To było w latach 80. czasy były trudne, nie można było zdobyć nawet cegieł, wszystko załatwiało się po znajomości. Pomogły im siostry z pobliskiego klasztoru, a budową zajął się pan Szczepan. Robił wszystko sam, chociaż miał wtedy 70 lat! Praktycznie od początku do końca dom jest jego dziełem. Kładł cegły uważnie i z wielką precyzją. Trwało to bardzo długo, ale właściciele nie żałują. Wszystko zostało dopięte na ostatni guzik.
Maciej dużo rzeczy zaprojektował w domu sam, na przykład zabudowę części antresoli nad salonem. – Kiedy córki były małe, przechodziły ze swojego pokoju do łazienki. Postanowiłem przesłonić tę część, budując rodzaj szybu z matowego szkła, żeby nie czuły się skrępowane, kiedy my przyjmowaliśmy gości. Dzisiaj taki szklany kubik wydaje się bardzo na czasie.
Kontynuacją dużego salonu jest ogród, duma gospodarzy. Stare drzewa pamiętają jeszcze lata 40., kiedy do Milanówka przyjeżdżał Leon Schiller. Ale są też nowe rośliny i krzewy, między innymi lawenda, która wspaniale przyjęła się w tutejszym klimacie. – Kiedyś w Warszawie mieliśmy kwiaciarnię. Pielęgnacja ogrodu sprawia mi wielką radość, większość rzeczy robię w nim sam – zapewnia Maciej. Również basen powstał według jego pomysłu. Niedawno trzeba było wydzielić płytszą strefę, bo urodziły się wnuczki. Lubią pluskać się w wodzie, a potem wygrzewać na kamieniach.
tekst: Joanna Kornecka
stylizacja: Luiza Madrak
zdjęcia: Michał Skorupski