Pracę zaczęli od... burzenia. Tak powstał nowy podział funkcjonalny dla jednej osoby. Wciśnięty w kąt salon odzyskał należną mu centralną pozycję. W pełni wykorzystano jego wysokość – siedem metrów. Przestrzeń jest otwarta: drzwi mają tylko łazienki właściciela domu i toalety dla gości. Pozostała część mieszkania pełna jest różnych zakamarków, których przestrzenie płynnie się przenikają. Duża w tym zasługa oświetlenia. Punkty świetlne zaprojektowano tak, by umożliwić powstanie najbardziej różnorodnych efektów. Poza tym wszystkie lampy Schmitz wyposażone są w ściemniacze, co pozwala tworzyć prawie teatralne klimaty. Pod tym względem można też liczyć na lampę nad stołem w jadalni, która ma żarówkę systemu RGB pozwalającą na różnokolorowe efekty. Inna lampa Casa Milano (Domum Design) tworzy teatrzyk cieni. Artur lubi wygodę i nowinki techniczne, dlatego na jego życzenie oświetlenie, sprzęt muzyczny, rolety, ogrzewanie zintegrowano w jeden system. Teraz, leżąc na przykład w sypialni, może przyciszyć muzykę w salonie lub zmienić rodzaj światła w kuchni. A wracając z podróży, jeszcze na lotnisku zaprogramować temperaturę w mieszkaniu.
Miejsce rzeczywiście sprzyja relaksowi. Dużo tu czarnego marmuru i czarnego szkła. To zresztą kod flagowy firmy Drygas Design. Jako źródło inspiracji architekci wymieniają butik projektantów Dolce & Gabbana w Mediolanie. Ale to tylko punkt wyjścia. Rozwinięcie i efekt końcowy należały do polskich architektów.
tekst: Katarzyna Mackiewicz
stylizacja: Dorota Karpińska
zdjęcia: Rafał Lipski