Pierwsza decyzja dotyczyła kolorystyki i podłóg. W miejsce niegdysiejszych żółcieni, czerwieni i oranżu wybrano alians beżu i szarości. Szerokie dębowe deski podłogowe zaimpregnowano woskiem z odrobiną ciemnoszarego barwnika. Ten wybór okazał się bardzo trafny – w domu, w którym są trzy psy i dwoje małych dzieci, ważne jest, aby podłogi były łatwe do utrzymania w czystości. Dębina powleczona woskiem jest piękna, szlachetna, a zarazem odporna na zabrudzenia.
Pokój dzienny na parterze łączy w sobie kilka funkcji i ma bardzo dużą powierzchnię. Aby go scalić i uczynić bardziej przytulnym, pomalowano ściany i sufit tym samym śmietankowym beżem. Zarazem jednak poszczególne funkcje wyodrębniono symbolicznymi podziałami.
Kuchnia jest o ton zimniejsza – popielata, z beżowymi meblami i stalowymi akcesoriami kuchennymi. Draperie z uszlachetnionego lnu oddzielają kąt telewizyjny od jadalni i zakątka z kominkiem.
Centrum domu, gdzie skupia się życie rodzinne, to kwartał wypoczynkowy z kanapami i dużym, czworokątnym stołem. Tło dla jasnych kanap stanowią szafy w naturalnym kolorze drewna, wbudowane w ścianę. Wszystkie meble, z wyjątkiem kanap, zrobiono na zamówienie według projektu pani Aleksandry Miecznickiej. Nawet drewniane lampy są jej autorstwa. Sąsiedztwo kominka ma trochę inną kolorystykę – wnętrze biblioteki jest czekoladowe, podobnie jak zabytkowa krata kominkowa i niski stolik indonezyjskiej proweniencji. Dwa klubowe fotele zostały wykonane pod dyktando stylistki.
Pan domu jest Holendrem – zanim pojawiły się dzieci, młode małżeństwo przywoziło z Holandii egzotyczne meble. Spośród nich w zmienionym wystroju pozostały: stół w jadalni, krata i stolik, ale zyskały nowy kontekst. Kolorystyczna dyscyplina i szlachetny mat wnętrza przełamano ekscentrycznymi detalami – to kryształowe żyrandole, złota rama obrazu, stalowy połysk drobiazgów kuchennych. Złota patera zapełniona strusimi wydmuszkami i wypukłe okrągłe lustro odbijające wnętrze jak w soczewce – intrygujące przedmioty „po nic”, w opozycji do surowej elegancji otoczenia.
Formuła spokojnej elegancji przełamanej oryginalnym detalem znajduje wielu naśladowców.
Mała jadalnia, śniadaniowa. Z widokiem na las. Kto powiedział, że jedwabna tafta nie pasuje do wikliny? A zimna stal do tradycyjnych mebli? Kolor pogodził materie z różnych bajek, przaśne z zabytkowym. Masywny dąb, wiklina, jedwab stanowią jedną pastelową rodzinę
Miejsce do wypoczynku i oglądania telewizji. Sofy i fotele przy prostym kwadratowym stole. Tu koncentruje się życie rodzinne i towarzyskie. Niezwykła ozdoba to strusie wydmuszki – piękny prezent od natury. Całe wnętrze w harmonijnej gamie szarości i beżów
Pasiaste rolety, tradycyjne meble, biała porcelana i stalowe akcesoria kuchenne. A nad tym wszystkim baśniowy, kryształowy żyrandol. Atrybuty kuchenne dodane do salonowych – ładny mezalians
Kuchnia. Klasyczna stolarka, spokojna kolorystyka, profilowane cokoły i listwy pod sufitem nadają wnętrzu tradycyjny charakter. Aby ta solenność nie była zbyt przytłaczająca, kuchnię wyposażono w ultranowoczesny stalowy sprzęt
W dużej jadalni połyskuje kryształowy żyrandol. Krzesła ubrano w proste, lecz eleganckie sukienki. W tle dwuskrzydłowe drzwi holu i dwa przeszklone kredensy z geometrycznym rytmem szprosów. Lniana kotara (po lewej) symbolicznie oddziela jadalnię od salonu
Każdy dom ma takie szczególne miejsce, gdzie najchętniej układają się do snu koty i... dzieci. Trudniej bawić się tu w chowanego – przestrzeń jest otwarta, bez zakamarków, a wszystkie drzwi są przeszklone
Sypialnia rodziców jest pastelowa i wygodna. Użyto tu tkanin bardziej strojnych niż na parterze
Gdy w domu nie było jeszcze dzieci, w szklanym wykuszu jadano śniadania. Kiedy rodzina powiększyła się o dwóch chłopców, trzeba było poszukać innego miejsca
Tekst Joanna Olech
Stylizacja Dorota Karpińska
Zdjęcia Kuba Pajewski