Amerykański supermarket Walmart, 2012 rok. Otyła kobieta na elektrycznym wózku inwalidzkim przewraca się w jednej z alejek sklepu, sięgając po gazowany napój. Słyszy za plecami śmiech, ktoś robi jej zdjęcie i ucieka.
Kilka miesięcy później natyka się na swoją fotografię z tego dnia na jednej ze stron internetowych, na której internauci naśmiewają się z klientów supermarketów. Doznaje szoku, ale robi jej się tak przykro, że przez lata nie wspomina nikomu o tym incydencie, starając się o nim zapomnieć.
Prawdziwa historia kobiety ze zdjęcia
„Najgorsze w tym zdjęciu jest to, że ludzie myślą sobie: jest tak otyła i leniwa, że nie chciało jej się zejść z wózka, by sięgnąć po napój” – napisała Jennifer Knapp Wilkinson, czyli kobieta ze zdjęcia, w liście otwartym opublikowanym w internecie. Tłumaczy w nim, dlaczego doszło do całej sytuacji, a jej historia pokazuje, że nie warto oceniać nikogo po pozorach. Jak sama przyznaje, jest świadoma, że problemem w jej przypadku jest między innymi otyłość, jednak to nie z tego powodu porusza się na wózku.
Postanowiłam opowiedzieć swoją historię, ponieważ ludzie myślą, że to zabawne naśmiewać się z osób niepełnosprawnych. Nie widzisz na pierwszy rzut oka mojego inwalidztwa, ale ono jest – i jest prawdziwe. Jeśli więc następnym razem zobaczysz zdjęcia wyśmiewające takie osoby, pamiętaj, że nic nie wiesz ani o nich, ani o ich codziennych zmaganiach. Śmianie się z kogoś nigdy nie jest nieszkodliwe
– postuluje Jennifer.
Okazało się bowiem, że Jennifer cierpi na kręgozmyk – schorzenie kręgosłupa polegające na tym, że kręgi przesuwają się względem siebie. Powoduje ono, że im dłużej Jennifer stoi lub chodzi, tym słabsze stają się jej nogi. Nieraz schorzenie doprowadza u niej do niekontrolowanych upadków. Z tego względu zdarza się, że czasem Jennifer korzysta z elektrycznego wózka, chociażby po to, by zrobić zakupy.
Ponadto Jennifer cierpi na szereg schorzeń psychicznych: ma stwierdzoną depresję, zespół stresu pourazowego oraz osobowość unikającą – zaburzenie osobowości, które wiążą się z trudnościami w kontaktach społecznych, zaniżoną samooceną oraz unikaniem ludzi.
W dniu, w którym powstało zdjęcie, Jennifer robiła zakupy dla rodziny. Bardzo źle się czuła, korzystała więc z elektrycznego wózka. W pewnym momencie postanowiła sięgnąć po opakowania z gazowanymi napojami – przysmak męża, który pije je litrami – ale zrobiła to tak niefortunnie, że przewróciła się razem z wózkiem.
Wydawało mi się, że usłyszałam jakiś dziewczęcy chichot i zobaczyłam błysk światła, ale nie przejęłam się tym, ponieważ często zdarza mi się być wyśmiewaną
– wspomina Jennifer.
Nie wydawało się jej – faktycznie ktoś zrobił zdjęcie, a następnie umieścił je w internecie. Fotografia przez lata krążyła po różnych stronach i w mediach społecznościowych aż trafiła na nie sama Jennifer. Długo trwało zanim kobieta postanowiła zabrać głos w swojej sprawie.
Nie proszę o to, by ludzie zaakceptowali otyłość. To ona powoduje mnóstwo chorób i schorzeń. Nie chodzi też o to, że chcę budzić litość i współczucie. Chcę miłosierdzia, zrozumienia i szacunku. Jestem osobą – proszę, traktuj mnie jak człowieka!
– kończy swój list otwarty Jennifer.
W Polsce również istnieje wiele prześmiewczych stron, kanałów i fan page’y – śmiejemy się z klientów sklepów, ludzi na ulicy, w kolejkach do lekarzy czy w autobusach. Zawsze może się jednak zdarzyć, że sami znajdziemy się na celowniku czyjegoś aparatu fotograficznego, a potem odkryjemy swoje zdjęcie na jednej z takich stron okraszone niewybrednymi komentarzami. Czy wtedy wciąż będzie nam do śmiechu?
Osób takich jak Jennifer jest na takich stronach dziesiątki – jedni są niepełnosprawni ruchowo, inni cierpią na choroby umysłowe i mają rozmaite schorzenia. Nie wszystko widać na pierwszy rzut oka. Pomyślmy o tym, zanim zrobimy komuś zdjęcie z ukrycia w tramwaju czy sklepie.