Patent na usypianie

dziecko, sen, usypianie fot. Panthermedia
Sposoby polecane przez koleżanki, Supernianię albo książki w rodzaju „Uśnij wreszcie” nie działają? Poszukaj własnych!
/ 10.10.2011 16:09
dziecko, sen, usypianie fot. Panthermedia
Nie ma dwojga takich samych dzieci, trudno więc liczyć na niezawodną metodę, która pozwoli uśpić każdego brzdąca bez wyjątku (w dodatku góra w kwadrans, także wówczas, gdy malec ząbkuje, bolą go uszy albo ma za sobą wyjątkowo ciężki dzień). Dlatego spróbuj dopracować się własnego sposobu – takiego, który będzie dobry i dla twojego dziecka, i dla ciebie. Tak, wiemy: to niełatwe. W dodatku wymaga czasu, cierpliwości i wielu prób. Ale naprawdę się opłaca! Jak z tym zadaniem poradziły sobie inne mamy?
 
Morza szum, ptaków śpiew
– Naiwnie liczyłam, że gdy mała wyrośnie z niemowlęctwa, kłopoty z usypianiem skończą się jak ręką odjął, a tu ZONK! Porażka na całej linii – opowiada Aśka, mama Natki. – Robiłam wszystko jak należy. Przestrzegałam rytuału: wyciszające zabawy, kąpiel, przytulanie, bajka, co dzień 
w tej samej kolejności. Śpiewałam kołysanki. Tuliłam. Wszystko szło gładko do czasu, gdy próbowałam wyjść, bo wtedy zaczynało się  „Mamo choooooooooooć”. Pomyślałam, że przyda się coś, co skupi na sobie uwagę Natki, np. jakieś ciekawe dźwięki. Kupiłam płytę relaksacyjną z szumem morza, ćwierkaniem i innymi odgłosami natury. Póki co działa!
 
Wcześniejsza pobudka
Z Bartkiem, synkiem Iwony, było jeszcze trudniej, bo wieczorami wstępował w niego prawdziwy diabeł. – To rasowy nocny marek, który lubi spać do południa, a wieczorami mógłby dzielić się werwą z pułkiem wojska. Zasypiał po 23, zdarzało się, że po północy – opowiada Iwona. – Problem rozwiązała moja przyjaciółka, zadając proste pytanie „A o której ten twój  Bartuś wstaje?”. No cóż, nic dziwnego, że chodził spać tak późno, skoro nazajutrz pozwalałam mu odsypiać do 11. Teraz budzę go o 7.30. Niestety także w weekendy, bo każda zmiana sprawia, że cała zabawa zaczyna się od nowa.
O innych metodach usypiania dziecka porozmawiaj na mamacafe.pl

 
Wymyślanie snu
– Przetestowałam mnóstwo sposobów na usypianie, jednak żaden nie gwarantował sukcesu. W dodatku to, co działało we wtorek, w czwartek doprowadzało Borysa do łez – opowiada Karolina. Gdy jej synek miał prawie trzy lata zaczęła „wymyślać” mu sny czyli opowiadać bajki, których był bohaterem. – Pilnowałam, by akcja nie była ekscytująca. Mówiłam na przykład: „Gdy zamkniesz oczka, przyśni ci się wieeeeeelka plaża i morze, które robi szszszszszsz”. Mówiłam coraz ciszej i ciszej, aż w końcu mały zasypiał. Mój mąż żartował, że go wprowadzam w hipnozę.
 
Spokojne czytanie
Uspokajający głos czyni cuda także w przypadku Toli i Szymka, maluchów Kasi. – Zaczynam czytać tak jak należy: energicznie, modulując głos. Z czasem robię to coraz ciszej i spokojniej. Mój mąż się irytuje, mówi, że oszukuję, że nie powinno się czytać w taki sposób, ale co mam robić, skoro to działa? – opowiada.  I dodaje, że usypianie dzieci zajmuje jej i jej mężowi sporo czasu (jedno z nich usypia córeczkę, drugie synka), ale  nie protestują. – Oboje pracujemy, więc  chcemy spędzić z dziećmi trochę czasu chociaż wieczorami. Nie spieszymy się.
 
Wyliczanka 
i znajoma bajka
Gdy Iga i Ninka, córeczki Sylwii, były młodsze, uspokajały się przy monotonnej  wyliczance: „Pieski już śpią. Kotki też już śpią. I ptaszki śpią itd., itd... – Najgorzej było wtedy, gdy jakiś ptak krzyżował mi szyki i zaczynał się wydzierać, udowadniając, że jednak nie śpi. Zdarzało się to dość często, bo przy naszym bloku mieszkają sroki – śmieje się Sylwia. Odkąd jej młodsza córeczka skończyła roczek, dziewczynki śpią razem, a mama usypia je bajką. – Codziennie opowiadam im tę samą wymyśloną historię o niedźwiadku, który zgubił się w lesie. Misiu co wieczór przeżywa te same przygody i spotyka te same zwierzątka.
 
Mama i lampka nocna
Córeczce Hani, Julce, pomaga światło i obecność mamy. – Gdy miała rok, półtora, próbowałam usypiać ją przy zgaszonym świetle. Wydawało mi się, że w ciemności łatwiej zaśnie. Nic z tego nie wychodziło, bo zasypiałam ja, a nie ona. Teraz włączam lampkę, biorę do ręki książkę (swoją) i czytam, a ona skubie włoski na moim przedramieniu tak długo, aż zaśnie. Nie mogę tylko odwrócić się do niej plecami, bo to tak, jakbym wyszła z pokoju.
 
„Dorosły” tygodnik
Bardzo długo przed córeczką zasypiała także Ala. – Lądowałam w łóżku w opakowaniu i po półtoragodzinnym testowaniu najróżniejszych sposobów, które miały sprawić, że moje słonko wreszcie zaśnie, zasypiałam sama – mówi Ala. – Pomogły nam tygodniki, np. „Polityka”. – Czytam na głos, a znudzona niezrozumiałym dla niej tekstem Zuzia w końcu zasypia.   

O innych metodach usypiania dziecka porozmawiaj na mamacafe.pl

Redakcja poleca

REKLAMA