5 zasad odchudzania po męsku

pomiar mięśni fot. Panthermedia
Aby dieta była skuteczna, musisz podejść do niej po męsku. Podpowiadamy, które z przyzwyczajeń naszych facetów warto przejąć.
/ 19.06.2012 17:11
pomiar mięśni fot. Panthermedia
To naprawdę nic miłego usłyszeć od faceta: „Nie kupuj tej sukienki. Wyglądasz w niej za grubo”. Ale jeszcze gorsze do zniesienia jest, kiedy on, przeglądając się w lustrze, mówi: „Dzisiaj nie wypiję piwa, bo do jutra muszę zrzucić kilka kilogramów”. Oto cała okrutna prawda: jeden wieczór bez piwa i twój facet znów zmieści się w obcisłą koszulkę. Ty natomiast możesz zapomnieć o piwie na zawsze, a i tak nie wciśniesz się w bluzkę sprzed kilku lat...

Trzeba się jednak z tym pogodzić - mężczyźni są bardziej umięśnieni, co pomaga im spalać 30% kalorii więcej niż w przypadku kobiet. Poza tym ich hormony nie powodują, jak to się dzieje u wielu kobiet podczas miesiączki, zatrzymania wody w organizmie przez cały tydzień (wskutek czego jesteśmy cięższe). Organizm kobiety ma więcej tłuszczu oraz większą skłonność do jego magazynowania (prawdopodobnie po to, by wykarmić tuzin dzieci, do których urodzenia przygotowała nas natura).

Ale nie wszystko stracone. Zamiast narzekać na niesprawiedliwą naturę, lepiej naucz się... naśladować mężczyzn! Oto kilka sprytnych sztuczek, które mogą ci pomóc stracić na wadze i potem ją utrzymać. A żadna z nich nie ma nic wspólnego z testosteronem.


Męska rada nr 1 - nie rzucaj się na słodycze         

Mężczyźni też mają swoje słabości i wcale nie jest im łatwo z nimi żyć. Ale podczas gdy ty pocieszasz się czekoladkami, musem lub deserem, on wybiera gruby, soczysty kotlet. Na czym polega przewaga jego wyboru nad twoim? Na tym, że posiłki wysokobiałkowe (mięsne lub rybne) są bardziej sycące niż ciastko. Badania opublikowane przez naukowców z Waszyngtonu dowodzą, że białko szybko daje uczucie sytości, a więc zapobiega przejadaniu się. Lubisz słodycze? Oto dwie wskazówki taktyczne:
  • Jedz małe porcje produktów białkowych. Kiedy dopada cię głód, zamiast słodyczy zjedz np. kawałek indyka albo chudy twarożek (może być z owocami).
  • Wybierz batonik muesli. Ma mniej kalorii niż czekoladowy i może go zastąpić. No i nie kusi tak, by za chwilę sięgać po następny.

Męska rada nr 2 - nie katuj się wyrzutami sumienia

No dobrze, złamałaś się. Miałaś nerwówkę w pracy, a koleżanka podsunęła ci kremówkę. Co dalej? Myślisz: „do diabła, i tak przerwałam dietę!” Sięgasz po kolejne ciastko. A potem obwiniasz się za to godzinami. Tymczasem co robi mężczyzna, kiedy znajdzie się w „dołku”? Zamawia ulubiony stek i... na tym kończy. Nie prosi o następny. Eliminuje więc powody do wyrzutów sumienia. Oto jak uniknąć pułapek, które mogą zrujnować twoją dietę:
  • Wciel w życie zasadę 80 procent. Mężczyźni unikają wszystkiego, co ma choćby posmak perfekcjonizmu. Ta zasada dotyczy także diety. Kiedy kobiety rozpoczynają odchudzanie, chcą od razu wykonać 100% normy. Dlatego każdego dnia staraj się osiągać 80% celów na drodze do schudnięcia. A jeśli któregoś dnia uda ci się uzyskać 120%, ta nadwyżka przyda się w ogólnym bilansie, bo np. podczas miesiączki twoje szanse na realizację celu maleją.

Męska rada nr 3 - włącz mięśnie do walki z nadwagą

Weź przykład z mężczyzn również podczas treningu mięśni. Mężczyzna wybiera na siłowni takie ćwiczenia, dzięki którym szybciej osiągnie lepszy efekt. Kobieta natomiast bierze lżejsze ciężarki i koncentruje się na tym, by perfekcyjnie wykonać ćwiczenie. To wszystko na nic. Trenerzy twierdzą, że drobne ćwiczenia siłowe, które wykonują kobiety, aby pozbyć się zbędnego tłuszczu, często nie przynoszą dobrych efektów.
  • Porzuć ciężarki lalki Barbie. Jeśli bez trudu robisz dwie serie po 12–15 powtórzeń, to znaczy, że twoje ciężarki są prawdopodobnie za lekkie. Przerzuć się na cięższe hantle wykonane z prawdziwego żelaza i zwiększ ich ciężar tak, żebyś mogła zrobić 8–10 powtórzeń. Kiedy twoje ciało przyzwyczai się do 10, zwiększaj systematycznie wagę hantli do momentu, aż będziesz w stanie wykonać tylko 3 powtórzenia.
  • Wykorzystuj codzienne czynności do ćwiczenia mięśni. Pewnie często zapominasz o tym, że domowe obowiązki dają wiele możliwości do treningu siłowego. Nawet jeśli bardzo mało się ruszasz i większość czasu w ciągu dnia spędzasz tylko przy biurku, postaraj się na przykład sama wnosić do domu zakupy. Nie korzystaj z pomocy bliskich.

