Zaczęło się od kolekcjonowania wycinków z pism wnętrzarskich. Klaudia, właścicielka mieszkania, zebrała ich sporo. Kierowała się prawdziwie kobiecą intuicją: wybierała wnętrza, elementy i detale, które po prostu jej się podobały. Na selekcję przyszedł czas później. Dokonała jej wspólnie z projektantką Joanną Majewską. Okazało się wówczas, że nawet bardzo różnorodne źródła inspiracji mają kilka cech wspólnych. Wśród wybranych nie było rozwiązań minimalistycznych ani sentymentalnych. Właścicielka stwierdziła także, że nie lubi pustych ścian. Tych kilka ważnych ustaleń pozwoliło zacząć pracę nad aranżacją przestrzeni o powierzchni 126 metrów z przeznaczeniem dla rodziny z dorastającym synem. Współpraca przebiegała harmonijnie: właścicielka inicjowała działania, a projektantka czuwała nad ich opracowaniem i wprowadzeniem w życie. Dotyczyło to spraw dużych i małych. Choćby ustalenia kolorystyki salonu z jadalnią czy zachowania równowagi we wnętrzu między elementami współczesnymi i klasycznymi. Kierowanie się intuicją, czasem podpartą brawurą, dało niezwykły efekt.
Po raz kolejny życie potwierdziło zasadę, że nie trzeba bać się swoich marzeń, nawet jeśli wydają się trochę dziwne. Dlatego szklany żyrandol z Murano, o którym zawsze marzyła właścicielka, choć wielki, idealnie odnalazł się w centralnym punkcie salonu.
Tekst: Maria Kalinowska
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Stylizacja: Anna Tyślerowicz