Mieszkanie z dzieckiem

Rodzina z kilkuletnim synem i dużym psem szybko pozbywa się złudzeń. Dom to nie galeria. Przy planowaniu dobrze jest zachować umiar. A przedmioty – nawet te sygnowane przez mistrzów – traktować jednak jak rzeczy użytkowe. Tak zrobili rodzice Kuby, małego Batmana.
/ 02.04.2009 16:23
Dom pod Warszawą
typ: dom bliźniak
położenie: okolice Warszawy
powierzchnia: 180 m2
właściciele: Magda i Bartek, filmowcy, z czteroletnim synem Kubą i suczką Tosią rasy cane corso

Kiedy urządzamy kolejny dom, jest już dużo łatwiej. Trzeba tylko pamiętać o wcześniejszych doświadczeniach, starannie podtrzymywać więzi z dobrymi rzemieślnikami i nie ulegać iluzjom. Magda i Bartek po kilku przeprowadzkach i zmianach preferencji zdecydowali się końcu na dom podmiejski. Właśnie taki – ani miejski, ani wiejski.
Poprzednie lokum było zupełnie inne. – Chłodne, nowoczesne, z egzotycznym ciemnym drewnem na podłodze – wspomina Magda. – Ale nie odnaleźliśmy się w tym klimacie. A poza tym na świecie pojawił się nasz syn i chcieliśmy mieć dom z ogrodem. Przyjazną przestrzeń do wygodnego życia rodzinnego.
Budynek o trzech poziomach umożliwiał staranne wydzielenie poszczególnych funkcji. W projekcie, który zasadniczo spełniał oczekiwania właścicieli, wprowadzono tylko niewielką korektę – powiększono kuchnię i zmniejszono jedną z łazienek.
W przyszłości na nieurządzonym jeszcze strychu będzie samodzielne królestwo Kuby, obecnie czterolatka, który uwielbia przebierać się za Batmana. Życie rodzinne toczy się na parterze, gdzie w jednoprzestrzennym wnętrzu mieszczą się kuchnia, jadalnia i salon. Miało być jasno i miło. A ponieważ właścicielka od lat czyta wiele czasopism wnętrzarskich, bez trudu znalazła inspirację w tradycji skandynawskiej. Bartek kontrolował te pomysły - pod kątem przydatności. Nie był przekonany jedynie do wyspy kuchennej. Ale teraz, kiedy w trójkę przygotowują coś w kuchni, oddaje hołd przezorności żony. Bez dodatkowego blatu byłoby zdecydowanie mniej wygodnie. Wyspa jest zresztą pomysłowa: od strony kuchni wyposażono ją w praktyczne szuflady na kuchenne utensylia, a od jadalni w minibiblioteczkę ze zbiorem ulubionych pism.

Ściany w muśniętej beżem bieli i bielone dębowe deski podłogi sprzyjają relaksowi. Nawet nowy przybysz czuje się swobodnie i ma ochotę zagłębić się w wygodnym fotelu przed telewizorem. – Te fotele to rodzinna pamiątka – wspomina Magda. – Wychował się w nich mój tata, potem ja, a teraz lubimy je wszyscy. Można w nich czytać i... spać. Z pierwotnych mebli została właściwie tylko rama, ale troskliwy tapicer wypełnił je świeżą morska trawą. Otrzymały też nowe pasiaste "ubranka". Drobne prążki powtarzają schemat wzoru i zestaw kolorów zasłon. Jest kremowy beż, czerwień, słoneczna żółć i delikatna zieleń. Z takim zestawem barw słonecznie robi się nawet w pochmurny dzień. Wśród mebli ciekawostką jest regał, który "wije się" w niszy ściennej salonu. Właścicielkę zafascynowała kiedyś jedna z ikon designu – krzesło "Wiggle Side" projektu Franka Gehry’ego wykonane ze sfalowanej płyty kartonowej. Namówiła architekta, by stworzył coś, co nawiązuje do niego formą a pełni funkcję biblioteki. I rzeczywiście regał wygląda jak rozciągnięte krzesło, ale tylko dla kogoś, kto widział słynny mebel Gehry’ego.

Część jadalna to proste dębowe meble: ława, stół i krzesła. – Chcieliśmy początkowo kupić dwie ławy zamiast krzeseł, w końcu uznaliśmy, że babcia może nie czuć się komfortowo bez oparcia za plecami – przyznaje Magda. – Ale pierwszym kryterium był rodzaj drewna i zaokrąglone krawędzie. Ryzyko trzeba minimalizować. Kuba ma swoje czarne, jak na Batmana przystało, krzesełko, inne od pozostałych, a jego ulubioną krawędź stołu łatwo rozpoznać – zdobią ją naklejki. Ślady rozpryskiwanej z aerozolu pajęczyny na ścianie to dowód, że mieszka tu mały wielbiciel komiksów. – Nie można urządzać domu tylko dla dorosłych – mówią jego rodzice. – Przecież ściany zawsze można pomalować, a naklejki usunąć. W salonie mamy fotel "Sacco", klasykę designu. Uwielbia spać na nim nasza suczka Tosia. Kochamy ją bardziej niż mebel, więc nie ma problemu.

tekst: Dorota Maj
stylizacja: Paulina Gawędzka
zdjęcia: Rafał Lipski

Redakcja poleca

REKLAMA