Od całkiem niedawna uczymy się akceptować i próbujemy redefiniować kanony piękna. Już nie tylko jedynie słuszne 90-60-90, "mały nos i ładne brwi", jak śpiewał Bodo, ale też plus size i no make-up. Idzie opornie, ale do przodu. W końcu nawet reklamiarze skumali, że zawstydzanie kobiet to droga donikąd, a różnorodność, naturalność i samoakceptacja urzekają niemniej niż nieskazitelna cera i nogi do samej szyi. Przekraczane są kolejne granice, nawet te, które na zawsze miały pozostać nieprzekraczalne. I dobrze.
Reshma Qureshi miała 17 lat, gdy szła niespiesznie pylistą mumbajską drogą. Towarzyszyła jej siostra Gulshan. Znienacka dziewczyny zostały zaatakowane przez trzech mężczyzn. Jeden z nich okazał się byłym mężem Gulshan i właśnie zamierzał jej "wymierzyć sprawiedliwość", "odpłacić za zniewagę" (czy jak tam jeszcze brzmią racje opętanych nienawiścią szaleńców) za pomocą żrącego kwasu. Reshma zasłoniła siostrę własnym ciałem, więc to jej żrący kwas wypalił twarz.
Nie umiem i nie chcę sobie wyobrażać, jak czuje się kobieta tak potwornie okaleczona i oszpecona. Wiem, że w takiej sytuacji gadanie o wewnętrznym pięknie, które zawsze liczy się bardziej, można sobie wsadzić w buty. Że spoglądanie w lustro musi być torturą. Że myśl o śmierci może się wydawać kojąca...
Z tym większym podziwem i nabożnym wręcz szacunkiem obserwuję, co Reshma Qureshi zrobiła dalej ze swoim, zdawałoby się złamanym życiem.
Oto Reshma została modelką.
Po pierwsze, twarzą stowarzyszenia Make Love Not Scars, która bierze w obronę ofiary barbarzyńskich ataków z użyciem kwasu, których w samych Indiach zdarza się co roku około 300. Właśnie prowadzi intensywną kampanię #EndAcidSale na rzecz utrudnienia dostępu do żrących substancji, które – jak głosi hasło kampanii – łatwiej w Indiach kupić niż odpowiednią szminkę.
Po drugie, lada chwila wystąpi na wybiegu New York Fashion Week, bo wbrew temu, co lubimy myśleć, świat wielkiej mody potrafi nie tylko umacniać odrealnione i frustrujące ideały urody, ale umie się też na chwilę zatrzymać i zastanowić nad wielkim, fundamentalnym pytaniem o to, czym jest piękno i kim są piękni ludzie.