Minister Szumowski mówiący na wczorajszej konferencji o tym, że sytuacja w polskich szpitalach jest dobra, bo pacjenci nie leżą pokotem, rzeczywiście może być wystarczającym powodem do radości. Dobre wieści płyną też z innego kraju Europy Środkowej - Słowenia ogłosiła koniec epidemii.
Nie wszystkie kraje są w stanie udźwignąć rozmiar epidemii, a tam, gdzie liczba ludności i gęstość zaludnienia są ogromne, trudno o zachowanie bezpiecznego dystansu. Ostatnie szacunki WHO podają, że np. w Afryce epidemia SARS-CoV-2 może szaleć nawet przez najbliższych 5 lat.
Obok pacjentów leczonych z powodu COVID-19 ci, którzy przegrali walkę
Przed kilkoma dniami internet obiegło nagranie video, na którym widać szpital Lokmanya Tilak w Bombaju, a konkretnie oddział, na którym leczeni są pacjenci zakażeni koronawirusem. Łóżka tych, którzy są w dobrym stanie sąsiadują z łóżkami, na których widać czarne worki z tworzywa polietylenowego. Są w nie owinięte ciała zmarłych, po które nie zgłosili się bliscy.
Jak donosi Onet.pl, dyrektor szpitala został usunięty ze stanowiska. Jak tłumaczył, rodziny osób zmarłych z powodu COVID-19 nie zgłaszają się po ciała krewnych, najprawdopodobniej przez strach o zarażenie. Z kolei w szpitalnej kostnicy nie ma wystarczającej liczby miejsc na ich przechowywanie.
Miejscowe prawo nakazuje, by zwłoki zostały odebrane w ciągu 30 minut od stwierdzenia zgonu, ale tak się nie dzieje.
Trudna sytuacja epidemiczna w Indiach
O zachowanie zasad bezpiecznego dystansu trudno tam, gdzie gęstość zaludnienia zupełnie jest bardzo duża. W Bombaju mieszka ponad 12 milionów ludzi, a w całych Indiach stwierdzono ponad 82 tysiące zakażeń koronawirusem. W Bombaju, stolicy stanu Maharasztra, sytuacja wygląda najgorzej - szacuje się, że to tam skupia się 20-25% przypadków zakażeń i zgonów.
Bieda regionu sprawia, że ludzie stłoczeni w slumsach w dzielnicy Dharavi nie mogą zachowywać wymaganej odległości, a w ciasnych dzielnicach codziennie dochodzi do wielu zakażeń.
Szpitale w mieście są przepełnione, a kontrolowanie tego, czy mieszkańcy przestrzegają zasad nałożonej kwarantanny - niebezpieczne dla samych funkcjonariuszy policji i pracowników służby zdrowia.
Samo przestrzeganie nakazu pozostania w domu okazuje się być nadludzkim wysiłkiem - gdy temperatury w prowizorycznych domach pokrytych blachą dochodzą do 38 stopni, ich mieszkańcy wychodzą na ulice.
Źródła:Onet.pl, The New York Times
Zobacz więcej informacji:MEN ogłosiło wytyczne dla szkół. Lista długa, zalecenia - restrykcyjneZniesienie obowiązku noszenia maseczek już wkrótce? Wiceminister zdrowia zabrał głosJak ma wyglądać obsługa w restauracji bo 18 maja?