Roszczeniowa Trzydziestka - Ej, kino ci widać – czyli o gołej pupie naszych czasów - felieton

Roszczeniowa Trzydziestka - Ej, kino ci widać – czyli o gołej pupie naszych czasów - felieton fot. Roszczeniowa Trzydziestka
Daleko mi do świata, w którym decyduje się za kobiety, w co mają się ubierać i jak się prowadzić. Obrońcom moralności wskazuję ich własne łóżka. Nienormalne jest jednak to, że doprowadziliśmy naszą cywilizację do punktu, w którym pokazywanie się z bronią jest odebrane lepiej, niż pokazanie kawałka zgrabnej, gołej pupy. Nie wierzycie? A czego jest więcej w bajkach – przemocy, czy golizny?
Roszczeniowa Trzydziestka / 06.12.2016 12:28
Roszczeniowa Trzydziestka - Ej, kino ci widać – czyli o gołej pupie naszych czasów - felieton fot. Roszczeniowa Trzydziestka

Kino ci widać – jeśli słyszałaś coś takiego w dzieciństwie, miałaś przesrane. W skali od 0 do 10, to było mocne 11. I jakoś tak się porobiło, że ten przedszkolny wstyd został ze mną na dużo dłużej. Może z Tobą również. I wieloma innymi dziewczynami. Ale nie z całym światem.

O przedstawieniu z piosenkarką i prezydentem, którego echa przetoczyły się przez poważne i niepoważne serwisy, doczekało i memów, i eksperckich analiz, w zasadzie powiedziano już wszystko. Pojawiały się i wyrazy oburzenia, i głosy które grzmiały, że przecież nic wielkiego się nie stało, odczepcie się. Żeby ocenić, czy była to żenada, czy nie, warto zadać sobie po prostu jedno pytanie: „czy widać jej było kino?” Oczywiście, że tak. I dla mnie to wystarczy, żeby uznać, ze wstyd.

Ale to dla mnie. Bo mam cokolwiek staroświeckie podejście do tematu. I nie ja jedna, oczywiście.

Uwielbiam te wszystkie stare filmy, w których bohaterowie najwyżej się pocałują, ale wszystko rozgrywa się między wierszami. Kiedy znajoma mówi mi o swoich toy boyach, potem wyjaśnia mi, niekumatej, że to taki pan do łóżka – czuję się kompletnie zmieszana.

Zakochuję się głupio, bez wzajemności, niepotrzebnie, ale na bardzo długi czas i w tym stanie nie mam najmniejszej ochoty na żadnego toy boya ani w ogóle boya. Niech żyje platoniczna monogamia!

Dziewczyny podrzucają mi linki do półnagich modeli z kiciusiami, a ja nic nie poradzę, że obcy panowie podobają mi się wyłącznie, kiedy są kompletnie ubrani (kiciusie mogą zostać).

Męski punkt siedzenia: A ja wolę pracować z kobietami

Wreszcie – kiedy jedna kumpela (dobra dusza i w dobrej wierze), radzi mi żebym dla rozrywki, bez żadnego uczucia pochodziła trochę na randki, także takie w wersji kolacja ze śniadaniem - mam odruch wymiotny instant.

I znów – to ja tak mam. Może Ty też. Może i inne dziewczyny. Nie czuję się lepsza, nie czuję się gorsza (halo! zwracam się do pana Mleczki, który raczył wrzucić obrazek z podpisem „każda święta – niedorżnięta”, jesteś pan smutny człowiek). Czuję się normalna.

Ale przyznaję, że równie normalne jest pokazywanie tyłka i kolekcjonowanie toy boyów. Natomiast nienormalne jest to, że doprowadziliśmy naszą cywilizację do bzdurnego punktu (nie dziś oczywiście, setki lat temu), w którym pokazywanie się z bronią będzie odebrane lepiej, niż pokazanie kawałka zgrabnej, gołej pupy. Nie wierzycie? Zobaczcie, czego jest więcej w bajkach – przemocy, czy golizny?

Daleko mi do świata, w którym decyduje się za kobiety, w co mają się ubierać i jak się prowadzić. Jestem przeciwniczką zakazów, nakazów i urzędniczego czy religijnego zamordyzmu. Żeby zobaczyć, do czego on prowadzi, wystarczy wyguglać sobie zdjęcia Irakijek z lat siedemdziesiątych i porównać je z obecnymi fotkami. Przepaść. Bardzo smutna przepaść. Na serio, uwierzcie mi, nie chcemy w nią wkraczać.

Dlatego obrońcom moralności warto wskazać ich własne łóżka i ich własne garderoby. Na nich powinni się koncentrować, nie zaglądając do cudzych.

A my? No cóż… wspomnijmy, że kiedy w przedszkolu ktoś krzyknął „Ej, kino ci widać”, to owszem miałaś przesrane. Ale przy silnej psychice, było to do ogarnięcia. W takiej sytuacji należało odpowiedzieć oficjalną formułą zgodną z przedszkolnym protokołem dyplomatycznym: „Majtki nie kradzione, ale w sklepie kupione”.

I tej odwagi życzę Wam wszystkim dziewczyny. Żyjcie jak chcecie. Niech wam czasem będzie widać kino. Albo nigdy. To wasze kino. Ten film jest o was. I tylko o was.

Przeczytaj więcej komentarzy naszych felietonistów, m.in.: Filipa Chajzera, Boskiej Matki, Hanny Samson

Redakcja poleca

REKLAMA