Męska rada nr 4 - nie traktuj jedzenia jak terapii

Kobiety w porównaniu do mężczyzn są znacznie bardziej skłonne do depresji i... pocieszają się słodyczami – tak twierdzą naukowcy, którzy przez rok obserwowali 1800 pacjentów. Oto wyznanie pewnej pani: „Kiedy naprawdę jestem w dołku, jadę do McDonald’sa i zamawiam sobie dwa mleczne koktajle”. Tymczasem żadnemu mężczyźnie nie przyjdzie do głowy, by poprawić sobie nastrój właśnie w ten sposób:
  • Odkryj prawdziwą przyczynę objadania się. Zwróć uwagę na zależność pomiędzy napychaniem żołądka, a napychaniem uczuć. Jeżeli należysz do osób, które zajadają emocje, powinnaś zacząć dokładniej analizować swoje zachowanie. Jeśli więc masz ochotę coś przekąsić, odpowiedz sobie na pytanie, czy sięgasz po jedzenie dlatego, że naprawdę jesteś głodna, czy leczysz zły nastrój.
  • Zadbaj o chwilę przyjemności. Mężczyźni mówią tak: „Muszę się gdzieś na chwilę wyrwać”. I jadą na basen albo pograć w siatkówkę z kumplami. Kobiety nie mówią: „Muszę mieć chociaż godzinę dziennie dla siebie”. Dla wielu z nas przyjemnością i zarazem nagrodą jest jedzenie. To trzeba zmienić! Zaczynając od dziś, każdego dnia wygospodaruj dla siebie chociaż trochę wolnego czasu. Pod warunkiem, że nie wykorzystasz go na kawę z przyjaciółkami.
  • Zostaw złość w siłowni. Standardowa recepta dla mężczyzny, który jest wściekły, to wyciskanie ciężarów w siłowni, a nie jedzenie czekoladek. Mężczyźni są bardziej skłonni do wysiłku fizycznego, żeby pozbyć się stresu. Kobiety natomiast mają tendencję do połykania emocji wraz z całą torebką słodyczy. Nasza rada: kiedy jesteś w złym humorze, weź przykład ze swojego partnera i tak jak on zacznij ćwiczyć.
  • Przestań robić z igły widły. Dlaczego mężczyźni są mniej skłonni do „zajadania stresu”? Bo nie roztrząsają najdrobniejszych spraw. Kobiety natomiast „przeżuwają” wszystkie chwile, a zwłaszcza te złe, co często prowadzi do szafki z ciasteczkami. Pamiętajmy, że myśli w naszym mózgu są jak ogniwa łańcucha: jedna zła pociąga za sobą drugą, zwykle jeszcze bardziej posępną. W ten sposób wywołujesz lawinę frustracji. By ją zatrzymać, często sięgasz po jedzenie. To nie jest jednak dobra metoda, by uwolnić się od czarnych myśli. Weź sobie do serca rady psychologów: jak tylko pojawi się w twojej głowie jakaś ponura myśl, przejmij kontrolę nad sytuacją. Nie pozwól, by lawina ruszyła. Powtarzaj sobie: „Dość tego! Nie dam się dłużej wciągać w tę grę.”

Męska rada nr 5 - nie rezygnuj z rzeczy, które lubisz najbardziej

Austriaccy naukowcy, przyglądając się różnicom między płciami, odkryli, że mężczyźni w odróżnieniu od kobiet jedzą dla przyjemności. Kiedy rozpoczynają dietę, nie wyrzekają się np. wędlin, a ograniczają ich ilość. My zaś podchodzimy do diety jak do ścisłego postu, wyrzekając się na jakiś czas niemal wszystkiego. Kiedy trudny okres mamy za sobą, rzucamy się na łakocie jak wygłodniałe wilki. Badania zaś wykazują, że osoby, które podczas odchudzania są skłonne do dużych wyrzeczeń, objadają się, zanim rozpoczną dietę, a po jej zakończeniu zwykle się przejadają. Naukowcy nazywają to „efektem ostatniej wieczerzy”. Jak ominąć tę pułapkę?
  • Odchudzaj się jak mężczyźni. Oni w ogóle rzadko uciekają się do diet. Kiedy jednak już się na to zdecydują, nie rezygnują całkowicie ze swoich smakołyków. Po prostu zaczynają jeść mniej. Psychologowie nazywają to „syndromem domowego biura”. Co to znaczy? Otóż, jeśli mężczyzna dochodzi do wniosku, że musi schudnąć, postrzega to jako zadanie do wykonania, podobnie jak np. zbudowanie szafki.
  • Nie odmawiaj sobie tego, co lubisz. Pewnie nieraz się o tym przekonałaś, że mężczyźni nie rezygnują z przyjemności bez walki. To nieprawda, że droga do pięknej sylwetki składa się z samych wyrzeczeń. Żeby schudnąć, wcale nie musisz zapomnieć o czekoladzie - a wręcz przeciwnie. Specjaliści od diet są zdania, że codziennie możesz pozwolić sobie na coś, co lubisz: porcję lodów czy małe ciastko. Pod warunkiem jednak, że jest to jedna słodka pokusa dziennie.
Joanna Sobieraj

Redakcja poleca

REKLAMA