Po drugiej stronie lustra

Wielki styl nie wyklucza szaleństwa. Mamy więc wzornictwo od najlepszych projektantów, klasyczne sztukaterie, pełną dyscyplinę kolorystyczną. A w centrum uwagi jest... łazienka.
/ 06.03.2009 13:42
Trudno sobie wyobrazić większą rozkosz dla projektanta wnętrz niż brak ograniczeń budżetowych. Maja, właścicielka apartamentu w centrum Warszawy, mogła sobie na taki gest pozwolić. Nie było to pierwsze mieszkanie, które projektowała dla niej Monika Goszcz, więc obie znały swoje możliwości i preferencje. Poza tym w dobry design warto zainwestować. Ponadczasowe rzeczy przetrwają zmieniające się mody, a w dobrze zaprojektowanym wnętrzu wystarczy z czasem dodać (lub ująć) parę drobiazgów, by nadać mu nowy charakter. Stąd w mieszkaniu Mai obecność takich nazwisk, jak Ingo Maurer, Eero Saarinen, Jaime Hayón, Philippe Starck czy Marcel Wanders, oraz dbałość o stworzenie ponadczasowego tła ekspozycji ich dzieł.
– Monika świetnie mnie zna, wie, że dobrze się czuję w czystej, sterylnej przestrzeni, jestem pedantką i nie lubię zbędnych bibelotów – mówi Maja.

Projektowanie rozpoczęło się nietypowo, od łazienki. Powstał szklany kubik wypełniony sprzętem i meblami o niezwykłych formach autorstwa Jaimego Hayóna. Zdaniem projektantki nikt nie potrafi bawić się konwencjami tak jak on, tak twórczo łączyć tradycji z nowoczesnością.
Apartament Mai mieści się w nowej, luksusowej kamienicy wybudowanej w stylistyce lat 20. Zabawa konwencjami we wnętrzu była więc całkowicie uzasadniona. Największe wrażenie robi tutaj wanna z wkomponowanym wazonem na kwiaty (można wybrać inne opcje, na przykład popielniczkę), umywalka z lampą i "barokowe" lustro. Wszystkie te łazienkowe sprzęty usytuowane zostały w centrum mieszkania i są wyeksponowane niczym dzieła sztuki. Widać je dobrze, bo łazienka oddzielona jest od sypialni szklaną ścianą. Projektom Hayóna towarzyszy w łazience lampa autorstwa Marcela Wandersa – obaj panowie występują pod szyldem "nowego baroku" i są dziś gwiazdami na rynku wzornictwa. Wanna z "AQHayonCollection" jest tak mocnym akcentem, że projektantka zaproponowała bliźniaczo podobne do niej łóżko.

Gipsowe sztukaterie wykonane przez mistrza fachu wyjdą zwycięsko z wszelkich zawirowań w dziedzinie mody i trendów wnętrzarskich. Poza pięknymi oknami jest to jedyny element wnętrza dosłownie odwołujący się do przeszłości. Stanowi solidną bazę, na tle której projektantka stworzyła wnętrze w pełni nowoczesne i funkcjonalne. – Monika doskonale czuje przestrzeń i potrafi świetnie ją wykorzystać – mówi Maja.
– Mam wrażenie, że to mieszkanie jest teraz dużo większe, niż wskazuje metraż.
Efekt ten osiągnięto przez wyburzenie ścian działowych i zachowanie jednolitej białej posadzki z żywicy na całej powierzchni mieszkania. Ważnym elementem są też zaprojektowane przez Monikę Goszcz szklane drzwi. Przestrzeń optycznie powiększają nawet kaloryfery w formie luster. W ich wypolerowanej stalowej powierzchni można się przeglądać. Światło odbijają też błyszczące meble i pokryte szkłem filary konstrukcyjne.

W garderobie Mai ubrania wiszą posegregowane według kolorów. – Lubię czystość formy zarówno w wystroju wnętrz, jak i doborze strojów – mówi właścicielka. Usytuowana na tle mozaiki ściennej fioletowa sofa jest obecnie najodważniejszym kolorystycznym akcentem wnętrza.
Sterylne wnętrza apartamentu Mai wkrótce czeka rewolucja. Za namową projektantki właścicielka zamierza powiesić w kuchni mocne, kontrowersyjne w treści zdjęcie autorstwa Helmuta Newtona. A w tak zaprojektowanym wnętrzu każdy nowy element wnosi zupełnie nową jakość. Patrząc na subtelne wnętrza mieszkania Mai trudno się domyślić, że są one scenerią dla ogromnych emocji, które właścicielka przeżywa przed... (oczywiście białym) telewizorem. Jest zagorzałym kibicem sportowym.

tekst: Ewa Korczewska
stylizacja: Anna Tyślerowicz
zdjęcia: Rafał Lipski

Redakcja poleca

REKLAMA