W jaki sposób robisz zakupy? Czy jesteś przywiązana do konkretnych marek i trzymasz się raczej swoich przyzwyczajeń? Czy wręcz przeciwnie – lubisz eksperymentować i za każdym razem sięgasz po produkt z innym logo? Każda metoda jest dobra, ale ważne, żeby nie robić tego bezmyślnie i automatycznie. Czasami to nie lada sztuka, bo liczba marek i towarów na półkach bywa przytłaczająca. Gra jest jednak warta świeczki. Wybieranie wartościowych produktów to pierwszy krok do zdrowego stylu życia i poprawy samopoczucia.
Świadome zakupy – co to właściwie oznacza?
Podstawą jest oczywiście czytanie etykiet i składów na opakowaniu. Zasada jest jedna: im skład krótszy, tym z reguły lepszy. Oznacza to, że produkt został mniej przetworzony, chociaż są pewne wyjątki. Dłuższą listę składników będą mieć na przykład produkty fortyfikowane, czyli takie, do których dodaje się witaminy bądź składniki mineralne, aby dodatkowo podnieść ich wartość odżywczą i nadać funkcjonalne właściwości. W takich sytuacjach dłuższy skład nie będzie czymś złym. Na pewno przyda nam się podstawowa znajomość dietetyki (warto śledzić chociażby strony Narodowego Centrum Edukacji Żywieniowej), abyśmy podczas zakupów umiały sprawnie wybierać produkty, będące najlepszym źródłem potrzebnych witamin i składników odżywczych. Jeśli symbole na etykiecie niewiele nam mówią, mamy do dyspozycji strony internetowe i aplikacje, które szybko przetłumaczą je na „nasz język”. Niestety zazwyczaj brakuje nam czasu na tak skrupulatne „śledztwa”. Dlatego warto wcześniej uzbroić się w wiedzę, jakich substancji warto unikać czy ograniczać ich ilość w diecie. To już połowa sukcesu. Warto pamiętać przy tym, że z definicji dodatki do żywności nie muszą być złe, bo pomagają uniknąć zbyt szybkiego psucia się żywności, uzyskać pożądany smak czy konsystencję. Gdyby nie dodatki, większość produktów, by nie powstała lub można by je kupić tylko w wytwarzającym go zakładzie produkcyjnym i w bardzo krótkim czasie od zejścia z linii produkcyjnej.
fot. Adobe Stock
Zakupy spożywcze – czego unikać, co ograniczać?
Lampka ostrzegawcza powinna się nam zapalić, gdy w składzie są konserwanty, czyli związki chemiczne przedłużające trwałość produktu, a także inne substancje dodatkowe (jak np. sztuczne barwniki), jeśli jednocześnie nie występują w podobnych produktach innych wytwórców.
Naszą podejrzliwość może budzić też syrop glukozowo-fruktozowy–tani i łatwy w użyciu w technologii produkcji – zamiennik cukru. Ten ostatni staramy się ograniczać (i słusznie), ale często nie zauważamy „przemycanych” w składzie substytutów, więc łatwo przekroczyć zalecane ilości. Dlatego poza listą składników warto weryfikować też ilość cukrów w tabeli wartości odżywczej produktu.
Warto też zwracać uwagę na zawartość substancji słodzących w składzie (np. sukraloza, acesulfam czy aspartam, sacharyna czy cyklaminiany). To jedne z najczęściej stosowanych dodatków do żywności. Mają status bezpiecznych substancji i co prawda w niewielkiej ilości, ale znajdują się w coraz większej liczbie produktów (nie tylko w napojach, ale też w produktach mlecznych czy słodyczach), gdyż ich dodatek zmniejsza kaloryczność żywności. Jeśli w naszej diecie będzie dużo produktów ze słodzikami w składzie, nie możemy wykluczyć ich nadmiernego spożycia, gdyż nie ma obowiązku podawania ich ilości w produkcie i trudno jest samodzielnie oszacować ilość jaką rzeczywiście konsumujemy.
Z przedstawionych wyżej powodów zdecydowanie powinnyśmy unikać żywności wysoko przetworzonej. Gotowe dania, słodycze i słone przekąski, zupy instant czy słodzone napoje gazowane, chociaż bardzo wygodne w przygotowaniu i spożyciu, to zjadane w nadmiarze są tykającą bombą z opóźnionym zapłonem i na dłuższą metę mogą szkodzić naszemu zdrowiu. Jedzone rzadko i traktowane jako „guilty pleasure” prawdopodobnie nie zrobią nam krzywdy, ale – jak w każdej dziedzinie życia – ważny jest tu umiar. Zasada 20:80 sprawdzi się dobrze w wyborze tego co zjadamy – 80% zdrowo i smacznie (tak to możliwe), 20% dla jeszcze większej przyjemności 😉
Jakich produktów szukać na półkach?
