Drewniany dom na wakacje

wnętrze, mazury, ludzie mieszkają fot. Rafał Lipski
Nowoczesny, ale inspirowany mazurską chatą, letniskowy dom. Pachnący drewnem i słoneczny. Na wakacje i weekendy.
/ 03.09.2010 09:05
wnętrze, mazury, ludzie mieszkają fot. Rafał Lipski
Zaczęło się jak zwykle, czyli od szukania działki. Znaleźli ją na Mazurach. Zieloną, porośniętą drzewami, z dojściem do jeziora Jagodne. To było to. Znajomy architekt Tomasz Tubisz z pracowni Cubic-Projekt, który wcześniej urządził im dom w Białymstoku, zasiadł do pracy. A oni, zaopatrzeni w przewodniki i albumy wyszperane w antykwariatach, zaczęli podróżować po północno-wschodniej Polsce. Zauroczeni malowniczym pejzażem mazurskich wsi i miasteczek zrozumieli, czego naprawdę chcą. – Skoro wybraliśmy Mazury, to dom musi być nie tylko nowoczesny, ale też mazurski. Nie wolno nam psuć krajobrazu – doszli do wniosku. Ostatecznie na powierzchni 100 m² (zgodnej z warunkami dla zabudowy letniskowej) stanął dom wyraźnie nawiązujący do tradycji starych mazurskich chat.

Prosta bryła z dwoma podcieniami – wejściowym i ogrodowym oraz z dwuspadzistym dachem pokrytym drewnianym gontem. Zupełnie jak w tradycyjnej chacie drzwi wejściowe znalazły się na dłuższej ścianie domu, a dekoracje dobrano bardzo oszczędnie. Ograniczono je do prostych wzorów, wyrzeźbionych na słupach podcieni i pazdurów, czyli pionowych drewnianych ozdób umieszczonych na ścianach szczytowych pod kalenicą. Mur pruski, zaakcentowany postarzaną cegłą, która wypełnia drewnianą konstrukcję na wysokości poddasza, też jest elementem zapożyczonym z dawnej mazurskiej architektury. – A jednak ta wiejska chata jest trochę „oszukana”, bo została wymurowana i jedynie z zewnątrz obłożona świerkowymi deskami – zdradza Tomasz Tubisz. Drewno zostało sprowadzone z gór, z okolic Wisły. Przez dwa lata deski na domu nie były impregnowane – po to, by słońce i klimat regionu dały im dzisiejszy naturalny kolor. – Zaimpregnujemy je dopiero jesienią, żeby za bardzo nie sczerniały – dodaje architekt. 

Prawdę mówiąc, zewnętrzny wystrój domu to zgrabne połączenie tradycji z nowoczesnością – dach nad podcieniami nie ma nawisu, jak w typowej wiejskiej chacie (jego krawędź jest zlicowana ze ścianą budynku). Dodatkową – jakże współczesną – ozdobą budynku są ogromne okna spięte ramami z laminatu HPL firmy Abet Laminat. Do wnętrza wchodzi się pod zadaszeniem, przez „strefę pośrednią” łagodnie łączącą dom z jego otoczeniem. Mijamy sień i siadamy w salonie. Ładnie tu. Jasno i słonecznie, pachnie drewnem. Dom na zewnątrz nie wydaje się bardzo duży, ale w środku jest sporo przestrzeni. Przynajmniej tak nam się wydaje. Zapewne dzięki niewielkiej ilości mebli i przeszklonym ścianom, przez które mamy malowniczy widok na jezioro przysłonięte szpalerem drzew. Krajobraz dosłownie „wchodzi” do domu. 

Wszystkie ściany i sufity we wnętrzach zostały pokryte deskami. Fabrycznie „postarzana” dębowa podłoga narzuciła im kolor i charakter. Pracownicy firmy Stol-Mip w Białymstoku przepuszczali deski przez różne maszyny, dłutowali je, szczotkowali, wykonywali wgłębienia i rysy, a wszystko po to, by przypominały stare dębowe drewno. Deski mają szerokość 9 cm, ich krawędzie nie są fazowane, dlatego wyglądają nowocześnie i nie kojarzą się z dawną boazerią.

Słupy konstrukcyjne wyznaczają symboliczne granice salonu, który wypełniają ciepłe, miodowe sofy oraz ława z belek (– Ciężka, ale da się ją przesunąć – zapewnia Tomasz Tubisz). Za słupami po jednej stronie znajduje się kuchnia, po drugiej – część kominkowa.

Niewielka kuchnia została wyposażona w płytę elektryczną, mikrofalówkę z piekarnikiem i zmywarkę, a więc w te sprzęty, bez których dom nie ma szans kojarzyć się z wygodą i wypoczynkiem. W jadalni zawieszona nad tradycyjnym, dębowym stołem lampa („Random Light” firmy Moooi) pięknie rozprasza światło. I tak jak czarne krzesła „Ghost” (Kartell) kontrastuje z naturalnym kolorem olejowanego drewna.

Część kominkowa, znacznie ciemniejsza od salonu, to chyba najbardziej przytulne miejsce w domu. Kominek zdobią betonowe płytki z wzorami perskich dywanów oraz kilimów namalowanych przez Eileen Elliott, znaną artystkę z Glasgow. W brytyjskich domach takie kafle najczęściej widuje się na podłogach. W letnim domu Iwony i Darka zamieniły ścianę kominka w piękne malowidło.

Od strony jeziora znajduje się zadaszony, ale słoneczny taras. Nad nim jest sypialnia gospodarzy z ogromnym oknem, z widokiem na jezioro. – Mieszkańcy tego domu nieustannie cieszą się otaczającym dom krajobrazem – mówi Tomasz Tubisz. Wiadomo, że warunkiem dobrego wypoczynku jest wygoda. Obszerna sypialnia gospodarzy ma więc garderobę, a gościnna – szafę we wnęce. Na poddaszu znalazło się też miejsce na dwie łazienki. Wszystkie pomieszczenia mają ogrzewanie podłogowe, które uzupełnia ciepło płynące z kominka. Nigdzie, ani w strefie dziennej na parterze, ani na poddaszu, nie męczy natłok sprzętów czy barw. Dominują trzy kolory: naturalnego drewna, czekolady i grafitu, rozweselone zielenią za oknami. W zamian jest wszystko, co potrzebne, żeby odprężyć się i wypocząć. Bo po to przyjeżdża się nad jezioro.

Redakcja poleca

REKLAMA