Krystyna Pytlakowska w VIVIE!

Krystyna Pytlakowska po drugiej stronie: teraz to ona odpowiada na pytania!
Edyta Liebert / 03.03.2015 15:54
Mówi skromnie: "Ja tylko pytam", choć w rzeczywistości prowadzi intrygujące słowne gry i umiejętnie prowadzi dialogi z każdym i o wszystkim. Kim jest autorka najlepszych i najbardziej szczerych wywiadów? Krystyna Pytlakowska i Piotr Najsztub rozmawiają o swoim fachu i doświadczeniach.

Jak przez tych trzydzieści parę lat zmieniła się relacja gwiazda–dziennikarz?

Krystyna Pytlakowska: Gwiazdy zaczęły się z nami liczyć. Staliśmy się bardziej partnerami.

Bo można zadawać pytania, których wcześniej zadać nie było można?

Krystyna Pytlakowska: I ja to zaczęłam. Te "plotkarskie wywiady", jak to się teraz nazywa, co jest obraźliwe moim zdaniem, bo one są mądre i prywatne.

"Prywatne" mi się podoba.

Krystyna Pytlakowska: Zaczęły się od mojej książki "Lwy (nie)ujarzmione, czyli żony o sławnych mężach". To był 1992 rok. Zadawałam im pytania, a one się najpierw bardzo dziwiły.

Że ktoś je w ogóle o coś pyta?

Krystyna Pytlakowska: Tak i że o takie rzeczy, jak noc poślubna, oświadczyny, domy, dzieci. Ale potem szybko złapały konwencję.

Jakie to były bohaterki?

Krystyna Pytlakowska: Na przykład Ewa Balcerowicz, potem już nigdy mi się nie udało jej "zdobyć", Marysia Czubaszek, panie Bujakowa, Tuskowa, Niesiołowska...

A więc istnieje jakaś pani Niesiołowska!?

Krystyna Pytlakowska: Istnieje! Jest okulistką w Łodzi, byłam u niej w jej zupełnie normalnym domu. I z tego wywiadu do dzisiaj zapamiętałam dwie rzeczy – że w pokoju Stefana Niesiołowskiego był wbity gwóźdź, na którym on wieszał marynarkę. A w kuchni stał czterolitrowy garnek z zupą, którą podjadał przez całą dobę. Wcześniej robiłam wywiad z samym Niesiołowskim. Powiedział wtedy o sobie: "Niesioł pobożnik", bardzo mi się to spodobało.

Zdarzył Ci się wywiad, w którym czułaś, że giniesz, że próbujesz o to pytać, o coś innego i nic? Że "zamknięty" bohater nic nie powie.

Krystyna Pytlakowska: Pamiętam wywiad z Sewerynem Krajewskim. Pracowałam wtedy w Płocku i tam był jego koncert. Zadałam mu ze trzydzieści pytań i na każde odpowiadał "tak" albo "nie". No, rozpacz po prostu. I nawet nie mogłam nic dopisać, bo dzisiaj to bym pewnie całą story napisała sama, a potem jemu by się spodobało, że tak fajnie mówił. 

Rozmawiał Piotr Najsztub
Zdjęcia Piotr Porebsky/Metaluna
Stylizacja Jola Czaja
Asystent stylisty Paula Szczerkowska
Makijaż Eryka Sokólska
Fryzury Agnieszka Kowalska
Scenografia Dorota Karpińska
Produkcja sesji ElŻbieta Czaja
Współpraca Piotr Wojtasik
Tagi: Viva!

Redakcja poleca

REKLAMA