Właściwie z dzieckiem można robić niemal wszystko: podróżować, iść do cioci na imieniny, a nawet do Urzędu Skarbowego. Nie zawsze jednak warto, bo wytrzymałość malca (i twoja!) ma swoje granice. Sprawdź więc, kiedy zabrać smyka ze sobą, a kiedy lepiej zostawić go z nianią.
Zakupy w sklepach
Niestety nie da się ich uniknąć. Z niemowlęciem rób je jednak jak najrzadziej, bo w sklepach roi się od zarazków, zwłaszcza zimą i wczesną wiosną.Plusy Dziecko ma okazję poznać różne miejsca: sklepik osiedlowy, supermarket, targowisko, kiosk. Może przyglądać się przedmiotom i ludziom. Dowiaduje się, skąd się biorą rzeczy, które mama wyciąga z lodówki. Z czasem pojmuje, że tego wszystkiego nie dostaje się za darmo i że nie każdą rzecz można dostać tylko dlatego, że się jej zażąda.
Minusy Dziecko może szybko się znudzić, a wtedy marudzi, próbuje wymuszać różne rzeczy, wpada w histerię. W sklepie łatwo się spocić, złapać wirusa.
Wnioski Zakupy mogą być atrakcyjne dla maluszka, trzeba jednak wziąć pod uwagę jego możliwości: kilkugodzinny rajd po galerii handlowej jest ponad jego siły. Malec lepiej zniesie zakupy, jeśli nie będzie się nudził. Pokaż mu coś ciekawego, daj do ręki coś, co będzie mógł oglądać (sitko, piłkę), pozwól powąchać mydełko, powierz ważne zadanie, np. daj do trzymania paczkę ryżu.
Urzędowe sprawy
Czasem musisz razem z malcem odebrać list na poczcie, pójść do banku czy urzędu.Plusy Dziecko poznaje nowe miejsca, ma okazję zobaczyć, jak pracują ludzie różnych zawodów, popatrzeć na komputery, drukarki, bankomaty, kasy. I jeszcze jedno „za”: czasem prościej jest pójść gdzieś z malcem (i znieść związane z tym kłopoty) niż odwozić go do domu i szukać opiekunki.
Minusy Kolejki, nie zawsze miłe urzędniczki, ciągle zajęta czymś mama – dziecko może mieć dość już po kilku minutach. W efekcie trudno załatwić wszystko, za to łatwo o nerwy.
Wnioski Czasochłonne sprawy urzędowe lepiej załatwiać bez dziecka, jednak czasem można je zabrać tam, gdzie wszystko odbywa się szybko. Maluchy są niecierpliwe, trzeba więc zrobić coś, by się nie nudziły. Poczta nie zbankrutuje, jeśli zrobisz samolocik z ulotki reklamowej.
Spotkania z przyjaciółmi
Trudno, by rodzice maluchów siedzieli wyłącznie w domu. Potrzeba wam przyjaciół i kolegów, z którymi cudownie jest pogadać. Ale czy wtedy zabierać ze sobą smyka?Plusy Dziecko poznaje przyjaciół rodziny, uczy się, jak należy zachowywać się „w gościach”. Ma okazję poobserwować rodziców w innych niż na co dzień sytuacjach, może obejrzeć cudze mieszkanie, poznać psa właścicieli. Z czasem zorientuje się, że w różnych domach mogą panować różne zasady i że nie zawsze jest się w centrum uwagi.
Mi Wy nusy trącony z codziennego rytmu smyk może marudzić. Niektórzy dorośli nie potrafią postępować z dziećmi i np. niechcący je straszą albo wprawiają w zakłopotanie. W niektórych domach pali się przy dzieciach.
Wnioski Warto bywać z dzieckiem u innych, bo dzięki temu maluch orientuje się, że jego rodzina nie żyje w próżni i że spotkania towarzyskie są przyjemne. Dzięki temu samo także będzie chciało żyć wśród ludzi. Jednak nie na każde spotkanie można zabierać dzieci i nie na każde warto. Rodzice też mają prawo oderwać się od codzienności, a nawet bawić się nie do końca grzecznie.
Wyjście do kawiarni
Myślisz, że obiad czy kawa z dzieckiem to murowana katastrofa. Niekoniecznie!Plusy Maluch ma okazję zobaczyć, jak się wybiera danie, składa zamówienie. Uczy się zachowywać w miejscu publicznym, może przyglądać się ludziom, pić przez słomkę, zjeść coś, czego nie jada się w domu.
Minusy Dziecko może szybko się znudzić, zrzucić talerz, wysypać cukier itd. Jęcząc czy rozrabiając, przeszkadza innym.
Wnioski Czasem warto pójść z malcem do restauracji czy kawiarni – najlepiej takiej, w której dzieci są mile widziane. W niektórych lokalach można liczyć na wysokie krzesełko, kredki, blok. A nawet jeśli nie, zawsze znajdzie się coś fascynującego: syczący ekspres, akwarium albo choćby okno, przez które można patrzeć na ulicę.