„Po tym, co zrobiła moja siostra, nie zaprosiłam jej na ślub. Nie chciałam, żeby zniszczyła mój szczęśliwy dzień”
„– Nie zasługujesz na takiego gościa – powiedziała, obojętnie wzruszając ramionami. – Jesteś dla niego za nudna. Tego było za wiele. Nic sobie nie robiła z tego, że usiłowała rozwalić mój związek i mi zaszkodzić”.

- Listy do redakcji
Rok temu wzięłam ślub z najwspanialszym mężczyzną pod słońcem. Była to skromna uroczystość, w której uczestniczyły jedynie najbliższe nam osoby. Zabrakło jednak kogoś, kto powinien być z nami, a mianowicie mojej starszej siostry. Sama do tego doprowadziła, a ja ani przez sekundę nie żałowałam decyzji o niezaproszeniu jej.
Ja i Anita zawsze byłyśmy niczym ogień i woda. Ona z gorącym temperamentem, powalającą urodą, imprezowiczka z niezwykłym talentem do pakowania się w kłopoty i toksyczne związki. Lśniła i błyszczała, a ja byłam jedynie jej cieniem. Szara myszka, za którą chłopcy się nie uganiali, miłośniczka książek i realistka ceniąca spokój.
Kiedy Anita miała siedemnaście lat, uciekła z domu. Rodzice nie akceptowali jej relacji z pewnym typem spod ciemnej gwiazdy, więc się wściekła i za wszelką cenę chciała postawić na swoim. Wróciła po dwóch miesiącach w godnym pożałowania stanie. Mama była załamana i nieustannie płakała, tata natomiast nic nie mówił i tępym wzrokiem wpatrywał się w ścianę. Opiekowałam się nią wtedy, a ona w rolę ofiary wchodziła niczym w masło. Tak jest do dziś – wciąga innych w swoje dramaty i za nic nie bierze odpowiedzialności.
Siostra była cwana
Odkąd pamiętam, Anita traktuje ludzi jak narzędzia służące zaspokajaniu jej potrzeb. Pojawia się wyłącznie wtedy, kiedy czegoś chce. Wiecznie jest spłukana, ponieważ trwoni kasę na rzeczy, na które jej nie stać oraz na niedojrzałych emocjonalnie facetów szukających sponsorki. Każdy jej związek kończy się tak samo – leją się krokodyle łzy i sypią zapewnienia, że już nigdy więcej. Rzecz jasna do następnego razu. Nie zliczę, ile pieniędzy pożyczyłam siostrze, chociaż wiem, że nigdy ich nie odzyskam. Z pracą też jest na bakier – nie ma takiej, która by jej odpowiadała, więc beztrosko skacze z kwiatka na kwiatek.
– Muszę wreszcie znaleźć siebie – powtarza niczym mantrę – ale mam pecha i mi nie wychodzi.
Przykre jest to, że rodzice wciąż wierzą w bajki, jakie opowiada. Biedaczka tak siebie szuka, że nie jest w stanie ogarnąć bałaganu panującego w jej życiu. Kiedy poznałam Michała, nie chciałam go jej przedstawiać. Nie dlatego, że wątpiłam w jego lojalność, ale z jej powodu – nigdy nie wiadomo, na jaki wpadnie pomysł. Dopiero za namową mamy zdecydowałam się na ten krok – byliśmy już wówczas zaręczeni i mieli ustaloną datę ślubu.
– Skarbie, to przecież twoja siostra – mama tak długo wierciła mi dziurę w brzuchu, że w końcu skapitulowałam.
Zachowała się wrednie
Niestety, intuicja mnie nie zawiodła. Któregoś dnia przypadkiem odczytałam wiadomość, którą Anita wysłała Michałowi za pośrednictwem Facebooka: „Postawiłeś nie na tę siostrę, co trzeba. Ona nie da ci tego, co ja”. Byłam w szoku. Michał odpisał, że nie ma o czym z nią rozmawiać. Sprawa była bardzo świeża, dosłownie sprzed dwóch godzin, które spędziliśmy na wspólnym oglądaniu filmu. Zapytałam narzeczonego, czy zamierzał mnie o tym poinformować.