Wiedza, jakich produktów unikać, bardzo ułatwi zadanie przy wyborze tych wartościowych. Mądre zakupy nie udadzą się też bez wcześniej przygotowanej listy zakupów. Pozwoli ona nam nie tylko zaoszczędzić sporo czasu i pieniędzy, ale też korzystnie wpłynie na nasze zdrowie. Uchroni nas bowiem, przynajmniej w jakimś stopniu, przed decyzjami zakupowymi podyktowanymi impulsem i chwilowymi zachciankami. A te – nie oszukujmy się – zazwyczaj prowadzą do sięgania po wysokokaloryczne przekąski, które ze sklepowych półek mamią nas swoimi kolorowymi opakowaniami.
Na naszych listach zakupów regularnie powinny więc gościć nieprzetworzone produkty bogate m.in. w witaminy, błonnik, żelazo, wapń, magnez, cynk, skrobię czy nienasycone kwasy tłuszczowe (zwłaszcza kwasy omega-3). Te składniki znajdziemy np. w warzywach i owocach (zwłaszcza w tych świeżych i sezonowych), chudym mięsie, rybach, kaszach, orzechach, warzywach strączkowych, pełnoziarnistym pieczywie i dobrym nabiale.
fot. Adobe Stock
Zakupy a zdrowe jelita
Fermentowane produkty mleczne mogą być również nieocenionym źródłem bakterii probiotycznych - żywych mikroorganizmów przynoszących udowodnione naukowo korzyści zdrowotne. „Pro bios” po grecku oznacza „dla życia”.
Probiotyki są niezastąpione w codziennej diecie. Można je suplementować, pamiętając, że ich działanie jest szczepozależne, czyli nie ma jednego preparatu na każdą dolegliwość. Warto przy tym wybierać sprawdzone preparaty, które mają skuteczność potwierdzoną w badaniach klinicznych. Dobrym - wspierającym zróżnicowaną dietę i dbałość o nasze zdrowie - rozwiązaniem będzie też dostarczanie ich organizmowi za pomocą fermentowanych produktów spożywczych. Doskonałym naturalnym źródłem korzystnych bakterii jest sfermentowana żywność, np. kiszonki (kapusta i ogórki), zakwas buraczany i chlebowy, kombucha, a przede wszystkim wspomniane wcześniej produkty mleczne – kefiry, maślanki i jogurty. Co prawda nie wszystkie produkty fermentowane mają ustandaryzowaną zawartość korzystnych bakterii, ale obecność tych wspaniałych produktów spożywczych w diecie jest bardzo polecana.
Zadbaj o swoje jelita z Activią!
fot. Materiały prasowe
Podczas zakupów szczególnie warto sięgnąć po dwie nowości Activia bez dodatku cukru – jogurty pitne o smakach brzoskwinia-ananas-banan oraz czereśnia-jabłko-banan. Każda butelka (270g) zawiera miliardy jogurtowych bakterii probiotycznych wspomagających trawienie laktozy u osób mających trudności z jej trawieniem oraz wapń, który pomaga w prawidłowym funkcjonowaniu enzymów trawiennych. Dodatkowo Activia zawiera bakterie ze szczepu Bifidus ActiRegularis w liczbie 4x10^7 na gram (czyli 40 miliardów jednostek na 100 g produktu). Co ważne, produkt nie zawiera ani cukru dodanego, ani słodzików, a cukier w tych produktach pochodzi jedynie z mleka i owoców. Jogurty pitne Activia z probiotykami to prawdziwe bomby dobrych bakterii oraz łatwy i smaczny sposób, aby zadbać o zdrowie jelit, kondycję całego ciała oraz umysłu. Pamiętajmy o nich podczas najbliższej wizyty w sklepie.
Robienie „świadomych” zakupów na początku może wydawać się sporym wyzwaniem, ale praktyka czyni mistrza – im bardziej będziemy uważać na to, co wkładamy do koszyka sklepowego, tym bardziej te zachowania wejdą nam w krew i staną się naszą drugą naturą. A od zmiany nawyków zakupowych do zdrowego stylu życia droga jest już niedługa.
UWAGA! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. W przypadku problemów ze zdrowiem, należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.