Niecodzienne rodzime trunki

Owiane legendami i opowiadaniami, urozmaicają niejedną biesiadę. Rodzime trunki, z których produkcji słyną regiony naszego kraju, podbijają stoły na całym świecie, pieszcząc podniebienia zacnych osobistości. Dzięki tym rarytasom wzbogaca się również smak przeróżnych dzieł kulinarnych, ale też same w sobie stanowią niepowtarzalną przygodę dla zmysłów.
/ 17.10.2009 09:17
Owiane legendami i opowiadaniami, urozmaicają niejedną biesiadę. Rodzime trunki, z których produkcji słyną regiony naszego kraju, podbijają stoły na całym świecie, pieszcząc podniebienia zacnych osobistości. Dzięki tym rarytasom wzbogaca się również smak przeróżnych dzieł kulinarnych, ale też same w sobie stanowią niepowtarzalną przygodę dla zmysłów.

Jednak często ze względu na swoją „moc” nie są dobrze tolerowane przez potencjalnych degustatorów. Trunki te mają wierne grono swoich zwolenników, ale są też i takie osoby, którym raczej nie podchodzą.

Oto kilka mniej lub bardziej znanych napojów alkoholowych...

Śliwowica
Jest to napój alkoholowy uzyskiwany ze śliw. W naszym kraju z produkcji tego trunku słynie gmina Łącko w województwie Małopolskim. Śliwowica łącka stanowi niematerialne dobro kultury narodowej. Za wysoką jakością tego alkoholu przemawia żółtawy kolor i przyjemny zapach śliwek. Ma 70% alkoholu, choć w postaci domowego bimbru, może ich być więcej... Pośród wszystkich rodzajów śliwowic, łącka cieszy się uznaniem i jest jednym ze szlachetniejszych trunków, które budzą uczucia niemal równe pożądaniu, wśród męskiej części społeczeństwa.
Śliwowica jest alkoholem, który świetnie nadaje się do rozgrzewającej „góralskiej herbaty” - niepełna szklanka mocnej herbaty, osłodzona dwoma łyżeczkami cukru, uzupełniona do pełna trunkiem. Ilość wlewanej śliwowicy ocenia się „na dwa palce” od górnej krawędzi szklanki. Po wypiciu takiej herbaty, na własnej skórze doświadczymy tego, o czym mówi „zachęta” z butelki: „Daje krzepę, krasi lica nasza łącka śliwowica!”
Trochę mniej procentów, bo około 55-60%, zawierają inne łąckie owocowe trunki. Są to gruszkówka, wiśniówka i jabłkówka – równie pyszne w formie nierozcieńczonej oraz jako dodatek do drinków i deserów.

Niecodzienne rodzime trunki

Żytko
Również pochodzi z magicznego Łącka. Jest produkowane ze zbóż rosnących na żyznych polach w Beskidzie Sądeckim Wódka ma około 55% alkoholu. Jest przejrzysta, żółtawa. Charakteryzuje ją nieco kwaśny aromat oraz specyficzny smak. Nadaje się zarówno do drinków (z colą lub sokiem jabłkowym), jak i do herbaty. Warto też spróbować ją samą, w postaci nierozcieńczonej.
Żytko jest traktowane jako zdrowotna wódka, którą można nacierać obolałe miejsca na ciele. Zastosowana „wewnętrznie” pomaga w trawieniu i rozgrzewa.

Miód pitny
Tam gdzie pasieki tam miód pitny... Szczególnie w lipcu, kiedy zbiera się miód lipowy. Jest on surowcem najbardziej szlachetnym dla tego alkoholu. Ulubiony napój Sienkiewiczowskiego Zagłoby, koloru bursztynowego, miodowym aromacie i o różnej zawartości procentów – od 12 do 18, a czasem nawet i większej, gościł od dawien dawna na staropolskich stołach, jako oznaka luksusu. Jednak z czasem stracił na swojej renomie. Miody są różnie rozcieńczone, toteż różnią się między sobą m. in. nazwą: półtoraki (najmocniejsze), dwójniaki, trójniaki, piątaki (najsłabsze). Półtoraki są najwyższej jakości, toteż były zwane miodem królewskim.
Trunki te są wzbogacane kompozycjami korzennymi, ziołowymi i owocowymi, do dodaje im wyjątkowego smaku i aromatu.

Siwucha
Kolejny staropolski wg niektórych mało szlachetny trunek, określany jako „niedojrzały bimber”. Jest to alkohol tym razem palony, produkowany z owoców. Ma ciekawy słomiany kolor i cierpki smak. Zawiera 40% alkoholu. Jej specyficzny smak u niektórych niestety powoduje trudności w połknięciu.
Świetnie smakuje porządnie zmrożona (nieco gęstnieje) z sokiem z czarnej porzeczki lub winogron. Siwucha nie należy do trunków luksusowych. Raczej nie ma większego grona sympatyków.

Krupnik
To delikatny, a nawet można by rzec damski trunek, stanowiący słodki balsam dla delikatnych podniebień. Wódka-likier powstały na bazie miodu, ziół i korzeni. Ma fantastyczny miodowo-korzenny smak i niebanalny aromat.
Krupnik nie drażni gardła, a zawartość procentowa alkoholu nie przekracza 38%. Wyśmienicie pasuje jako wkładka do herbaty, kawy, gorącej czekolady, ale też do kwaśnych soków – grejpfrutowego, pomarańczowego i jabłkowego.

Kropka
To tradycyjny trunek Łemków, którzy osiedlili się niegdyś w Beskidzie Niskim. Zawiera eter, używany dawniej do narkozy. Dla Łemków eter był zamiennikiem alkoholu. Działo się tak podczas I wojny światowej. Internowani Łemkowie pili spirytus z eterem pochodzący z obozowego szpitala. Tylko taki rodzaj alkoholu był wówczas dostępny...
Już sama nazwa „kropka” sugeruje tak jakby dawkę bezpieczną. Na kieliszek wódki przypada kropla eteru. Nie wolno przesadzać z tym napojem. Do degustacji zupełnie wystarczy jeden kieliszek. Eter można szybko przedawkować, co będzie objawiało się euforią, podnieceniem, czasem zamroczeniem, szałem i bogatym w omamy snem.
Lepiej nie pić jej popisowo i warto mimo wszystko degustować w obecności doświadczonej osoby. Po jednej dawce przez kilkanaście godzin czuć specyficzny zapach eteru od osoby, która skusiła się na kropkę.

Niektóre alkohole zupełnie nie nadają się na upojne imprezy. Mocniejsze i szlachetniejsze trunki wymagają odpowiedniego towarzystwa i oprawy. Niecodzienne napoje procentowe potrafią uświetnić niejedną biesiadę i uroczystość. Nie zapominajmy, że stanowią część naszej tradycji...

Katarzyna Ziaja

Redakcja poleca

REKLAMA