy do wniosku, że znaczna część problemów leżała po naszej stronie. Satysfakcja z ich przepracowania na pewno będzie większa niż znalezienie nowej pracy i stwierdzenie po pewnym czasie, że tu też nie jest nam dobrze.

Więcej artykułów:

Jak sfermentowana żywność wpływa na nasze zdrowie i psychikę?
Gotowe na dziecko - rodzic młodo czy po 40 r.ż.
Burleska - sztuka uwodzenia i niedopowiedzenia