Ten list to może taki trochę manifest. Dowiem się, czy więcej kobiet myśli tak samo jak ja, bo czasem mam wrażenie że jestem z taką postawą sama na świecie. Serio, czuję się jak dziwoląg!
Wszystko dlatego, że nie chcę mieć dzieci.
Podwiązałabym sobie jajowody, ale to w Polsce nielegalne.
Nie, nie jestem głupią małolatą, która gada trzy po trzy, a w końcu jednak czuje instynkt macierzyński. Mam 38 lat i ani przez chwilę nie pomyślałam o tym, że posiadanie potomka mogłoby mnie uszczęśliwić. To raczej wizja, który nawiedza mnie w koszmarach.
Wiem dobrze o tym, że misją kobiety jest bycie matką-Polką, która rozmawia tylko o kaszkach, a szczęście dzieci jest dla niej najwyższym osiągnięciem. Może nie jestem więc prawdziwą Polką. A na pewno nie mogę siebie nazwać prawdziwą kobietą - jak to powiedziała kiedyś z żalem moja matka, gdy po raz kolejny tłumaczyłam jej, że na pewno nie będzie babcią.
Dlaczego nie chcę mieć dzieci?
Wcale nie dlatego, że nie znalazłam jeszcze odpowiedniego partnera, który mógłby zostać ojcem. Zaskoczę was - od 11 lat jestem mężatką. Mam najlepszego faceta na świecie, który na pewno świetnie sprawdziłby się też w roli taty. Gdyby tylko chciał. Ale też nie chce. To była nasza wspólna decyzja.
Mam świetny związek, więc nie chcę tego psuć. I nie mówcie mi, że dziecko nic nie zmienia, że dopełnia związek. To nieprawda. Każda para po urodzeniu syna czy córki przeżywa kryzys. Każda kobieta, która musi opiekować się potomkiem, zaniedbuje swojego męża. A każdy facet, który patrzy na swoją ukochaną jako matkę, przestaje jej pożądać. To fakty.
Kryzys w małżeństwie po urodzeniu dziecka
Czemu jeszcze nie chcę mieć dzieci?
Bo chcę dalej robić karierę. Nie uważam, że można być dobrym we wszystkim. Nie da się być jednocześnie świetną żoną, superpracownikiem i wzorową matką. Coś trzeba odrzucić. Więc ja odrzucam bycie matką i nie życzę sobie żadnych ocen! Chcę się dalej rozwijać. Od 2 lat jestem na kierowniczym stanowisku w dużej, ogólnopolskiej firmie. Zamierzam piąć się jeszcze wyżej.
Kto mi poda szklankę wody na starość? Ten argument zawsze mnie bawi. Nie ma gwarancji, że dziecko zechce czy będzie miało możliwości zajmować się schorowanym rodzicem. Nawet gdybym w jakiś szalony sposób zdecydowała się mieć syna lub córkę, nigdy w życiu nie chciałabym obarczać go swoją starością lub chorobą. Szklankę wody poda mi pielęgniarka. Na którą teraz zarobię i odłożę pieniądze!
Finanse to kolejna kwestia. Swoje ciężko zarobione złotówki wolę wydawać na siebie. Żeby nie usłyszeć zaraz, że jestem egoistką - ewentualnie na swojego męża. Dzieci są kosztowne.
Czy każda kobieta powinna mieć dziecko?
Czy istnieje inna kobieta, która myśli jak ja? Nie mam koleżanek. Lepiej dogaduję się z facetami, ich nie obchodzi, czy ktoś marzy o macierzyństwie, czy zamierza go unikać jak ognia. A kobiety? Wszystkie mnie oceniają. Z żadną w moim wieku nie mogę nawiązać bliższej relacji. Każda ma dzieci i umie mówić tylko o nich. A gdy dowiaduje się, że ja nie zamierzam ich mieć... Zaczyna albo się dziwić, albo mnie pouczać.
Czy któraś z was (nawet skrycie) myśli podobnie?
Kamila
Dzielcie się z nami Waszymi historiami, opiniami, przemyśleniami. Piszcie na adres: waszehistorie@polki.pl
Za każdy opublikowany na Polki.pl list autorka otrzymuje miły podarunek.
Tym razem jest to zestaw lakierów do paznokci.