Dom z odzysku

Jedyny w swoim rodzaju - dom z duszą i odrobiną sielskiego klimatu, oddalony o kilka o kilka kilometrów od gwaru i hałasu to marzenie prawie każdego mieszczucha. Nie każdy ma jednak okazję je spełnić. O tym jak zbudować dom z odzysku, opowiada kobieta, która spełniła swoje marzenie o domu na ustroniu - Sana12.
/ 07.10.2011 07:16

Jedyny w swoim rodzaju - dom z duszą i odrobiną sielskiego klimatu, oddalony o kilka o kilka kilometrów od gwaru i hałasu to marzenie prawie każdego mieszczucha. Nie każdy ma jednak okazję je spełnić. O tym jak zbudować dom z odzysku, opowiada kobieta, która spełniła swoje marzenie o domu na ustroniu - Sana12.

Zawsze pragnęłam mieszkać w starym domu z  duszą. Problem polegał na tym, że nie miałam wystarczająco dużo pieniędzy na mieszkanie, a tym bardziej na dom. Dniami i nocami przeliczałam, że stać mnie na czterdziestometrowy dom w stanie surowym zamkniętym. Nie było to spełnienie moich marzeń, więc postanowiłam że muszę zejść z utartych ścieżek i poszukać swojej własnej drogi do szczęścia, która prowadziła do domku z lumpeksu - mówi Sana12.

 

Zbędny nabytek...

Dom z lumpeksu to drewniany dom, którego nikt nie chce. Najczęściej jest zawadą na podwórku i straszy wyglądem przy nowo wybudowanej  rezydencji. Starzy właściciele często chcą się go pozbyć i wymienić na nowszy model. Stoi więc taki brzydki i niechciany wtłoczony między płot, a nowe domisko. I tylko od nas zależy, czy damy mu drugą szansę na nowe życie, a wtedy on odwdzięczy się nam stając się tym ukochanym, który spełni najskrytsze marzenia o cieple domowego ogniska.

 

Pozwolenie na budowę i fundament

Domek z lumpeksu ma wiele zalet. Jedną z nich jest jego cena. Zdrową drewnianą chałupę można ją nabyć za 10 000 tysięcy, a nawet dużo mniej. Drewniany dom składa się i rozkłada jak klocki dla dzieci. Wszystkie bale przed rozłożeniem zostają ponumerowane tak, aby mogły zostać w identyczny sposób złożone na nowym miejscu. Wcześniej należy przygotować pozwolenie na budowę i fundament. W takim domu nawet fundament jest tańszy.

 

Rzetelna ocena stanu

Mój dom pomógł mi wybrać fachowiec, który nie jeden dom przeniósł w różne strony Polski. Najważniejsze, aby bale były zdrowe. Ocena ich stanu rzutuje na to czy domek z lumpeksu okaże się cenową okazją czy kompletną porażką. Przed zakupem bale chałupy należy dokładnie obejrzeć, a nawet ściągnąć za zgodą właściciela deski tak zwaną szalówkę, która mogła by te bale zakrywać.

 

Niespodzianki na strychu

Domek, który zakupiłam zamieszkiwała trzypokoleniowa rodzina. Nie wyglądał zachwycająco. Czarne bale przykryte eternitem na podwórku wydziobanym przez kury. Pewnie nigdy byśmy go nie kupili gdyby nie fachowiec, który wczepił się  wzrokiem i dłutem  w każdy centymetr bali. Gdy wydał werdykt, że bale są w świetnym stanie oprócz kilku niewielkich ubytków dobiliśmy targu z właścicielami pieczętując wszystko wódeczką i zagrychą.... jak to na wsi.

 

Nowy układ domu

Gdy zdobyliśmy pozwolenie na budowę domu  to w trzy miesiące od wylania fundamentów zamieszkaliśmy w nim, choć było jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Wnętrze domu na etapie projektowania dopasowałam do swoich  potrzeb i tak pojawił się nowy rozkład pomieszczeń i łazienka. Podwyższyliśmy  poddasze i tak zyskaliśmy stu metrowy dom z użytkowym poddaszem.

W komplecie ze starym domem  przyjechały stare dechy podłogowe, framugi, drzwi i okiennice które nie wytrzymały trudów przeprowadzki. Choć deski podłogowe były pokryte brudem i  kilkoma warstwami  farby olejnej to po ciężkiej pracy cykliniarzy nie mogliśmy uwierzyć jakie  były piękne i niepowtarzalne. Drzwi  i ościeżnice postanowiliśmy pomalować i a drewniane ściany wewnątrz częściowo wyeksponować. Wykorzystywaliśmy wszystkie materiały,  które zostały przeniesione razem z domem. Pozwoliło to na zachowanie niepowtarzalnego klimatu naszej chałupy.

Do dziś jestem zadowolona z tego, że przeniosłam dom. Przeżyłam niezapomnianą przygodę. Układałam  podłogę i papę na lepiku na fundamencie, zabezpieczałam bale przed robakami a nocami kapał mi deszcz do łóżka. Natychmiast zyskałam miejscowego kota, który zamieszkał przy kominku i nowych przyjaciół, którzy mówią, że  ten dom pięknie pachnie drewnem. Rano wychodzę na taras z filiżanką kawy grzejąc się w pierwszych promieniach słońca i jestem pewna że drugi raz zrobiłabym to samo.

 

fot. własność Sany12

Redakcja poleca

REKLAMA