Pieczę nad wszystkim postanowili powierzyć krakowskiej architektce wnętrz Izie Buckiej-Szczepańskiej z pracowni Kraft. – Takie mieszkanie to prawdziwy rarytas. Świetnie położone, w centrum miasta, w nobliwej kamienicy z początku XX wieku. Zdecydowaliśmy wspólnie, że przywrócimy mu utracony blask, ale wprowadzimy nowoczesne wyposażenie – opowiada projektantka. Swój reprezentacyjny charakter apartament stracił w czasach PRL-u, kiedy jego 75-metrową powierzchnię podzielono na mniejsze części. Należało więc usunąć część ścian, by wpuścić światło i otworzyć przestrzeń. Wydzielono strefę dzienną, czyli duży salon z otwartą kuchnią, sypialnię, łazienkę, oraz pomieszczenie gospodarcze. To najbardziej optymalny i funkcjonalny podział jak na weekendowe mieszkanie dla dwuosobowej rodziny.
Właściciele nie chcieli też gromadzić zbyt wielu sprzętów i mebli, zdecydowali się na te najpotrzebniejsze. Można je wyliczyć na palcach jednej ręki: łóżko w sypialni, kanapa w salonie i stare pianino, jedyna rodzinna pamiątka. Stołu jadalnego nie przewidzieli, jego funkcję pełni przedłużenie wyspy kuchennej z kamiennym blatem. Zresztą jedzą przy nim tylko śniadania. – Po co jeść w domu, kiedy w Krakowie jest tyle wspaniałych knajpek – opowiadają zachwyceni galicyjską kuchnią.
We wnętrzu przywrócono dawną boazerię na ścianach i dekoracyjne rozety na sufitach. Na podstawie zachowanych na klatce schodowej drzwi zamówiono u stolarza identyczne, niczym nieróżniące się od oryginałów. Pierwotnie ciemny korytarz obudowano jasną, drewnianą okładziną, a naprzeciwko drzwi wejściowych powieszono duże lustro. Teraz hol nabrał głębi i światła. Te cytaty z przeszłości mają podkreślać wiekowość mieszkania, jednak właściciele wybrali współczesne, delikatnie stylizowane wyposażenie: połyskujące tapety, kryształowe żyrandole, nowoczesną kanapę (ale w pluszowym, miękkim obiciu). Całość w spokojnych beżach i złamanej bieli, którą podbijają dodatki w ulubionym kolorze gospodyni – śliwkowym. Podłogę z dębowych desek (parkiet się nie zachował) zaolejowano na biało. Wbrew powszechnym opiniom podłoga w jasnym kolorze doskonale się sprawdza. – Biel daje wrażenie czystości, optycznie powiększa i rozświetla przestrzeń. Z czasem farba będzie się wycierać, ale to zamierzony efekt, który doda wnętrzu charakteru i szlachetności – wyjaśnia projektantka.
Ponieważ remont mieszkania był gruntowny i bardzo kosztowny, właściciele zdecydowali, że urządzone zostanie niewielkim kosztem, ale w dobrym guście. Nie ma w nim designerskich hitów, jedyną ekstrawagancją są lampy firmy Kartell w sypialni. Nieco odważniejsza w charakterze jest łazienka. Czarne, fazowane płytki z kolekcji Macieja Zienia dodają jej glamouru, a duże lustra multiplikują niewielką powierzchnię. Żeby ją powiększyć, właściciele i tak poświęcili już część sypialni.
Agnieszka i Michał mówią o swoim krakowskim mieszkaniu, że pięknie łączy tradycję z wymogami współczesnego życia. Tu dobrze im się wypoczywa, starają się więc przyjeżdżać do Krakowa jak najczęściej, zwłaszcza na święta.