– Oczywiście, że tak – odparł spokojnie. – Nie mam przed tobą nic do ukrycia.
Od razu do niej pojechałam i zakomunikowałam, że nie życzę sobie takich akcji.
– Nie zasługujesz na takiego gościa – powiedziała, obojętnie wzruszając ramionami. – Jesteś dla niego za nudna.
Tego było za wiele. Nic sobie nie robiła z tego, że usiłowała rozwalić mój związek i mi zaszkodzić. Nie mogła przeboleć tego, że jestem szczęśliwa i zachowywała się jak pies ogrodnika. Sama czegoś nie ma, więc nie pozwoli też mieć komuś.
– Nie pisz do mnie i nie dzwoń, nie chcę mieć z tobą nic wspólnego.
– Jak tam sobie chcesz.
Nie potraktowała mnie poważnie, ale ani mi się śniło tym przejmować. Z Michałem nie mieliśmy żadnych wątpliwości co do tego, że nie chcemy oglądać jej na naszym ślubie. Oboje poblokowaliśmy ją wszędzie, gdzie się dało. Z racji na to, że to moja najbliższa rodzina, nie było to dla mnie łatwe.
To była słuszna decyzja
Mamie było ciężko pogodzić się z tą decyzją. Nie była w stanie wyobrazić sobie, że Anita nie przyjdzie na mój ślub.
– Skarbie, zlituj się, masz jedną siostrę, ona na pewno nie chciała cię zranić.
Tym razem nie uległam. Anita jest dorosłym człowiekiem i doskonale wie, co robi. Ja mam już po dziurki w nosie wyciągania jej z rozmaitych tarapatów i tolerowania podłego postępowania. Naprawdę szczerze się cieszyłam, że nie była obecna na ślubie. Wszystko by popsuła, a tak ten jakże szczególny dzień upłynął w cudownej atmosferze. Otaczali nas ludzie, którzy życzą nam jak najlepiej z całego serca. Nie są fałszywi i zakłamani, nie wykorzystują innych i posiadają moralny kręgosłup – czyli mają cechy, na których deficyt cierpi Anita.
Domyślam się, że w głębi duszy jest bardzo nieszczęśliwa, ale sama musi się nauczyć dbać o siebie. Nikt jej w tym nie wyręczy jedynie dlatego, że ona boi się i nie chce brać odpowiedzialności za swoje czyny, decyzje oraz słowa. Jest lekkoduchem, który poprzez bezmyślność i egocentryzm krzywdzi innych i, co gorsza, nie dostrzega w tym niczego niestosownego. Winny jest ktoś albo okoliczności, ale nie ona.
Od tamtej pory minął rok
W dalszym ciągu nie mam kontaktu z Anitą. Podobno poszła na terapię, ale u niej wszystko jest patykiem na wodzie pisane. Nie ufam więc tego typu rewelacjom i boli mnie to, że rodzice wciąż mają nadzieję na spektakularną metamorfozę swojej starszej córki. Nie twierdzę, że ludzie się nie zmieniają, ale do tego potrzeba ogromnej samodyscypliny i odpowiedniej motywacji. Jestem w pełni świadoma tego, że mama potwornie cierpi z powodu zaistniałej sytuacji. Niemniej na ten moment nie chcę Anity w swoim życiu.
Nie umiem zapomnieć o tym, co zrobiła i że w ogóle takie rzeczy są dla niej czymś normalnym oraz oczywistym. Skupiam się na własnym życiu i na tym, co łączy mnie z Michałem. Spodziewamy się pierwszego dziecka, które lada dzień pojawi się na świecie. Nie znamy płci, bo nie ma dla nas znaczenia, czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka. Umacniamy się w naszej miłości i z każdym dniem stajemy się sobie coraz bliżsi.
Klaudia, 32 lata
Czytaj także:
- „Robiłam nadgodziny, by szefowa mogła iść na pilates. Rozciągała swoje ciało i moją cierpliwość, ale w końcu pękłam”
- „Teść kupił mi luksusowe perfumy bez okazji. Ja się ucieszyłam, a mężowi od razu zapachniały zdradą”
- „Przez poranną kłótnię z żoną, noc spędziłem z teściową. Nie wiedziałem, czy to impuls, czy jej chore gierki”

