Ultrabiel

Choć ten dom stoi wysoko w górach, do złudzenia przypomina letnią, nadmorską willę. Czyżby dało o sobie znać włoskie pochodzenie właścicieli, którzy lubią mieć morze w zasięgu ręki?
/ 19.11.2008 10:39
Dom w Alpach
typ: dom wolnostojący
położenie: Francja, okolice Grenoble
metraż: 230 m2
właściciel: pochodząca z Włoch rodzina z trójką dzieci

Właściciele cenią uroki życia. Patrząc na ich dom, można pomyśleć: zafundowali sobie wieczne wakacje. Bo takie było założenie – wszystko w bieli i z każdego pomieszczenia przepiękne widoki na dolinę Grenoble i Alpy Delfinackie w oddali. Dom zaprojektował francuski architekt André Michel Janik. Stworzył nieskazitelnie białą bryłę, solidnie posadowioną na zboczu wapiennego masywu Chartreuse.
Budynek dopasowany do kształtu terenu ma trzy poziomy. Rozległe tarasy i masywne ciągi schodów mocno wiążą go z podłożem, ale jednocześnie sprawia on wrażenie lekkiego. Smukłe betonowe słupy nie tyle dźwigają, co unoszą dach. Mnogość linii poziomych w tej architekturze daje wrażenie spokoju, wyciszenia, które podkreśla także prostota użytych materiałów: beton z miejscowego piasku jako budulec, surowe drewno na tarasie i polerowany portugalski kamień na podłogach. Mimo stosunkowo niedużej powierzchni mieszkalnej dom sprawia wrażenie obszernego.

Projektując siedzibę włoskiej rodziny, Janik inspirował się słynnym domem Douglasów autorstwa Richarda Meiera z lat 70. ubiegłego wieku. Biała willa nad jeziorem Michigan od dziesięcioleci wzbudza podziw: perfekcyjnie wkomponowana w otoczenie, funkcjonalna i wyrafinowana pod względem rozwiązań architektonicznych. Aż trudno uwierzyć, że jej twórca uważa się bardziej za majstra budowlanego niż za wizjonera.
Janik z polotem odrobił lekcje u swojego amerykańskiego mistrza. Wnętrze alpejskiego domu maksymalnie otworzył na otoczenie. I to całkiem dosłownie. Powietrze tak swobodnie krąży wewnątrz budynku, że nie było potrzeby instalowania wentylacji. Przeniknięte bielą i nasycone światłem formy sprzyjają wrażeniu wielkiej przestrzeni. Przestrzeni, która "płynie": od wnętrza bryły, poprzez tarasy, a stamtąd bez przeszkód rozpływa się w niebieskawym górskim powietrzu. Błyszczące płaszczyzny odbijają światło i zacierają granice pomiędzy pomieszczeniami. By nie "kaleczyć" przestrzeni podziałami, nigdzie nie ma klasycznych skrzydłowych drzwi, tylko przesuwne.

W rozplanowaniu przestrzennym uderza kontrast pomiędzy niemal w całości otwartym parterem a kompaktowym piętrem podzielonym na kilka mniejszych pokoi – to sypialnie rodziców i trójki dzieci. Dwupoziomowy salon przypomina charakterystyczne dla basenu śródziemnomorskiego atrium. Prawdziwe serce domu. Hojnie zaprasza na kilkanaście siedzisk skupionych wokół stolików kawowych. Co się tam dzieje, widać z górnej kondygnacji. To także sprzyja integracji domowników i gości.
Wakacyjny klimat tego domu buduje wszechwładna biel. Nie jest tylko tłem, które optycznie powiększa przestrzeń. Jest głównym graczem. Ściany, podłoga, meble, wyposażenie oraz większość detali są w tym samym kolorze, różnią się tylko nieznacznie odcieniem. Stal występuje jedynie w drobnych epizodach. Nie ma się też wrażenia, że to dom ze szkła, bo sens długim przeszkleniom tarasów nadają widoki rozciągające się za oknem. Meble - na prośbę właścicieli - wybrał architekt według tego samego klucza, jakim kierował się, projektując samą bryłę domu: są to formy ponadczasowe,proste i funkcjonalne. Czysta esencja designu.

tekst: Anna Zamęcka
zdjęcia E. Saillet/Inside/EAST NEWS

Redakcja poleca

REKLAMA