Tak naprawdę liczą się: pomysł, konsekwencja kolorystyczna i funkcjonalność. Wszystko to razem plus osobowość gospodarzy składa się dopiero na ostateczny sukces, możliwy nawet przy umiarkowanych możliwościach finansowych.
Aby uniknąć błędów, trzeba przede wszystkim zbilansować potrzeby domowników z przestrzenią, którą mamy do dyspozycji. Inne zadania spełnia bowiem willa zamieszkana przez trzy osoby, inne dwupokojowe lokum zajmowane przez, pięcioosobową rodzinę, a jeszcze inne -mieszkanie bezdzietnej pary aktywnej zawodowo czy dom z kilkorgiem dzieci.
Nie wszystkim zależy na celebrowaniu wspólnych posiłków, nic wszyscy pracują po powrocie do domu, nie wszyscy spędzają rodzinne wieczory przed telewizorem. Inaczej wreszcie traktujemy mieszkanie przejściowe, a inaczej docelowe, w którym przyjdzie spędzić całe życie. Najpierw należy więc określić, czego spodziewamy się po domu, który mamy właśnie urządzać. Następnie przyjrzyjmy się krytycznie posiadanym już zasobom mebli, sprzętów i dekoracji. Może coś oddać lub nawet wyrzucić? Potem przyjdzie kolej na wybory barwne.
Kolory w mieszkaniu
Kolorystyka mieszkania wynika po trosze: z mody, z tradycji, z upodobań i... z przypadku. Ponieważ kolory w dużym stopniu decydują o charakterze pomieszczenia, warto wiedzieć o nich co nieco. Otóż, jasne otoczenie „rozciąga" przestrzeń, stwarzając wrażenie perspektywy; ciemne ją „przygniata". Dobrze o tym pamiętać, bo za pomocą kolorów ścian i sufitu oraz dzięki zróżnicowanej intensywności barw możemy zmodyfikować proporcje wnętrza. Biały sufit przy ciemnych ścianach i podłodze podwyższa, ale i zmniejsza, podczas gdy jednakowy, jasny kolor zastosowany „na okrągło" (podłoga, sufit, ściany) powiększy całe pomieszczenie.
Pomalowanie sufitu na kolor ciemniejszy od ścian obniży go optycznie. Istotną sprawą jest też odcień. Każdy kolor może mieć wiele odcieni. Na przykład zieleń -jak wiadomo, pochodzi z połączenia niebieskiego z żółtym, ale zależnie od proporcji tej mieszanki, a także od ewentualnych domieszek bieli lub czerni, uzyskamy bardzo różne barwy. Te jasne, z większym udziałem żółtego lub bieli (groszek, lody pistacjowe), będą pogodniejsze i bardziej przyjazne od odcieni ciemnych i chłodnych, mających większą domieszkę błękitu (choiny). Najpoważniejszy charakter mają odcienie „przyprószone" czernią (jak bobkowy listek). A poza tym to wszystkie zielenie działają tonująco i uspokajająco; dlatego polecam je do miejsc, gdzie najistotniejszą sprawą jest stworzenie klimatu spokoju. Spokój, ale także chłód wywołuje kolor niebieski. I tu mamy do czynienia z mnogością odcieni. Te lawendowo-różowawe będą doskonale pasowały do fioletów i kakaowych brązów.
Z kolei turkusy lepiej łączyć z odcieniami szmaragdowymi lub z brązem złocistym. Na niebiesko rysuje się horyzont, stąd powstaje uczucie odległej głębi, a także świeżości i delikatności. Odwrotnie czerwony. Obecność tej barwy we wnętrzu wywołuje nastrój podniecenia, a zastosowana na dużej płaszczyźnie - wręcz agresję. Nie darmo jest to kolor rewolucji. Kompletując czerwone drobiazgi, warto pamiętać, że kompletnie inna jest czerwień pomidora, cegły, malin, maków czy wina. „Rozgrzewa" także kolor żółty, lecz znacznie bezpieczniej. Podobnie jak pomarańczowy i jasne, cieplejsze odmiany brązu, barwa żółta wprowadza do wnętrza światło i bezpieczeństwo. Dlatego wskazana jest do mrocznych pomieszczeń o małych oknach z wystawą na północ. Zestawiając ze sobą różne kolory we wnętrzu, pamiętajmy, że te położone obok siebie w kole barw z reguły harmonizują ze sobą (róż z fioletem, żółty z pomarańczowym), natomiast kolory znajdujące się po przeciwnych stronach spektrum (fiolet z zielenią, niebieski z żółcią) mogą niepokoić, podobnie jak inne kontrasty. Obawy te dotyczą jednak głównie dużych płaszczyzn. Przy właściwych proporcjach -gdzie jeden z kontrastujących kolorów zdominuje drugi, nic nazbyt rozległy -efekt powinien być zadowalający.
Zapach domu
O tym, jak jest ważny, świadczy fakt, że -zapamiętany i rozpoznawany - często po wielu latach budzi skojarzenia, sentymenty, emocje. Dołóżmy więc starań, aby naszego mieszkania nie identyfikować z fetorkiem smażonej cebuli, ryby czy kapusty. Kulinarne zapachy najlepiej co prędzej wywietrzyć. Nie lekceważmy też doniosłej roli prania zasłon i narzut, bo mięsiste tkaniny błyskawicznie „chwytają" i długo „trzymają" wszelkie wonie. Aby było jeszcze przyjemniej, możemy palić aromatyczne świece lub lampki, w których dzięki podgrzaniu emitowane są w powietrze olejki eteryczne. Wybornym pomysłem jest również potpourri, czyli zasuszone i nasączone olejkiem rośliny - płatki kwiatowe, gałązki wanilii, nasiona itp. Najpiękniej i najskuteczniej zaprezentują swe zmysłowe zalety w płaskim naczyniu: koszyczku lub szklanej salaterce.