W tym roku zrobił to już Lidl, a teraz reszta dyskontów próbuje dogonić niemieckiego lidera, przynajmniej jeśli chodzi o wysokości wynagrodzeń dla pracowników. W styczniu polski oddział tej sieci poinformował, że od 1 marca pracownicy jego sklepów dostaną na start 2550-3300 złotych brutto. Po roku pracy firma gwarantuje wzrost pensji nawet do 3500 złotych brutto, a po 2 latach do 3800 złotych brutto.
Polskie miasto w rankingu najbardziej przyjaznych!
Właśnie wyciekła do internetu wiadomość, że pensje ma podnosić również Biedronka. Portugalska sieć supermarketów pierwszą podwyżkę (i to dwukrotną!) zafundowała w 2016 roku. W kwietniu kasjerzy zamiast 2000 otrzymali 2250 złotych miesięcznie, a w październiku pracodawca dołożył kolejne 50 złotych. Dyrektor Jeronimo Martins Polska podkreśla, że Biedronka w dalszym ciągu będzie zmieniać wynagrodzenia. Wszystko po to, by dogonić lidera.
Ruch na poziomie zmian w wynagrodzeniach widać również w innych sieciach supermarketów m.in. w Tesco i Kauflandzie, które już dawno zaczęły przewyższać pensję minimalną. Co to oznacza dla klientów? Analitycy Haitong Banku, którzy opublikowali pod koniec stycznia raport dotyczący Jeronimo Martins, twierdzą, że podwyżki dla pracowników to automatycznie wzrost cen. Ale mogą to być tylko spekulacje.
Aż 3 kobiety na liście najbogatszych Polaków!
