Z moich obserwacji wynika, że kobiety kupują emocjonalnie. Jedne kompulsywnie, a inne z wielkim poczuciem winy, szczególnie jeśli mają kupić coś dla siebie, a mają dzieci, rodzinę. Polki mają problem z dopieszczaniem siebie, sprawianiem sobie przyjemności. Na zakupach najpierw pomyślą o dzieciach, potem o mężu czy partnerze, następnie o potrzebach dotyczących domu, czyli np. o firanie, a nie o ładnej bieliźnie dla siebie. Co ciekawe, najczęściej zmieniamy swoją garderobę, a nawet całą szafę, po rozstaniu z mężczyzną, albo kiedy go poszukujemy. Ewentualnie, żeby zrobić na złość koleżankom.
Zakupy powinny być przyjemnością, a nie katorgą
Jest takie powiedzenie "Panie Boże, pozwól, abym wyszła ze sklepu tylko z tym, po co przyszłam", które dotyczy osób odchudzających się. Zaleca się im, aby nigdy nie robiły zakupów wtedy, kiedy są głodne. Podobną zasadę możesz zastosować w przypadku ubrań. Żeby być zadowoloną z zakupów i nie mieć poczucia straty czasu i pieniędzy, powinnaś mieć precyzyjny plan oraz świadomość tego, co w Twojej szafie jest, a co warto byłoby w niej uzupełnić. Zapisanie sobie tego bardzo ułatwi i ukierunkuje Twoje poruszanie się po sklepach. Oczywiście może zdarzyć się, że wyjdziesz sfrustrowana, bo nie znajdziesz tego, czego szukałaś i o czym marzyłaś. Dlatego zakupy najlepiej robić "przy okazji". Nie kupuj niczego pod presją czasu, na ostatnią chwilę, a zwłaszcza ubrań na specjalne okazje
Naucz się patrzeć na to, co kupujesz tak, abyś umiała wyszukiwać rzeczy nie tylko oryginalne, ale wyglądające na bardziej szlachetne i droższe. Na przykład cekiny, które są półmatowe lub sprawiają wrażenie spatynowanych, czyli nie mają dużego połysku, zawsze będą wyglądały bardziej szlachetnie niż te, które świecą się jak księżyc w pełni. Tak samo jest z biżuterią – mam słabość do kolczyków stylizowanych na starą biżuterię, jaką można kupić w sklepie z antykami. W połączeniu z białym T-shirtem i dżinsami tworzy poszukiwany szyk. To tak jakby nosić rodową biżuterię, w domyśle bardzo cenną, nie tylko z powodów sentymentalnych, w niewymuszony lekki sposób.
Jeśli zawsze kierujesz się tylko zasadą praktyczności, może, jak wszystkie zasady, warto ją czasem złamać i zrobić sobie przyjemność zakupami?
Czas przecen bywa pułapką, ale Ty możesz wykorzystać go na swoją korzyść. Nie ulegaj pokusom, ale czasem zaszalej. To najlepszy moment na zakup rzeczy, które Ci się podobają, ale były za drogie lub takich, które nie są artykułami pierwszej potrzeby, np. cekinowy żakiet, wyszywana spódnica itp.
Jeżeli wiesz, czego brakuje w Twojej szafie, aby mieć tzw. mobilną bazę, czas przecen to najlepszy moment, aby za mniejsze pieniądze kupić większą ilość potrzebnych Ci czy wręcz niezbędnych ubrań i akcesoriów. Może w takim razie warto poczekać i odłożyć pieniądze na czas przecen. Tym bardziej że mam na myśli klasykę, która nigdy się nie starzeje, więc nie ma znaczenia, czy kupisz coś dwa miesiące wcześniej czy później.
