W kuchni są wręcz niezastąpione. Nic bowiem tak skutecznie nie oświetli blatu jak kilka małych lampek umieszczonych pod górnymi szafkami lub nad nimi. Ale reflektorki to nie tylko wygoda. Choć same wyglądają nad wyraz skromnie, pełnią również funkcję dekoracyjną. Podkreślają intensywność koloru ścian, mebli i wydobywają urodę przedmiotów, na które pada światło. Architekci nazywają tę ich cechę modelowaniem przestrzeni.
Sprawdzają się w łazience. To niewielkie z reguły pomieszczenie oświetliłby z powodzeniem jeden kinkiet umieszczony nad lustrem. Tymczasem, jeśli ktoś chce uatrakcyjnić swój mały pokoik kąpielowy, montuje w podwieszanym suficie, we wnęce lub w półkach halogeny, które sprawdzają się np. podczas kąpieli, gdy ostre światło nie jest potrzebne. Wymyślono nawet specjalne wodoodporne oprawki, aby reflektorkami można było rozświetlić kabinę prysznicową.
Wkraczają na salony. I trzeba przyznać, że dodają im blasku, a także pozwalają budować nastrój (gdy pozostawi się zapalone tylko wybrane świetlne punkty). Istotną ozdobą są szczególnie w nowoczesnych pokojach z prostymi meblami i oszczędnymi dekoracjami.
Zyli: kinkiet w komplecie ze świetlówką energooszczędną. Praktiker, 89,99 zł
Halogen: stalowa oprawa, nie wymaga transformatora. Gondek, ok. 15 zł
Reflektorek: ruchomy, nie wymaga transformatora. Praktiker, 44,99 zł/3 szt.