Jeśli jakaś rzecz w bieżącej kolekcji szczególnie Ci się podoba, ale jest dla Ciebie za droga, poczaruj, po kobiecemu, aby na Ciebie poczekała :) Możesz też zrobić zdjęcie telefonem i mieć w nim listę ubrań, o których chcesz pamiętać i potem poszukać ich podczas przecen. Tym bardziej że w dzisiejszych czasach przeceny w sklepach są bardzo szybko, np. w czerwcu mamy już przeceny wiosennych, a nawet niektórych letnich, rzeczy. Sieciówki oferują nowe, krótkie serie ubrań co kilka tygodni i dosyć szybko je przeceniają.
Jaką bieliznę masz na sobie podczas zakupów? Mierzysz ubrania w butach czy bez? TO ISTOTNE!
Zakupowe ABC Anny Męczyńskiej
- Jeżeli w sklepie czujesz się niepewnie i podczas zakupów masz wątpliwości, czy to dobry wybór, możesz skonsultować się z koleżanką lub ekspedientką.
- Bądź dla siebie łaskawa i weź poprawkę, że w małych przebieralniach rzadko się zdarza dobre światło, które oświetli Cię w sposób łagodny i korzystny.
- W sieciówkach najlepiej kupuj w poniedziałek rano, ponieważ sklepy wtedy mają dostawy nowego towaru i jest dużo mniej ludzi.
- Kiedy jesteś w przebieralni, przychodzi moment, kiedy chcesz sprawdzić, jak wyglądasz w mierzonych rzeczach. Proponuję bezwzględnie wyjście z garderoby i popatrzenie na siebie w lustrze z odległości kilku kroków. Tak jak oglądają Ciebie inni.
- Mierząc spódnicę czy sukienkę, koniecznie zdejmij skarpetki. Mierz wszystkie ubrania w butach. Jeżeli nosisz obcasy, a na zakupach jesteś w kozakach albo klapkach, stań na palcach. Ewentualnie sprawdź, czy sklep nie oferuje również pantofli, wówczas weź je do przebieralni i mierz w nich ubrania.
- Podczas zakupów dobrze mieć również na sobie właściwą bieliznę. Przede wszystkim odpowiedni stanik, aby przymierzyć sukienkę, bluzkę lub żakiet. Chodzi o to, jak prezentują się Twoje piersi w konkretnym fasonie dekoltu. Inaczej będzie się układał miękki, sportowy stanik, a inaczej zbierający piersi, czyniąc je bardziej apetycznymi. Jest to szczególnie ważne w przypadku dużego biustu, kiedy chcesz kupić żakiet lub marynarkę. Chodzi o konstrukcję żakietu, a dokładnie o cięcia na wysokości biustu, bo w przypadku źle dobranego stanika żakiet będzie się niekorzystnie układał na ciele.
- Długości spódnicy czy sukienki nie mierz, przykładając ją tylko do ciała, bo będziesz miała błędne wyobrażenie o tym, jak Twoja figura wygląda w tej czy innej długości. Zawsze wkładaj ubrania na siebie. Proporcje sylwetki są bardzo ważne, zwłaszcza gdy chodzi o dobór ubrań dla niewysokiej kobiety, w przypadku której każdy centymetr ma znaczenie.
- Nie trać czasu na szukanie okazji i jeżdżenie po całym mieście, porównując ceny w różnych sklepach – w sieciowych identyczna spódnica na obrzeżach miasta kosztuje tyle samo co w centrum.
- Jeżeli w sklepie widzisz spódnicę, która ma świetny krój, fason i materiał ale jest na Ciebie za długa, kup ją i od razu oddaj do skrócenia. Niewielki wydatek, a efekt widoczny od razu. To samo dotyczy spodni czy rękawów w żakiecie. Ale już nie jego konstrukcji, więc jeśli coś jest zdecydowanie za duże – zrezygnuj.
Książka „Figura jak z ekranu” Anny Męczyńskiej jest już do kupienia w sieci Empik! Zachęcamy was do zapoznania się z lekturą!